Artykuły

Czekając na Ofelię

- Z każdą rolą dojrzewam i aktorstwo sprawia mi coraz większą frajdę - mówi AGNIESZKA WIĘDŁOCHA,aktorka Teatru im. Jaracza w Łodzi.

Aktorka AGNIESZKA WIĘDŁOCHA wspomina debiut i mówi o swoich najnowszych rolach.

Spotykamy się po spektaklu "Nad", w którym gra Pani, psychologa więziennego (spektakl pokazywano też na festiwalu "Pierwszy Kontakt" w Toruniu). To trudna rola...

- Praca polskich psychologów więziennych jest ciężka, a mało efektywna, bardzo trudno sprowadzić kogoś na dobrą drogę.

Kobiecie bodaj trudniej...

- Tak, musi mieć dużo siły w relacjach z mężczyznami, a oni w więzieniach są łasi na kobiety. Musi być twarda i nie dać się sprowokować, ale zdobyć zaufanie i spowodować, by jej słuchano. Praca jest wyniszczająca, a efekty nikłe.

To pewnie lepiej być aktorką!

- Myślę, że każdy ma swoje miejsce i każdy potrzebuje czegoś innego. Znam wielu ludzi, którzy nie wyobrażają sobie, by mogli być aktorami. Dla mnie lepiej być aktorką.

A gdzie lepiej być aktorką - w teatrze czy filmie?

- Postawiłabym znak równości. Nie potrafię powiedzieć, co jest lepsze.

Zatem zajrzyjmy najpierw do teatru i wróćmy na chwilę do Pani debiutu teatralnego&

- Właśnie rola w "Nad" jest moim debiutem po szkole, ale wcześniej miałam już debiut teatralny. Pierwszy spektakl był wyzwaniem, tym bardziej że odbył się w szkole. Jednak zespół był cudowny, więc wszystko przebiegało przyjemnie. W teatrze pracuję dwa lata i jestem zaskoczona swoim dojrzewaniem w byciu na scenie. Myślałam, że całe życie będę "wypłoszkiem", będę się stresowała, bała wejść na scenę, zaryzykować. Widzę, że z każdą kolejną rolą dojrzewam i bardzo mnie to cieszy. Poza tym sprawia mi to coraz większą frajdę.

W tym spektaklu po raz kolejny spotyka się Pani z Mariuszem Jakusem, z którym grała Pani też w serialu historycznym "Czas honoru".

- Mariusz gra mojego ojca, kochanka i gwałciciela oraz kata, więc przechodzimy na scenie... wszystkie fazy. Uwielbiam z nim grać i żałuje, że tak rzadko gramy ze sobą. Gdy zaczęłam pracę w łódzkim Teatrze Jaracza, to Mariusz się mną zaopiekował. Dużo mnie nauczył.

"Czas honoru" to niejedyny film historyczny z Pani udziałem. Gra Pani też w "Syberiadzie polskiej" Janusza Zaorskiego, która będzie miała premierę w przyszłym roku...

- Gram tam Żydówkę, Cynię, która jest wywieziona na Sybir. To bardzo ciężka rola, trudny film.

A jaka jest Pani wymarzona rola?

- Marzę o tym, aby zagrać Ofelię, a potem Lady Makbet.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji