Artykuły

Teatr pełen wyobraźni

Reżyserka postawiła na umowność, prostotę i symbolikę środków, które aktywizują wyobraźnię widza - o spektaklu "Szpak Fryderyk" w reż. Joanny Gerigk z PWST Kraków - filia we Wrocławiu prezentowanym na V Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-Teksty w Poznaniu pisze Anastazja Popławska z Nowej Siły Krytycznej.

Zwykło się mówić, że dziecięca wyobraźnia przekracza wszelkie granice. Skutki jej działania i pomysłowość "autorów" nierzadko wprawiają w zdumienie. Zdarza się jednak, że nadużywamy powyższego określenia w jego pejoratywnym znaczeniu, bagatelizując przy tym rolę, jaką imaginacja odgrywa w świecie dziecka i dorastającej młodzieży. A przecież zdolność do tworzenia wyobrażeń nie tylko przydaje się, by marzyć i służy zabawie, ale także rozwija intelekt i fantazję. Za pomocą wyobraźni młody człowiek ożywia różne przedmioty, wymyśla "nieziemskich" bohaterów, konstruuje nierzeczywiste światy, ale także dzięki niej lepiej radzi sobie w trudnych sytuacjach. Dziecko, gdy czuje się samotne, rozmawia z niewidzialnym przyjacielem; zaniedbane i opuszczone marzy o pełnym ciepła domu, odnajdując w swej projekcji spokój i namiastkę bezpieczeństwa, a niedowartościowane i nękane (co często spotyka szkolną młodzież) często pociesza się, wyobrażając sobie siebie jako super bohatera. Co najważniejsze, zarówno u maluchów, jak i młodzieży, wyobraźnia generuje także nadzieję i wiarę w zmiany na lepsze, pomaga przewidywać i planować, dlatego tak ważne jest jej rozwijanie.

Temu procesowi służą odpowiednie formy zabawy, nauki i sztuki, w tym także teatr. Dzięki różnorodnym środkom, jakie wykorzystuje sztuka sceniczna (lalki, teatr cieni, efekty świetlne, kostiumy itp.), pozwala ona widzowi wejść w świat iluzji, uwierzyć w to, co niemożliwe. Jednak, aby stworzyć dobre warunki i pole dla działania fantazji w teatrze, nie trzeba wcale sięgać po złożone i skomplikowane narzędzia. Przekonuje o tym "Szpak Fryderyk" (Spatz Fritz) - spektakl Wydziału Lalkarskiego PWST z Wrocławia w reżyserii Joanny Gerigk, zaprezentowany poza konkursem na tegorocznym Festiwalu Sztuk Współczesnych Dla Dzieci i Młodzieży Kon-teksty w Poznaniu. Przedstawienie nie tylko stanowi ciekawie opowiedzianą i oryginalnie przedstawioną historię, ale przede wszystkim w niekonwencjonalny sposób pobudza wyobraźnię odbiorcy, dając mu pole do indywidualnej interpretacji.

Tekst dramaturga, Rudolfa Herfurtnera (jednego z najbardziej znanych i nagradzanych autorów literatury dziecięcej i młodzieżowej w Niemczech), opowiada o parze sąsiadów. Pan Huber (Michał Żołyński), właściciel kamienicy, na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie człowieka nerwowego - kręci się, chodzi tam i z powrotem, chaotycznie gestykuluje rękami. Z pozoru nieco konserwatywny, zgryźliwy i gburowaty - niemal każde zdanie skierowane do swojej sąsiadki rozpoczyna protekcjonalnym i pretensjonalnym "Pani Maier". Introwertyk, co widać chociażby w sposobie ubioru: w klasycznym długim płaszczu i kapeluszu wygląda, jakby chciał ukryć tkwiącą gdzieś w środku wrażliwość i czułość. W istocie nieudolny, trochę fajtłapowaty, samotny miłośnik-obserwator ptasiego życia, troskliwie dokarmiający swych skrzydlatych przyjaciół, na których punkcie ma przysłowiowego "kota". Ona, Pani Maier (Karolina Gorzkowska), mieszkanka kamienicy, to typ trochę szalonej, silnej, sprytnej kobiety. Na zaczepki opryskliwego Hubera odpowiada pewnie, obracając sytuację przeciwko niemu. Dynamiczna i odważna, pierwsza wychodzi z przyjacielskim gestem, co też ujawnia jej zainteresowanie sąsiadem. Jej dziwacznym oczkiem w głowie są, jak sama mówi, niezwykłe szczury, które hoduje w piwnicy.

Zdawałoby się, że wspólna miłość do zwierząt stworzy idealny grunt dla koleżeństwa tych dwojga. Nic podobnego, okazuje się, że sympatia do różnych gatunków stworzeń dzieli mieszkańców. Pan Huber złości się i wyrzuca sąsiadce, że jej szczury zanieczyszczają piwnicę, z kolei Meier oskarża Hubera o niechlujstwo - ptaki sąsiada brudzą jej parapet. Punktem wyjścia w całej historii staje się więc konflikt, a sposobem na jego rozwiązanie - opowieść o losach pewnego szpaka, uratowanego przez wspaniałomyślne szczury.

Opowieści często zbliżają ludzi, stają się kluczem pomocnym w dotarciu do drugiego człowieka, stąd wybór takiego środka nie jest przypadkowy. Z inicjatywą porozumienia wychodzi Pani Maier. Sprytna sąsiadka improwizuje więc historię, z czasem wciągając w jej kreowanie swojego przeciwnika. Oboje zdają się świetnie przy tym bawić. Atmosfera udziela się także publiczności, bowiem nie tyle sama opowieść, co sposób, w jaki zostaje przedstawiona, jest godny uwagi i niebywale komiczny - bohaterowie wykorzystują do zobrazowania opowieści przedmioty, które akurat mają pod ręką, czyli np. części swojej garderoby.

I tak oto rozłożona w połowie, stara parasolka i włożony w nią kapelusz stały się szpaczym gniazdem, w którym wykluwają się młode - zrobione z rękawiczek Pani Maier. Wśród nich jest wątły Fryderyk - malutki żółty kapelusik. Do tego w dalszej części opowieści pojawiają się rezolutne szczury przedstawione za pomocą (uwaga!) kolorowych prawideł do butów, a skomplikowana maszyneria (katapulta do latania), którą konstruują to w rzeczywistości zwykła walizka, która jeszcze chwilę wcześniej była turbosprężarką. Mimo precyzyjnej animacji, aktorzy nie próbowali sugerować, że np. rękawiczki są prawdziwymi pisklętami. Wszystko odbywało się w formie zabawy w opowiadanie historii, indukując przy okazji wyobraźnię widza. Ponadto akcja sztuki rozgrywała się w niewielkiej przestrzeni, wokół starej, stylowej, drewnianej szafy. Ów mebel ograny był we wszelki możliwy sposób. Raz był całą kamienicą, innym razem pojedynczym mieszkaniem, piwnicą, wyrzutnią, wieżą obserwacyjną, a jeszcze innym razem ucieleśnieniem erotycznych fantazji (jak w scenie, gdy Pan Huber w ekstatycznym uniesieniu rytmicznie otwiera i zamyka drzwi szafy, wykrzykując rubasznie "ach, gdyby nas teraz ktoś zobaczył..."). Ta pełna uroku teatralizacja życia podkreślała element humoru, jaki zawarty był w tej improwizacji. Dobrani na zasadzie przeciwieństwa dorośli bohaterowie, jak dzieci, z każdą chwilą coraz mocniej angażowali się w tworzenie historii. Pomysłowość aktorów w animacji przedmiotów, akcentowała konwencję teatru w teatrze.

Reżyserka, Joanna Gerigk, w opozycji do realistycznych metod przedstawiania rzeczywistości scenicznej (które wciąż bywają wierną ilustracją akcji, prezentowaną w stosunku jeden do jednego), postawiła na umowność, prostotę i symbolikę środków, które aktywizują wyobraźnię widza. Techniką przypominającą ready made uczyniła bohaterami spektaklu przedmioty codziennego użytku, dzięki temu widzowie wciąż zaskakiwani są formą. Do tego reżyserka wykorzystała obiekty, których materia odpowiada rzeczywistym przymiotom swoich bohaterów. Zwiewny, delikatny szal oddaje lekkość i lotność szpaczych skrzydeł, z kolei buty kojarzą się ze sferą niską, przyziemną, w której egzystują szczury. Aktorzy potrafili na tyle miarodajnie zintegrować w swoich bohaterach-przedmiotach charakterystyczne dla nich cechy i ukazać je w sposób czytelny, że nie powodowało to dekoncentracji odbiorcy, ani nie drażniło daleko posuniętą abstrakcją. Do tego efekt wyabstrahowania dodatkowo wzmacniała muzyka na żywo, wygrywana na kontrabasie. Transformacja przestrzeni, rekwizytów i postaci dokonywała się wyłącznie w wyobraźni widza w sposób, jaki sobie indywidualnie zaprojektował.

Kiedy akcja sztuki doszła do kulminacyjnego punktu, w którym okazało się, że Fryderyk nie może latać - dwoje skłóconych wcześniej protagonistów stało się sobie bliższymi. Połączyła ich wspólna sprawa, którą się przejęli. Razem próbują więc stawić czoła niepewnej sytuacji i zrobić coś, co odmieniłoby smutny bieg wydarzeń. W rezultacie mały szpak odzyskuje zdolność szybowania w przestworzach, a między głównymi bohaterami rodzi się przyjaźń i uczucie.

Ta piękna puenta nie tylko krzepi i wzbudza współczucie w widzu tak młodym, jak i dorosłym, ale przypomina, że na wiele spraw mamy decydujący wpływ. Zwraca uwagę, że z każdej trudnej sytuacji warto szukać wyjścia. Dorosłych widzów skłania do refleksji nad sobą i relacjami z innymi. Przekonuje, że warto czasem przymknąć oko na ludzkie wady i zachować dystans do życia, w którym nie zawsze wszystko jest takie, jak się wydaje. A przede wszystkim przekonuje o wielkiej sile wyobraźni...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji