Artykuły

Elektra i Agamemnon

Dwa przedstawienia na wizji wzbudziły moje najwyższe zainteresowanie, a w pewnych momentach nawet zachwyt. Są to spektakle według dzieł pisarzy antycznych - "Elektra" Eurypidesa w ramach studia 63, a w reżyserii Adama Hanuszkiewicza, "Agamemnon" Aischylosa w ramach doskonałego cyklu TV "Teatr na świecie". Ambitny i młody zespół teatru szwajcarskiego pokazał Agamemnona, a właściwie jego powrót spod Troi w sposób zbliżony do antycznego wystawiania: aktorzy grali w maskach, w długich powłóczystych szatach, słowem starali się zbliżyć do tamtych czasów, jakby połączyć z dawnym amfiteatrem nowoczesną konwencją telewizyjną. W szczególności zachwyciło mnie w spektaklu to, co nieraz już w felietonach nazywałem interpunkcją filmową, czyli przejścia od obrazu do i obrazu, od ujęcia do ujęcia, owe longowe przejścia (ciągłe bez zrywania obrazu, bez sztucznych zaciemnień lub rozjaśnień, które to środki są starym sposobem dzielenia obrazów), owe płynne łączenie obrazów za pomocą najazdu kamery aż do zbliżenia detalicznego lub odjazdu kamery aż do planu ogólnego. Punkt widzenia kamery, jej wspaniała ruchliwość okazała się znakomitym środkiem artystycznego wyrazu. To właśnie wzbudziło moje najwyższe zainteresowanie, zadziwiło, spowodowało, że spektakl dał taką sumę doznań estetycznych, jakiej już dawno nie miałem.

Przedstawiony w nieco innej konwencji - można już tak powiedzieć - hanuszkiewiczowskiej spektakl według Eurypidesa był inny, ale nie mniej ciekawy. Hanuszkiewicz postawił na walor poetycki tekstu wielkiego tragika, ale połączył go z obrazem tak, że pięknie wypowiadane kwestie przez aktorów były tak zespolone z kadrem, iż chyba więcej ich zespolić nie można było. Hanuszkiewicz jest rozkochany w zbliżeniach i kadruje obraz tak, by stanowił on sam o sobie, że gdyby nie było do niego (obrazu) słów, istniałby sam i świadczył o wielkości sztuki. Z wielu pięknych kadrów wspomnę tylko jeden - dwie pochylone do siebie głowy, a między nimi, jakby w okienku twarz, która się zbliża, jak wyrzut sumienia i przeznaczenie.

Dwa te przedstawienia musiały usatysfakcjonować nie tylko z powodów formalnych, ale i ze względu na szczególne treści, jakie nam antyczne tragedie przynoszą. Rozgrywają się w nich dramaty straszliwe, zbrodnia goni zbrodnię, podaje się pasztety z ludzi, zemsta pociąga zemstę, ale słuchając tego wszystkiego nie przerażamy się, nie mamy odruchu odrazy, a czasem wprost przeciwnie - spływa na nas przedziwny spokój; co mogło być straszne, a nawet najstraszniejsze - już było, co mogło nas zaskoczyć - już zaskoczyło, a więc nieprawość jaka was czasem dotyka jest czymś, co nie dotyczy tylko nas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji