Artykuły

Andersen dla każdego

- Baśnie Andersena można odczytywać w różny sposób. Dzieci mogą utożsamiać się z bohaterami i ich problemami. A dorośli odnajdą w tych tekstach przemyślenia egzystencjalne, ale też sporą dawkę ironii i humoru - mówi reżyserka IGA GAŃCZARCZYK przed premierą "Opowieści zimowych" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

Anna Tarnowska: Po raz pierwszy pracuje pani nad spektaklem dla dzieci. Dlaczego wybrała pani właśnie baśnie Hansa Christiana Andersena?

Iga Gańczarczyk [na zdjęciu]: Zanim ostatecznie wzięłam je na warsztat, przebrnęłam przez stosy literatury dziecięcej. Ostatecznie przekonała mnie biografia duńskiego pisarza, pełna zaskakujących dla mnie faktów. Na przykład okazało się, że autor baśni był niesamowitym dziwakiem i postrzegał rzeczywistość w ironiczny sposób. To da się wyczuć w jego tekstach, które przede wszystkim są baśniami dla dzieci, a mają też drugie dno, słodko-gorzkie i pełne pesymistycznych refleksji na temat życia, przeznaczone dla dorosłych.

Na "Opowieści zimowe" składają się trzy baśnie: "Królowa Śniegu", "Choinka" i "Śniegowy bałwan". Czy któraś z nich wybija się w spektaklu na pierwszy plan?

- "Królowa Śniegu" jest opowieścią centralną, ale wątki z dwóch pozostałych ciągle się przeplatają. Bo przedstawienie nie składa się z trzech osobnych historii, tylko tworzy jedną baśń z bohaterami z trzech różnych tekstów. Zresztą doskonale uzupełniają się na scenie - "Choinka" i "Śniegowy bałwan" są pełne emocji, wzruszeń, ale też groteski. Natomiast "Królowa Śniegu" to symboliczna opowieść, kunsztowna i bardzo przemyślana.

O czym więc jest spektakl?

- Każda z tych baśni w inny sposób opowiada o przemijaniu. Ale to też spektakl o grupie ludzi, która spotyka się, żeby wspólnie wysłuchać historii. Dzielą się opowieściami, niekoniecznie swoimi.

Do kogo jest adresowany - do dzieci czy dorosłych?

- Do jednych i drugich, bo baśnie Andersena można odczytywać w różny sposób. Dzieci mogą utożsamiać się z bohaterami i ich problemami - te młodsze z bałwankiem czy choinką, a starsze z Kajem i Gerdą z "Królowej Śniegu". A dorośli odnajdą w tych tekstach przemyślenia egzystencjalne, ale też sporą dawkę ironii i humoru.

Baśnie Andersena nie są typowymi tekstami scenicznymi. Jak poradziła sobie pani z przystosowaniem języka do spektaklu?

- Postanowiłam nie przepisywać ich na dialogi, a pozostać przy epickiej formie. Baśnie opowiadane są przez ośmiu aktorów, którzy czasem wspólnie budują wielogłosowy monolog postaci. Wraz z choreografką Dominiką Knapik budowałyśmy spektakl na ruchu. Dużo w nim choreografii. Starałam się też uciec od tego, co nie podoba mi się w teatrze dziecięcym, czyli infantylnego języka. Młodszy widz jest traktowany przez nas poważnie. Ale nie zabraknie też akcentów humorystycznych.

Jaką rolę odgrywa muzyka w spektaklu?

- Specjalnie do spektaklu stworzył ją Daniel Pigoński, twórca muzyki elektronicznej. Muzyka jest nie tylko tłem do wydarzeń, które dzieją się na scenie. W "Opowieściach..." są też piosenki. Ważną rolę odgrywają szczególnie w scenie, w której Gerda trafia do ogrodu i słucha opowieści kwiatów. Tekst tych opowiadań przepisałam na piosenki, a cala scena stała się wielkim koncertem.

***

Iga Gańczarczyk

Jest dramaturgiem. Studiowała teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i dramaturgię na wydziale reżyserii tamtejszej PWST. Współpracowała z krakowskim Starym Teatrem, współtworzyła warszawskie festiwale "re_wizje/romantyzm" i "re_wizje/antyk". Jako dramaturg współtworzyła m.in. "Factory 2" w reż. Krystiana Lupy. Bydgoskim widzom znana jest ze spektaklu "Nie-ja" inspirowanego dramatem Samuela Becketta, który można było zobaczyć w październiku na deskach Teatru Polskiego

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji