Artykuły

"Antoine" zachwycił

"Antoine" w reż. Jakuba Przebindowskiego Warszawskiej Agencji Prasowej, gościnnie w Kielcach. Pisze Iwona Rojek w Echu Dnia.

Król fryzjerów Antoni Cierplikowski przekonywująco odegrany przez Lesława Żurka podbił serca kobiet.

Sala w Kieleckim Centrum Kultury na przedstawieniu Teatru Polonia zatytułowanym "Antoine" była wypełniona do ostatniego miejsca. Znakomicie odegrane losy polskiego fryzjera, który zrobił światową karierę poruszyły wszystkich.

Aktorzy grali bardzo dobrze, a i sama historia życia legendy fryzjerstwa była ciekawa. Już fakt, że czeladnikowi fryzjerstwa pochodzącego z niewielkiej miejscowości udało się wejść na szczyty, czesał największe gwiazdy, otworzył salony w Marsylii, Londynie, Tokio i Stanach Zjednoczonych może budzić podziw.

KRÓL FRYZJERÓW

Antoni Cierplikowski, który całe życie przyjaźnił się z Xawerym Dunikowskim sto lat temu zrewolucjonizował fryzjerstwo. Czesał i stylizował takie kobiety jak Josephine Baker, Brigitte Bardot, Edith Piaf, Gretę Garbo, Połę Negri i Eleonorę Roosvelt. Wyzwolił je z długich włosów, stereotypów i konwenansów. Stworzył nowy styl garconne - chłopczyca, wymyślił fryzurę coup de vent, polegającą na zaczesywaniu włosów gładko do przodu, a ich końcówki stylizowano na drobne loczki, wprowadził farbowanie włosów na odważne kolory.

OWACJA NA STOJĄCO

W spektaklu reżyserowanym przez Jakuba Przebindowskiego fryzjer po raz pierwszy pojawia się jako młody czeladnik w salonie paryskiego mistrza fryzjerstwa w 1903 roku. Szybko go przerasta, cały czas przeżywa rozterki między miłością do żony Marii, a pokusami luksusowego życia. Akcja toczy się jednocześnie w Sieradzu jak i w Europie i Ameryce. Bartek Kasprzykowski świetnie odegrał rolę groteskowego przewodniczącego Rady Miasta, który za nic nie chce oddać władzy, ale jednocześnie nie radzi sobie z nią i ciągle wspomaga się alkoholem. Powrót Cierplikowskiego pod koniec życia w rodzinne strony jest dla niego wielkim wyzwaniem. Także Anna Guzik, grająca jego sekretarkę rewelacyjnie oddała klimat PRL, gdzie pomarańcze i guma do żucia były wielkim rarytasem. Gromkie oklaski, wybuchy śmiechu, owacje na stojąco świadczyły o tym, że sztuka podobała się.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji