Artykuły

Hanka w krainie kibiców

"Tęczowa trybuna 2012" w reż. Moniki Strzępki z Teatru Polskiego we Wrocławiu na X Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Katarzyna Oleksy w Expressie Bydgoskim.

Twórcy "Tęczowej trybuny 2012" nie odwracają wzroku od społecznego zjawiska, a puszczane do widzów oko bierze w cudzysłów całą naszą rzeczywistość.

Dynamiczny, zrealizowany z polotem spektakl to nie tylko opowieść o gejach, którzy na Euro 2012 chcą mieć wydzielony swój sektor. To też satyra na społeczeństwo, w szczególności na władze, których uosobieniem w spektaklu jest Pani Prezydent, zwana Hanką, która od odpowiadania na skomplikowane pytania typu ,jaki mamy rok?" ma asystentów. Zbieżność imion z prezydent Warszawy nie jest przypadkowa.

Na początku jeden z bohaterów, gej oczywiście, recytuje fragment klasyka Sarah Kane "Łaknąć". Od widowni i sceny oddziela go plastikowa ściana. Za chwilę przez nią wejdzie na scenę. Bo co tam Sarah Kane. Tu jest prawdziwy teatr, prawdziwe życie! Tu politycy cieszą się z przyznania nam Euro 2012, obiecują pomoc powodzianom, a ustawki pseudokibiców nie schodzą z ramówek wiadomości. W tym brutalnym i bardzo polskim świecie muszą odnaleźć się bohaterowie spektaklu - wrażliwi geje. Aktorzy spisali się świetnie. Ich postaci są wiarygodne, nieprzerysowane. Są za to traktowane na luzie, z dystansem, a zarazem bardzo naturalnie. Doskonale rysują się na tle scenografii zaplanowanej tak, by była i placem budowy, i barem z karaoke i mieszkaniem na ostatnim piętrze wieżowca. Na tym tle dominantą jest Pani Prezydent, Hanka, w bardzo efektownej sukni uszytej jakby do inscenizacji Alicji w Krainie Czarów, której kostiumem dorównują tylko pająki-giganty.

Środowy spektakl był dobrą zabawą, po której następnego dnia człowiek budzi się bez większych refleksji z tematem związanych. A przecież nie tylko analizowaniu i "metaforyzowaniu" teatr służy. Można przecież raz iść na spektakl i dobrze się bawić. Jak na mecz. Mimo częstych wybuchów śmiechu widowni całość nagrodzono raczej słabymi brawami. Ale zrzucę to na karb zmęczenia, bowiem całe widowisko trwało ponad trzy godziny. A mimo to nadal nie wiem, co to jest "spalony".

Po kibicowsko-sportowych emocjach, których w środę dostarczyli nam twórcy z Wrocławia, dziś kolejna dawka sportowych wrażeń - tym razem w wykonaniu aktorów bydgoskiej sceny. O godz. 19. w Teatrze Polskim w konkursowym przeglądzie prapremier zaprezentują się gospodarze festiwalu w spektaklu "Szwoleżerowie" Artura Pałygi w reżyserii Jana Klaty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji