Artykuły

"Mroczna gra" w Horzycy, czyli ucieczka ze świata w internet

"Mroczna gra albo historia dla chłopców" w reż. Iwony Kempy. Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie, gościnnie w Teatrze im. Horzycy w Toruniu.

Sztuka "Mroczna gra albo historie dla chłopców" w Teatrze Horzycy przedstawia zdarzenie, które może przytrafić się każdemu. To wzruszający spektakl o poszukiwaniu miłości w świecie, od którego najchętniej by się uciekło.

Na scenie niedoświadczeni studenci Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, tekst raczej nieznanego w Polsce katolickiego dramatopisarza. Temat rodem z sensacyjnej publicystyki: zgubne skutki czatowania w internecie. Materiał na dydaktyczną szmirę, która uczuli rodziców, aby pilnowali swoje dzieci w sieci? W tym surowym spektaklu nie ma uproszczeń, a młodzi aktorzy stają na wysokości zadania.

Nie mogło być inaczej. "Mroczna gra albo historie dla chłopców" Carlosa Murillo wyreżyserowała w toruńskim teatrze Iwona Kempa. Stworzyła spektakl precyzyjny, w równym i przekonującym rytmie. Tak samo jak w innych swoich przedstawieniach, tak i na tym zostawiła kilka znaków, które od dawna kojarzyły się z jej teatrem. Scenografia, którą reżyserka przygotowała wraz z Anną Sekułą, jest niezwykle uboga i ogranicza się do kilku rekwizytów i dominującego nad sceną ekranu. W tej surowej przestrzeni może liczyć się tylko aktor. Kempa przyzwyczaiła nas do tego, że sięga po środki filmowe. W "Mrocznej grze" jest podobnie. Gdy napięcie staje się wysokie, reżyserka w pewnym stopniu dopowiada klimat za pomocą muzyki. Cały rytm spektaklu wyznacza dynamiczne "Sane" formacji Archive, a kiedy sceny wymagają akcentu intymnego i spokojniejszego, z offu dobiega do nas "Fold" tego samego zespołu. W finale słyszymy zaś "Californication" Red Hot Chilli Peppers.

Te skromne środki wystarczają, aby wydobyć z dramatu Murillo cały jego potencjał emocjonalny. To opowieść o Nicku, który wraca do jednego zdarzenia ze swojej nastoletniej młodości. W internecie odpowiada na ogłoszenie Adama, który koniecznie chce się zakochać. Na czacie podaje się za młodą dziewczynę i uwodzi chłopca. A wszystko dlatego, że na zajęciach teatralnych dowiedział się, że z publicznością należy prowadzić artystyczną grę, której zasad nie zna strona przeciwna. Ten internetowy eksperyment prowadzi w końcu do tragedii. Kempa zauważa, że ofiarą i napastnikiem w tych okolicznościach może być każdy i dlatego aktorzy kolejno wcielają się w role Adama i Nicka. Dziewczyna nie jest wytworem wyobraźni wrażliwego chłopca - gdy rozmawiają, w jej rolę wciela się kobieta. Każda z tych zmieniających się ról nasyca spektakl zupełnie innymi emocjami: jest agresja, są wyrzuty sumienia, jest też ujmująca nieporadność nastolatka, która budzi uśmiech politowania.

W tej prostej historii nie ma równie prostego morału. "Mroczna gra" niczym nie straszy i przed niczym nie przestrzega. Nie snuje aktu oskarżenia przeciwko światu, w którym przyszło żyć młodym i wrażliwym. Nie demonizuje też internetu, nie wmawia publiczności, że on odpowiada za atrofię więzi między ludźmi. Najgorsze w tej historii jest to, że może przytrafić się każdemu. Świetną pracę wykonali aktorzy, dla których ten spektakl był dyplomem artystycznym na krakowskiej uczelni - byli autentyczni, nie musieli niczego udawać, bo świat z czatów i portali społecznościowych może dla wielu z nich wydać się realniejszy i czasami bardziej racjonalny niż rzeczywistość.

"Mroczna gra albo historie dla chłopców" mówi o współczesnych nastolatkach więcej niż niejedna diagnoza społeczna. Jedna rzecz jest niezmienna: młodzi poszukują akceptacji, szacunku i miłości - bez względu na mody, czasy i technologie. Iwona Kempa tę prawdę przekazała w przekonujący i wzruszający sposób.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji