Artykuły

Sceny polsko-niemieckie

Ponoć na początku XX wieku co dziesiąty berlińczyk mówił po polsku. Na początku XXI wieku czteromilionowy Berlin ma jedną polsko-niemiecką scenę - Teatr Studio am Salzufer, czyli Teatr Studyjny przy Nabrzeżu Solnym. Istnieje od niespełna roku jako prywatna inicjatywa polskiej aktorki Janiny Szarek i niemieckiego literata, profesora dr Olava Muenzberga. Pierwszą premierą było "Białe małżeństwo" [na zdjęciu] Tadeusza Różewicza w przekładzie Henryka Bereski - pisze Anna Żebrowska.

Wychowanka krakowskiej PWST, niegdyś aktorka Tomaszewskiego i Lupy, od roku 1981 mieszka na Zachodzie. Przez dziesięć lat prowadziła studio aktorskie Grupa 44, którego absolwenci pracują dzisiaj w renomowanych teatrach niemieckich. A z czego żyje polsko-niemiecki teatr studyjny? - Przez kilka lat szukaliśmy pieniędzy i nie znaleźliśmy - przyznają Janina Szarek i Olav Muenzberg, który urodził się w Gliwicach i jest pewien, że Niemcom spodoba się sztuka polska. Żeby jednak mieli okazję ją poznać, założyli z Janiną Towarzystwo Wspierania Teatru i szkołę aktorską. Nauka trwa siedem semestrów, czesne studentów (jest ich dzisiaj czterdzieścioro) idzie na opłaty pomieszczenia teatralnego, na honoraria pedagogów i współtwórców spektakli. Studenci przez pięć dni się uczą, a od trzeciego semestru w soboty i niedziele grają w spektaklach. Kilkoro z nich ma polskie nazwiska - to dzieci najnowszej emigracji.

- Tadeusz Różewicz nazwał nas teatrem odnowy biologicznej i duchowej. Nagraliśmy go na taśmie wideo, jak śmieje się podczas przedstawienia. Na znak poparcia autor i tłumacz zrzekli się tantiem. Studenci warszawskiej Akademii Teatralnej pokazali u nas "Kartotekę" w reżyserii Wiesława Komasy, bardzo się podobali. Mamy wdzięczną publiczność, bardzo dobre recenzje, i w ogóle - wszyscy nas popierają i chwalą...

Na dowód otrzymuję elegancki prospekt informacyjny, w którym swój patronat nad teatrem deklarują burmistrz miasta Berlina i ambasador RP w Niemczech. Najbardziej obiecująca polska inicjatywa teatralna ostatnich lat w Niemczech - tak nazwano teatr w liście ambasady do dyrektora Departamentu Współpracy Międzynarodowej i Integracji Europejskiej w Warszawie. Ambasada prosi o wsparcie finansowe polsko-niemieckiej sceny, które pozwoli jej uniknąć losu wielu cennych, lecz efemerycznych, inicjatyw kulturalnych. List wysłano trzy lata temu. Odpowiedzi w prospekcie brak.

- W ubiegłym roku włączyliśmy także do repertuaru "Trans-Atlantyk" Gombrowicza i kolaż niemieckich sztuk Władza, seks, kariera - mówi dwójka współtwórców sceny. - Proszę zapisać nasz adres: Berlin, Nabrzeże Solne, numer trzynaście.

Spektakl "Białe małżeństwo" pokazywano w Warszawie. Obleśny dziadunio wącha dziewczęce pończoszki. Ojciec, jurny byk, nie przepuści nawet kucharce. Dziewic Beniamin sublimuje popęd w grafomańskich wierszach. Rykowisko w scenerii salonu obserwują dorastające córki: lekkoduch Paulina i wrażliwa Bianka. W atmosferze groteskowej dulszczyzny nagle pobrzmiewa nuta rozpaczy. Dla Bianki, panny na wydaniu, krok w dojrzałość staje się strasznym snem. Na scenie warszawskiej Akademii Teatralnej odtworzono salon i sypialnię, lecz przede wszystkim - atmosferę półjawy i półsnu, komizmu, strachu i nadziei. Jestem twoim bratem -zwraca się naga Bianka do Beniamina podczas nocy poślubnej, dając mu szansę, by zobaczył w niej człowieka. Słowa te wywołują aplauz widowni i aż nie chce się wierzyć, że w połowie lat 80. autora Białego małżeństwa oskarżano o pornografię. Dzisiaj spektakl jest rodzajem lekcji poglądowej o trudnej adaptacji do świata, w którym oficjalnie głosi się jedne wartości, a hołduje zupełnie innym.

Nawet nie znając języka niemieckiego, w grze młodych aktorów z Berlina słyszało się szczerość i zapał. Jana Hoffman jako Bianka, Karolina Łodyga - Paulina oraz Christian Rodenberg w roli Beniamina - zagrali z iście niemiecką precyzją, lecz bez cienia niemieckiej stateczności. Emocjonalnie i wieloznacznie. Niewielki zespół nie ukrywa, iż wszechstronne rzemiosło zawdzięcza reżyserce spektaklu - Janinie Szarek.

Teatr Studio am Salzufer. Tadeusz Różewicz: "Die Weise Ehe". Przekład: Henryk Bereska. Reżyseria: Janina Szarek. Choreografia: Dzidek Starczynowski. Scenografia: Andre Putzman. Muzyka: Michał Talma-Suff.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji