Artykuły

Nie wyważając drzwi...

Okres przedświąteczny, to zazwyczaj w Telewizji czas "ogórków", wynikających z ambicji najmłodszej muzy dostarczenia nam "pod choinką" możliwie dużego wyboru programowych rodzynków i bakalii. Moda ta ma zarówno swoich zwolenników, którzy godzą się zacisnąć pasa, byle potem nie nudzić się przy świątecznym stole - jak i przeciwników, twierdzących, że powszedni dzień, a raczej wieczór, też ma swoje prawa, których nie godzi się lekceważyć.

Jednakże tym razem TV najwyraźniej czyni wysiłki, aby zadowolić obydwie strony. Mimo że święta za pasem, i że zapowiedzi na okres 3-dniowego wypoczynku aż roją się od ciekawych pozycji - bieżący program nie przyprawia zwolenników małego ekranu o tak zwaną rozpacz w kratkę, nie działa "nasennie".

Owszem - w poniedziałkowym teatrze oglądaliśmy kolejną powtórkę, ale ponieważ była to szekspirowska "Burza" - pretensji wnosić nawet nie wypada. Było sporo, a w każdym razie nie mniej niż przeciętnie, pozycji filmowych, cieszących się, jak wiadomo, największą popularnością. Była tak ciekawa pozycja jak reportaż zachodnioniemieckiego dziennikarza o naszych Ziemiach Zachodnich i Północnych, reportaż, który tyle wrzawy narobił w NRF i tak wiele krwi napsuł zachodnioniemieckim rewizjonistom, bo w sposób wysoce obiektywny, nie pomijając braków, uwidocznił czarno na białym nasz ogromny dorobek na tych ziemiach, dynamiczny rozwój ich gospodarki i w ogóle życia.

W sumie więc nie był ten korkowy okres taki trudny do przetrwania, dzięki czemu do świątecznej biesiady telewizyjnej będziemy mogli zasiąść z nie najgorszym samopoczuciem, życzliwie przyjmując jej zapowiedziane niespodzianki.

Wydaje się jednak, że najmilszą i najbardziej pożyteczną perłą programu będą zapowiedziane przez Telewizję kursy jeżyków obcych, które mają się rozpocząć już z początkiem nowego roku. Rozpisywanie się na temat celowości tej inicjatywy byłoby równoznaczne z wyważaniem otwartych drzwi. Dodajmy więc tylko, że za uwzględnienie licznych, wyrażanych w piśmie i w mowie postulatów dotyczących owej sprawy, należą się Telewizji słowa uznania.

Uczyć się języka nie wychodząc z domu - to już szczyt udogodnień. Kto z posiadaczy czarodziejskiej skrzynki, władających tylko jednym, rodzimym językiem z tej okazji nie skorzysta - pozostanie chyba taki "jednojęzyczny" do końca życia. Bo lepsza - już się nie nadarzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji