Artykuły

Warszawa. Premiera dramatu Julii Holewińskiej w Powszechnym

Młoda dramatopisarka Julia Holewińska opowiada najnowszą historię Polski z punktu widzenia 30-latków. W Teatrze Powszechnym trwają próby jej sztuki "Rewolucja balonowa"

"Rewolucja " to obraz transformacji lat 90. pokazany z perspektywy dzisiejszych 30-latków, którzy jako dzieci wyjeżdżali z rodzicami na saksy, żuli gumę Turbo i słuchali Papa Dance. Jej autorka Julia Holewińska jest ubiegłoroczną laureatką Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Do napisania nagrodzonych "Ciał obcych" zainspirował ją reportaż Jacka Hugo-Badera "Podziemne życie Ewy H." o Marku/Ewie Hołuszko, dawnym opozycjoniście, który zmienił płeć. Sztuka tłumaczona już na kilka języków czytana była m.in. w Madrycie w ramach "Obozu Solidarność" organizowanego przez Nowy Teatr, a w lutym wyreżyseruje ją Kuba Kowalski w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.

Rozmowa z Julią Holewińską

Izabela Szymańska: Tłem twoich sztuk jest najnowsza historia Polski, ale swoje postaci pokazujesz z bliska, skupiasz się na ich prywatnym życiu. W "Ciałach obcych" bardziej zaakcentowane są relacje między Adamem i jego żoną Maryją, a po zmianie płci między Ewą i jej synem Lechem niż działalność opozycyjna bohatera.

Julia Holewińska: Staram się pisać o wielkiej, oficjalnej historii Polski przez pryzmat małych, osobistych historii. Interesuje mnie konfrontowanie tego, co prywatne, z tym, co oficjalne. Czarno-białe pokazywanie wydarzeń zawsze prowadzi do propagandy.

Do napisania "Ciał obcych" zainspirował mnie reportaż Jacka Hugo-Badera w "Dużym Formacie". Zaczęłam czytać o samej bohaterce, ale nie za dużo, nie spotkałam się z nią, żeby się nie sugerować. Moja sztuka to nie jest biografia Ewy Hołuszko, tylko dramat zainspirowany jej życiem. Chciałam napisać o Polsce i rozpadzie wspólnoty właśnie w takiej intymnej perspektywie. To także dramat o cielesności, o tabu z nią związanym.

Do napisania o latach 80. zainspirowały mnie też poniekąd doświadczenia rodzinne - moi rodzice prowadzili wydawnictwo podziemne Przedświt, ja podczas studiów na wiedzy o teatrze w Akademii Teatralnej pisałam o teatrze podziemnym.

Z kolei w "Rewolucji..." tłem są lata 90, wydarzenia, które osoby w naszym wieku mogą jeszcze pamiętać.

Czytając "Rewolucję balonową", miałam wrażenie, że to sztuka o naszym pokoleniu - obie mamy po 28 lat, nasze koleżanki z roczników '80 mają na imię Wiktoria na znak zwycięstwa, a już te, które urodziły się w 1983 r. - np. Samanta - według nowinek z Ameryki.

- Napisałam ten tekst z myślą o aktorce Kasi Zielińskiej i reżyserze Sławku Batyrze, z którymi przygotowujemy spektakl w Powszechnym. Jesteśmy w podobnym wieku: mamy między 28 a 33 lata, "Rewolucja " to patchwork naszych historii.

Zastanawiałam się, czy mamy coś takiego jak doświadczenie pokoleniowe. Od wielu lat w Polsce wspólne przeżycia związane były z historią, i to traumatyczną: rok '56, '68, "Solidarność", stan wojenny. Doszłam do wniosku, że nam brak takiego wydarzenia - to jest nowe w polskim społeczeństwie. Może dlatego nie możemy zrobić rewolucji? Dla nas najbardziej znacząca jest transformacja - jesteśmy ostatnim pokoleniem, które pamięta PRL, ale już zostało wychowane w kapitalizmie.

"Rewolucja..." podejmuje temat pamięci, jej ulotności, tego, co zostaje - część wydarzeń z naszej przeszłości wypieramy, inne idealizujemy.

Dlaczego sięgasz do historii Polski?

- Moi mistrzowie Krzysztof Warlikowski w Warszawie czy Paweł Wodziński w Poznaniu wprowadzili na scenę postać Innego, homoseksualisty, kobiety, temat przemocy. Dzięki ich spektaklom zmieniło się nasze społeczeństwo. Ale, przynajmniej na początku swojej pracy, niewiele mówili o historii. Mam poczucie, że to jest zagadnienie, które ja i nasze pokolenie możemy podjąć. Może to też kwestia tego, że kilka lat temu politycy chcieli narzucić oficjalną politykę historyczną. Ja staram się wybierać bohaterów, którzy są na marginesie społeczeństwa. Historia w Polsce wciąż wpływa na współczesność, wciąż jest otwartą raną. Teraz pracuję nad dwiema sztukami: pierwsza pokazuje Polskę widzianą oczami jasnowidzów od Piłsudskiego po współczesność. Druga będzie nawiązywała do biografii Franciszka Szlachcica, byłego szefa UB, oraz jego syna. To fascynujące historie.

Teatr Powszechny: "Rewolucja balonowa" Julii Holewińskiej, reżyseria: Sławomir Batyra, scenografia: Andrzej Witkowski, muzyka: Michał Litwiniec, ruch sceniczny: Leszek Bzdyl, projekcja wideo: Katarzyna Kural, występuje: Katarzyna Maria Zielińska. Premiera: 27 listopada, godz. 20, Scena 100.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji