Artykuły

Jak polubić terrorystę?

"Porucznik z Inishmore" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Katarzyna Grabowska w portalu TVP.

Czy koci trup może być tłem do ukazania absurdalnych i irracjonalnych zachowań terrorystów z INLA (Irish National Liberation Army - Irlandzkiej Armii Wyzwolenia Narodowego) tak, by widz zamiast nienawidzić bohaterów szczerze ich pokochał? W sztuce Martina McDonagh'a "Porucznik z Inishmore" [na zdjęciu scena z przedstawienia] tak właśnie się dzieje.

Śp. Tomaszek nie był zwykłym czarnym kocurem lubiącym wyskoczyć na kilka dni i nocy w celach wiadomych. To jedyny i prawdziwy przyjaciel radykalnego młodzieńca Padraica - w tej roli fenomenalny Borys Szyc - który chociaż wymachuje dwoma pistoletami, brzytwą i sprzętem do wyrywania paznokci niegodziwcom, wzbudza w widzach salwy śmiechu i wielką sympatię.

Ponieważ w "Poruczniku z Inishmore" nie obserwujemy tylko makabrycznej vendetty za śmierć przyjaciela. Martin McDonagh drwi sobie ze wszystkich przywar naszych przyjaciół z Irlandii. Dlatego nie oszczędza ani sędziwego ojca reprezentującego godny pożałowania relatywizm moralny, ani podstarzałych i jednookich bojowników o wolność "prawdziwej" Irlandii, ani zapalonych do walki niedojrzałych emocjonalnie i płciowo nastolatek.

A o co tak naprawdę walczą nasi bohaterowie? Jaka jest ich zdaniem ta godna najwyższej ofiary sprawa? No cóż, można przyjąć, że warto umierać za wolność wszystkich irlandzkich kotów, by mogły wałęsać się po okolicy i swobodnie korzystać z uciech kociego życia

Już to mogłoby posłużyć za niezłą komedię sytuacyjną, której intryga rozbawia do łez, mimo że przekleństwa, trup i krew wręcz zalewają scenę. Jednak McDonagh zmusza widza, by poszukał głębiej - jeszcze jednego, ukrytego znaczenia.

Autor w przewrotny i groteskowy sposób ukazuje prawdziwe oblicze mieszkańców Zielonej wyspy. Tam każdy jest gotów stanąć do walki i poświęcić życie - swoje lub najbliższych - w obronie jego zdaniem słusznej sprawy. W "Poruczniku z Inishmore" Irlandczycy uważają, że zabijanie można usprawiedliwić, trzeba tylko znaleźć dobry pretekst. Jako turyści mamy nadzieję, że rzeczywistość wygląda jednak trochę inaczej.

Dla miłośników znakomicie zagranej farsy - w sam raz. Dla miłośników kotów - tylko jeżeli mają mocne nerwy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji