Artykuły

Spaść albo nie spaść

To kolega miał tu być. Ale mnie wykiwał. Ja miałem mu tylko dotrzymać towarzystwa - mówił rozbrajająco Łukasz Hamadyk. Przyszedł wczoraj na casting na Hamleta, który zorganizował teatr "Wybrzeże w Gdańsku.

Hamadyk rozbawił jurorów, mówiąc: - Uważam siebie za niegodnego tego tekstu (Szekspira - dop. aut.). Tak na szybko to mógłbym zagrać kiszonego ogórka.

Jury wyraziło zgodę. Chłopak położył się na ziemi. I skulił. A za chwilę podniósł.

- Szybko się ukisił ten ogórek - żartował Maciej Nowak, dyrektor teatru.

- A bo to ogórek małosolny - odpalił Hamadyk.

Na pytanie - dlaczego wybrał ogórek, stwierdził poważnie: - Bo to bezstresowa rola. Wystarczy się położyć i pokisić.

Na inne pytanie - czy z aktorstwem ma coś wspólnego, odparł: - Tylko to, że mam autograf Cezarego Pazury.

Łukasz Hamadyk tak się spodobał jurorom, że jako jeden z sześciu został zakwalifikowany do roli Hamleta bis w słynnym spektaklu "H", który reżyseruje Jan Klata.

Na casting stawiło się czternaście osób.

Płeć i wiek nie miały znaczenia. Reżyser Klata mówił, że szuka ludzi autentycznych, bezpretensjonalnych i takich, którzy nie pozują, niczego nie udają.

Arkadiusz Hanaczewski był drugim, który się spodobał jurorom. Handlowiec na co dzień, od czasu do czasu grywa na scenie amatorsko. - To moja odskocznia od szarej rzeczywistości - mówił. Miał też własną wizję Hamleta.

- Dla mnie to człowiek zmęczony życiem, który stoi nad przepaścią i myśli... spaść albo nie spaść - tłumaczył.

Kolejny zwycięzca - Szymon Kołodziejczyk rozbawił jurorów tym, że chciał, aby go filmowano. Przyniósł ze sobą kamerę i wręczył reżyserowi. Potem tłumaczył, że kręci z kolegą film o Uniwersytecie Gdańskim, na którym studiuje polonistykę. A to będzie fragment tego filmu.

Dlaczego studiuje polonistykę? - pytano.

- Bo chcę pisać - odpowiadał.

- A grać nie?

- To ciężki chleb - skwitował.

Michał Niedźwiedzki wchodząc na scenę od razu zastrzegł, że o castingu niedawno się dowiedział.

- Rano dostałem od kolegów SMS-a. Niedźwiedź, napisali, dzisiaj jest casting na didżeja. To przyszedłem. Koledzy taki numer mi zrobili. Ale odpisałem im, że nie zrezygnuję i stanę na scenie.

Michał jest absolwentem technikum spożywczego. O aktorstwie nie myśli poważnie. Ale o wojsku tak. Chciałby kiedyś pracować w GROM. Bo go kręcą jednostki specjalne - jak się wyraził.

Piotr Mirowicz skończył III LO w Gdańsku. Zdał właśnie maturę i złożył papiery do studium wokalno-aktorskiego. Chciał do łódzkiej filmówki, ale się za bardzo do nauki nie przykładał - przyznał szczerze.

Mateusz Rutkowski, student oceanografii, zamyka grupę osób, które jury dostrzegło. Co prawda, kiepsko czytał "Hamleta". Ale za to pięknie i z pasją mówił o... okrzemkach, żyjących w wodzie.

Wśród pozostałych kandydatów byli głównie licealiści.

Zdarzył się jeden bezrobotny (studiował filozofię, pedagogikę i w prywatnym studium wokalno-aktorskim). Jurorom powiedział, że z filozofii jeszcze się nie obronił.

- Patrzę na książki i myślę. A moja mama płacze... - tłumaczył.

Były też trzy kobiety Paulina Nurkowska przyszła z rekwizytem - ze słuchawkami. 17-letnia licealistka mówiła, że nie chciałaby robić w życiu czegoś nudnego. Starsza od niej o rok Kamila Ożga, również licealistka, interesuje się teatrem i chodzi do kółka teatralnego. Poczet Hamletek... jak żartowano, zamyka Joanna Cielecka, która studiowała aktorstwo.

Wybrani na castingu będą brać udział w nowatorskim przedstawieniu Jana Klaty pt. "H", na podstawie "Hamleta" Szekspira. Elementem nowatorskim są tak zwane skrecze mentalne. Polega to na tym, że reżyser dopisuje Szekspirowi pewne sceny zdarzenia i sytuacje. Jedną z nich ma być skrecz pt. "Casting na Hamleta". Tytułowy bohater będzie wybierać swego następcę, czyli Hamleta bis.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji