Artykuły

A co dla dorosłych?

W poprzednim felietonie zadaliśmy pytanie: "A co dla dzieci"? Konsekwentnie więc, wypada nam zająć się obecnie dorosłymi. Otóż dorośli mają od dłuższego czasu specjalne "Dobranoc" dla siebie. Wszyscy z entuzjazmem powitali wprowadzenie do programu "Wieczornego relaksu". Rzecz jednak w tym, że poziom tych krótkich audycyjek przedstawia niejednokrotnie wiele do życzenia, a poniektóre sformułowania budzą wręcz żartobliwe uśmiechy. Dla przykładu: na ekranie widzimy przystojnego młodzieńca, który w pewnym momencie... wynosi popielniczkę z niedopałkami. Spiker informuje: "On wynosi popielniczką - ale wróci!"

Uspokojeni, iż nic nie grozi szczęściu młodej pary obserwujemy co też dalej dzieje się na ekranie. Po kilku prostych ćwiczeniach spiker zawiadamia: "A kiedy przyjdzie poranek, wstaniemy rześcy i wypoczęci".

Wydaje się, że momentami twórcy tej audycji zapominają, iż jest ona jednak przeznaczona właśnie dla dorosłych i że naiwny i pełen entuzjazmu styl nie zawsze do niej pasuje...

Dorośli mogą mieć inne jeszcze pretensje. W niedzielę wydarzyła się na przykład rzecz mocno kompromitująca. Ktoś po prostu pomylił taśmy filmowe i zamiast zapowiedzianego filmu pt. "Słoneczne wybrzeże", ku wielkiemu zdziwieniu dorosłych, ukazał się film przeznaczony dla dzieci i młodzieży. Niby nic - ale wstyd.

Niezwykle dużo oglądają dorośli programów morskich. Ku ich wielkiemu zdziwieniu jeden z takich programów nadawany był właśnie z Łodzi choć, jak wiadomo, morza u nas w Łodzi, niewiele... Potem się okazało, że audycję "Człowiek za burtą" przygotował ośrodek szczeciński.

Niestety, był to program opracowany bardzo schematycznie i mimo atrakcyjnej tematyki - mocno nudny. Nie potrafiono udramatyzować ciekawych przeżyć uczestników audycji, ograniczono się do ich relacji, do ilustracji filmowej i komentarza. Piszemy o tym programie dlatego także, że jest to coraz częściej powtarzający się schemat publicystyczno-reportażowy programów telewizyjnych. Był on może ciekawy i nowatorski w pierwszych latach działalności Telewizji, ale w tej chwili mamy już prawo domagać się form innych i bardziej pomysłowych.

Dla młodszych dorosłych przedstawia swoje audycje Klub Młodzieżowy "Proton". Ostatnio jednak jest on na ogół tylko prezentacją amatorskich zespołów artystycznych i bardzo mało mówi o życiu i problemach młodzieży.

Wbrew pozorom, właśnie dorośli powinni byli obejrzeć śliczną audycję muzyczno-taneczną pt. "Gry dziecięce". Nadawaną w niedzielne popołudnie i transmitowana w programie Interwizji świadczyła o sprawności operatorów kamer, o dobrej reżyserii i talencie wykonawców.

I jeszcze jedna bardzo ciekawa audycja o dzieciach - dla dorosłych. Myślimy tutaj o sobotnim programie dla nauczycieli. W którym przedstawiono reportaż z eksperymentalnych szkół wiodących. Szkoda, że audycja nie była szerzej reklamowana - na pewno z wielkim zainteresowaniem mogli ją obejrzeć rodzice, którzy nie zawsze orientują się, na czym polegają zasady owego eksperymentu. Obejrzeliśmy rzetelny reportaż przedstawiający działalność takiej szkoły i jej pracowni.

Z okazji 20-lecia łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych przedstawiono w programie ogólnopolskim półgodzinny film zmontowany częściowo z archiwalnych dokrętek kręconych w trakcie realizacji filmów.

Autorami programu byli W. Machejko i Z. Chyliński. Należy w pierwszym rzędzie podkreślić wysiłek łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego, który mimo trudności technicznych zrealizował ów ciekawy i bardzo dobrze zredagowany reportaż. Oczywiście, chodziło tu raczej o wprowadzenie widza w kulisy pracy Wytwórni niż o program ściśle publicystyczny. Cel ten spełniono - oglądaliśmy audycję precyzyjną, sprawnie informującą i bardzo dobrze zmontowaną. Zawierała ona wiele cennych informacji źródłowych, a także ciekawostek atrakcyjnych dla każdego... dorosłego.

W Teatrze Telewizji aż dwie premiery. "Czarne i białe pióropusze" nie są może sztuką o najwyższym wymiarze artystycznym, lecz niewątpliwie poruszają szereg współczesnych problemom z życia górników. Autorowi brakowało "nerwu dramaturgicznego" i dlatego pewnie mimo wysiłku aktorów i reżysera wychodziły na jaw słabości tekstu.

Ważnym wydarzeniem była natomiast realizacja szekspirowskiej "Burzy" w reżyserii K. Skuszanki. Ten spektakl zakończył bowiem wieloletni spór o to, czy można Szekspira prezentować na małym ekranie. Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z prawdziwym "przetłumaczeniem" szekspirowskiej sztuki na język telewizji. Z tego względu poniedziałkowe przedstawienie jest jakimś punktem zwrotnym w historii Teatru Telewizji - aczkolwiek nie tak, wyobrażamy sobie niektóre postaci sztuki, aczkolwiek można mieć zastrzeżenia co do sposobu podawania tekstu przez Prospera (J. Kaliszewski) zaś E. Czyżewska i Z. Mrożewski zawiedli nasze oczekiwania. Inscenizacja Skuszanki przerzuciła ciężar ze spraw "nadprzyrodzonych" na racjonalistyczny konflikt pomiędzy Kalibanem i Prosperem, a niezwykle interesująca koncepcja postaci Kalibana (B. Pawlik) spowodowała, że on to właśnie był bohaterem spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji