Artykuły

Przenieść widza w tamten świat

- "Skrzypek na dachu" jest bardzo optymistyczny, bohater pokazuje, jak radzić sobie w ciężkich czasach, jego problemy zbliżone są do naszych kłopotów, więc może się okazać widzom bliski - mówi reżyser ARTUR HOFMAN przed premierą musicalu w teatrze im. Sewruka w Elblągu.

W najbliższą sobotę na Dużej Scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu odbędzie się premiera reżyserowanego przez Pana musicalu "Skrzypek na dachu". Dlaczego właśnie ten tytuł?

- Bo to bardzo dobry tytuł. Ludzie raczej go znają, w radiu pewnie nie raz słyszeli utwór pochodzący ze spektaklu "Gdybym był bogaczem". "Skrzypek na dachu" nie jest więc całkiem obcym tytułem. Odniósł sukces w wielu miastach, więc istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że przyjmie się również na ziemi elbląskiej. Poza tym "Skrzypek..." jest bardzo optymistyczny, bohater pokazuje, jak radzić sobie w ciężkich czasach, jego problemy zbliżone są do naszych kłopotów, więc może się okazać widzom bliski.

Właśnie, mówi Pan, że "Skrzypek na dachu" to jeden z tych utworów, które znają niemal wszyscy. A czym zaskoczy widza Pana realizacja? Czego możemy się spodziewać po tym przedstawieniu?

- W każdym musicalu jest coś takiego, jak "jazda obowiązkowa". Jest fragment, który musi być wypowiedziany i fragment, który musi być wyśpiewany. I tego nie należy zmieniać. Wiadomo, kto jest kim i co kto mówi. Ale jest jeszcze kwestia oprawy i tego, jak przekażą to aktorzy. Aktorzy grają dobrze, więc myślę, że efekt będzie ponadprzeciętny. Chcę przenieść widza w tamten świat i tamten czas. Żeby to nie wyglądało, że aktor wygłasza swoją kwestię, tylko żeby stał się dla widza prawdziwą postacią. Tak to sobie wyobrażam. Jeśli chodzi o szczegóły, to zrobiłem przerwę w innym miejscu i wyciąłem dwie sceny tak zwanych plotek, bo uważam, że nic nie wnoszą. "Skrzypek..." to długa sztuka, a chodzi o to, aby nie zanudzić widza. Natomiast od siebie dodałem scenę ślubu prawosławnego. W tekście jest o nim wzmianka, że do niego doszło. Ja chciałem pokazać, jak wygląda ceremonia. To będzie krótka scena, ale bardzo dramatyczna.

Na co dzień działa Pan m.in. w Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Żydów w Polsce, a od 2009 roku jest też redaktorem naczelnym "Słowa Żydowskiego". Czy to w jakiś sposób pomaga Panu przy realizacji "Skrzypka na dachu"?

- Tak, oczywiście. Jest to znana i bliska mi tematyka. Z drugiej strony teatr to teatr i gra się sztuki z rożnych krajów i o różnych kulturach. Zarówno francuskie, jak i hiszpańskie czy włoskie. Ale na pewno łatwiej wytłumaczyć mi i ukazać osobowość i temperament bohatera żydowskiego.

Sobotnią premierę poprzedził między innymi przedpremierowy Wieczór Szabasowy. Skąd wziął się pomysł na tego typu spotkanie?

- Miało to na celu przybliżenie kultury, obyczajów i tradycji żydowskiej. W sztuce to po prostu scena, którą się ogląda i już. A podczas takiego wieczoru można było wziąć w tym udział. Obecni goście mieli okazję zobaczyć, jak wygląda święto żydowskie. Bo ludzie niby kojarzą tę kulturę, gdzieś tam z literatury czy z filmów, ale do końca nie rozumieją. Wieczór Szabasowy miał właśnie pokazać, jak to wygląda. Oczywiście nie miało to charakteru liturgicznego, to była raczej ciekawostka. Chociaż pojawiały się oryginalne błogosławieństwa nad chlebem czy winem. Ogólnie miał to być zabieg promocyjny, żeby zachęcić widzów do przyjścia na spektakl oraz żeby nauczyć poprzez zabawę.

Na elbląskiej scenie realizował już Pan wcześniej spektakle "Mein Kampf" i "Hermes przeszedł, czyli mity greckie". Jak pracuje się Panu w elbląskimi teatrze, z miejscowymi aktorami?

- Dobrze. Zespół jest chętny do pracy, a trzeba przyznać, że mają więcej pracy niż aktorzy w teatrach muzycznych. Tam są soliści, chór i balet, każdy robi swoje. A oni robią to wszystko po trochu. A jeśli chodzi o publiczność... Cóż, to ona jest od oceniania nas, nie na odwrót. Ale wydaje mi się, że "Skrzypek..." zostanie przez widzów przyjęty pozytywnie. Skoro na "Mein Kampf" sala była pełna, a było to naprawdę wymagające przedstawienie, to "Skrzypek na dachu", który jest - można powiedzieć - sztuką relaksacyjną, powinien przyciągnąć tłumy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji