Artykuły

Drag queen w Teatrze Polskim

Tomasz Tyndyk jako drag queen wystąpi we wtorek na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego. Nie jest to najnowszy projekt teatralny znanego aktora, ale rejestracja ostatnich scen filmu "Sekret" PRZEMYSŁAWA WOJCIESZKA - rozmowa z reżyserem.

Już w lipcu reżyser głośnego "Made in Poland" prezentował na festiwalu Nowe Horyzonty fragmenty swojej najnowszej produkcji, realizowanej w innowacyjnej technologii HDSLR. Zapowiadany wówczas "Hand in Glove", czyli "Ręka w rękę", ma teraz tytuł zmieniony na "Sekret" i będzie dramatem psychologicznym opowiadającym o rozwiązywaniu zagadki sprzed 70 lat. Ta niskobudżetowa, zrealizowana przez niewielką ekipę, produkcja jest już w 90 procentach gotowa. Pozostało jeszcze nagranie sceny w teatrze oraz montaż, który reżyser zacznie już za kilka dni.

Rozmowa z Przemysławem Wojcieszkiem

Agata Saraczyńska: Tomasz Tyndyk wystąpi jako drag queen. Czy to kluczowy fragment scenariusza?

Przemysław Wojcieszek: To, co będzie się działo na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego, ma w dramaturgii odgrywać podobną rolę, którą w tragedii antycznej spełnia chór. Tyndyk przyjmie funkcję przewodnika, który odnosi się do zdarzeń z opowieści. Kolejne sekwencje będą formą komentarza do opowiadanej w filmie historii, dziejącej się gdzie indziej, na innym planie. Nie chcę opowiadać zbyt wiele, by nie zdradzić sekretu.

Tyndyk jest bohaterem filmu?

- Odgrywa główną rolę, jest narratorem opowieści. "Sekret" to film o młodym chłopaku, który dowiaduje się, że jego schorowany dziadek zabił wracających po wojnie Żydów, by zająć ich dom. Poza dziadkiem i wnukiem w historii ważną rolę odgrywa dziewczyna pochodzenia żydowskiego, która chce poznać rodzinną prawdę. Na życie mojego bohatera rzutuje przeszłość.

Tyndyk jako drag queen, mężczyzna niepogodzony z własną płcią, jest ofiarą tej historii?

- Nie o taką dosłowność mi chodzi. W miejsce wykluczenia rasowego pojawia się tu wykluczenie spowodowane odmiennością seksualną, obyczajową. Mam wrażenie, że to społeczne odrzucenie doskonale rezonuje w moim scenariuszu.

Spodziewa się pan raczej akceptacji czy odrzucenia przez publiczność, która przyjdzie do teatru?

- To nie będzie reakcja ulicy. Teatr jest miejscem, w którym problemy identyfikacji płciowej podejmowane są często, naświetla się je z różnych stron. My chcemy zarejestrować grę aktorów i emocje widowni.

Prezentując na Nowych Horyzontach swój najnowszy projekt, podkreślał pan, że technologia hdsrl daje wolność od cenzury. Ale przecież Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk przestał istnieć w 1990 roku.

- Teraz jego rolę przejął system instytucjonalnego wspierania przemysłu filmowego, co sprawia, że mamy skuteczniejszą cenzurę obyczajową niż w czasach PRL-u. Osoby przyznające dotacje finansowe to urzędnicy, którzy nie kochają kina, ale swoje stanowiska. I drżą przed ich utratą, dlatego nie akceptują kontrowersyjnych projektów.

Czyli bojkotuje pan oficjalny obieg dystrybucji?

- Rezygnacja z udziału w prowincjonalnym przemyśle kinowym nie oznacza amatorszczyzny, bo technologia HDSLR umożliwia uzyskanie najwyższej jakości, a zwalnia z dotychczasowych obciążeń produkcyjnych. O tym, że daje doskonałe efekty, mogliśmy przekonać się, oglądając nagrodzony na Nowych Horyzontach "Arirang" w najmniejszym detalu zrealizowany samodzielnie na zupełnym odludziu przez Kim-Ki Duka. Przyznam, że liczę na dystrybucję festiwalową, dlatego film będzie gotowy za miesiąc, by zdążyć na selekcję do lutowego Berlinale.

"Sekret" będzie obrazoburczy, gorszący?

- Nie o to mi chodzi, ale o wolność wyboru. Technologia HDSLR jest prawdziwą alternatywą dla rozbudowanego produkcyjnie kina mainstreamowego, jest jak samizdat w Związku Radzieckim w czasach Breżniewa. Tak się złożyło, że mój film będzie prawdopodobnie pierwszym polskim filmem queerowym, bo próby realizacji takiego kina były dotychczas skutecznie blokowane. Nie ma też oczywiście odważnej krytyki naszej codzienności. Zarówno obyczajowej, jak i politycznej. Dzieje się tak, bo twórcy, w obawie przed odrzuceniem scenariuszy, nieprzyznaniem pieniędzy, wycinają z nich wszystko, co uchodzi za tabu. Paradoksalnie, w teokratycznym, represyjnym Iranie, nierzadko w warunkach aresztu domowego, powstaje i trafia na największe festiwale więcej filmów polemicznych niż z wolnej, europejskiej Polski. Sprzęt HDSLR daje nam szansę niezależności i chroni nas przed instytucjonalną cenzurą.

**Na występ Tomasza Tyndyka na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego (ul. Świdnicka 28) we wtorek, 25 października, o godz. 19 wstęp jest wolny.

Co to jest HDSLR

W technologii HDSLR (high definition single lens reflex) wysokiej jakość obraz i dźwięk rejestrowany jest niewielką cyfrową lustrzanką, a montaż filmu z zachowaniem profesjonalnych parametrów możliwy jest na osobistym komputerze. Podstawową różnicą od zwykłego cyfrowego zapisu audiowizualnego jest efekt głębi ostrości obrazu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji