Artykuły

Babilon w Orłowie

"Anioł zstąpił do Babilonu" na orłowską plażę, gdzie po raz piąty Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza zainaugurował sezon na scenie letniej.

Morze cofnęło się nieco i dało więcej miejsca publiczności, która nie bacząc na prognozy pogody licznie przybyła na premierowe - przedstawienie sztuki Friedricha Durrenmatta. Wśród oszczędnej scenografii Elżbiety Wernio (mostek, dwie latarnie i kilka kartonów, z prawdziwym morzem w tle) rozgrywają się sprawy dziwne i niezmiernie intrygujące...

Dramaty tego szwajcarskiego pisarza są mieszaniną tragizmu z farsą, groteską i makabrą. "Anioł zstąpił do Babilonu" - znakomity tekst po mistrzowsku przełożony przez Irenę Krzywicką i Jana Garewicza, zaadaptowany przez Julię Wernio jest komedią metafizyczną, w której pomieszane są byty ziemskie z niebieskimi, dramat z komedią, czasy starożytne z całkiem świeżą współczesnością. Owa współczesność osobliwie wyraźnie brzmi w dialogach o władzy i polityce.

Opowieść traktuje o Aniele - zaciętym naukowcu, badaczu zjawisk przyrodniczych, który gubiąc się w ludzkich sprawach pozostawia świeżo stworzoną istotę - nieziemsko piękną Kurrubi niewłaściwemu żebrakowi. Żebrak ów jest w istocie przebranym królem. Zakochał się w niej, ale ją wyrzucił...

Qui pro quo, komedia i dramat pomyłek w jednym. Wszystko zgrabne, dynamiczne, zabawne, pełne zaskakujących pomysłów teatralnych z fruwającym aniołem włącznie. I na koniec - z refleksją o ludzkiej naturze. O trudności w podejmowaniu ostatecznych decyzji, o sile przyzwyczajeń i lęku przed nieznanym.

Wszystkie role zostały znakomicie obsadzone: Anioł - Rafał Kowal, Karrubi - Karolina Adamczyk, żebrak Akki - Eugeniusz Kujawski, Królowie: Nabuchodonozor - gościnnie Bartłomiej Bobrowski, a Nemorod - Dariusz Siastacz, Arcyminister - Stefan Iżyłowski, Naczelny Teolog - Zbigniew Jankowski, Tabtum hetera -Dorota Lulka, policjant - Marek Kocot...

Elżbieta Wernio wymyśliła doskonałe, charakterystyczne kostiumy, znakomicie grające razem z aktorami wyznaczone role. Muzyka debiutanta w dziedzinie teatru - Mikołaja Trzaski - dobrze brzmi, a z nią stopiony jest - starannie opracowany przez Leszka Bzdyla ruch sceniczny, zamaszysty i wyraźny, bo takie są wymogi plenerowej sceny o szerokim planie. Publiczność dobrze się bawiła i żywo reagowała.

Słusznie ktoś zwrócił uwagę na fakt, że zespół gdyńskiego Teatru Miejskiego ma coraz bardziej widoczny, swój własny styl. Niezależnie od indywidualności aktorskich stanowi dobrze dostrojony instrument umiejący zagrać zgrabnie, czysto i wyraziście.

Choć pogoda nie sprzyja letniej scenie - co wieczór artyści gotowi są do przedstawienia. Kwadrans przed godziną 20.00 zapada decyzja. W razie czego - pozostaje spacer w deszczu. Warto jednak zaryzykować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji