Artykuły

"Maski Arlekina". Nowy program Pantomimy Wrocławskiej

Nowy, trzeci z kolei program Wrocławskiej Pantomimy już prawie gotowy. Próby odbywają się we własnej sali, którą odstąpił zespołowi Miastoprojekt. Tu wśród lasu rekwizytów i dekoracji odnajdujemy twórcę i kierownika Pantomimy Wrocławskiej - Henryka Tomaszewskiego. Jest koniec próby, wszyscy są solidnie zmęczeni.

- Premiera nowego programu gdzieś w kwietniu, w Warszawie wystąpimy z nim w maju. Program nosi tytuł "Maski Arlekina" i składa się z czterech pantomim i mimodramów połączonych postacią Arlekina, przewijająca się w interludiach.

Proszę p. Tomaszewskiego o wyjaśnienie mi różnicy między pantomimą i mimodramem.

- Słowami wyrazić jest to dość trudno. Różnica leży w konwencji gestu. Pantomima jest jakby niema, mimodram zaś - milczący. Ale najlepiej będzie jeśli to panu pokażę... Tu Henryk Tomaszewski demonstruje błyskawicznie dwie scenki wyłącznie na mój użytek - jedną w konwencji pantomimy, drugą - mimodramu. Jego wyrazista twarz i ręce mówią, mimo że usta pozostają nieme.

- Pojął pan?

- Tak. Dziękuję. Ale niestety nadal nie jestem w stanie przekazać tego Czytelnikom. Może coś bliższego powie pan o "Maskach Arlekina"?

- Układając nowy program zawsze jestem w nie lada kłopocie. Brak jest jakiegokolwiek gotowego repertuaru. Za każdym razem trzeba wszystko zaczynać niemal od początku. Żadnych zapisów, żadnych przekazów i to nie tylko u nas w Polsce, gdzie nie ma tradycji w tej dziedzinie sztuki; ale i za granicą. Źródłem inspiracji staje się więc z konieczności literatura i dramat. Pierwszą część programu zaczerpnąłem ze znakomitej, niedawno u nas opublikowane] noweli Tomasza Manna "Zamienione głowy". Zna pan to? Historia pięknej Sity i jej obu małżonków urzekła mnie filozoficznym podtekstem o nieziszczalności ludzkiego szczęścia. Staramy się oddać tak tekst jak podtekst, to bardzo trudne. Druga cześć - to skecz pantomimiczny "Książka". Choleryczka, sangwinik, melancholik i flegmatyk czytają tę samą książkę i resguią na nią oczywiście zgodnie ze swym temperamentem. Trzecia część - to "Z chłopa król" Baryki, komedia rybałtowska, w której kontynuować będziemy nurt folklorystyczny zapoczątkowany w naszych "Jasełkach'. Wreszcie część czwartą oparłem na dramacie Buchnera "Wozzek", słynnym dzięki operze Berga.

- Czy z muzyką Berga?

- Nie. Naszego "Wozzeka" ilustrujemy muzyką konkretną. W pozostałych fragmentach montujemy ilustrację muzyczną systemem "gospodarskim" z fragmentów nagrywanych na taśmę. Na zamawianie muzyki u kompozytorów jesteśmy jeszcze za biedni. Jedynie do "Książki" zrobił nam muzykę St Michałek.

Dziękuję p. Tomaszewskiemu za rozmowę i życzę sympatycznemu zespołowi dalszych sukcesów.

- Czy myślicie o występach za granicą?

- Podobno myśli o tym "Pagart", czyli siła wyższa.

A więc do zobaczenia w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji