Artykuły

Warszawa. Bezsenność przed premierą "Macbetha"

Macbeth nie może zasnąć. Cezary Kosiński przed premierą "2007: Macbeth" [na zdjęciu] też nie może zasnąć. Aleksandra Konieczna (Lady Macbeth) wciąż broni się przed pełnym, emocjonalnym wejściem w rolę. Sceny mordu, podniety krwią na razie traktuje technicznie, ale to już ostatni moment.

Grzegorz Jarzyna nie szukał daleko odtwórców głównych ról w swoim nowym spektaklu "2007: Macbeth" według Szekspira. Zaufał aktorom, z którymi pracuje od kilku sezonów. Cezary Kosiński grał u niego w słynnym "Bziku tropikalnym" (warszawski debiut Jarzyny i jednocześnie pierwszy głośny spektakl Kosińskiego), a potem tytułową rolę w "Księciu Myszkinie" według "Idioty". Z Aleksandrą Konieczną Grzegorz Jarzyna spotkał się w Teatrze Dramatycznym, w którym przygotowywał "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie...". Szybko przyciągnął ją do Rozmaitości, widzieliśmy ją m.in. w "Uroczystości" w reżyserii Jarzyny. Właśnie w TR Warszawa aktorka po raz pierwszy stanęła za pulpitem reżyserskim, wystawiając "Tlen" Wyrypajewa. Niedługo rozpocznie próby "Wojny polsko-ruskiej..." Doroty Masłowskiej.

Premiera "2007: Macbeth" odbędzie się nie w teatrze przy Marszałkowskiej, ale w hali fabrycznej zakładów Bumar Waryński przy Kolejowej.

TR Warszawa: "2007: Macbeth" według dramatu Szekspira na podstawie tłumaczenia Stanisława Barańczaka. Reżyseria i adaptacja tekstu Grzegorz Jarzyna, scenografia i kostiumy Stephanie Nelson, muzyka Abel Korzeniowski, światło Jacqueline Sobiszewski. Wideo Neurotic Group. Projekcje Bartek Macias. Premiera w czwartek o godz. 22 w hali przy ul. Kolejowej 57.

***

Mówi Aleksandra Konieczna, Lady Macbeth: - Kim jest Lady Macbeth? Na początku myślałam o niej, że to psychopatka bez objawów. Jest taki rodzaj psychopatii, zdefiniowany przez psychiatrów. Wyobraża sobie, że na świecie jest tylko ona jedna, a inni to rzeczy, które można dowolnie wykorzystywać, używać. Jednak w trakcie prób zaczęłam trochę ją rozumieć. W świecie tak silnej męskiej agresji, w świecie wojny, zwierzęcej walki o byt, osoba, która działałaby inaczej, nie ma szans na przetrwanie. Poniekąd można ją usprawiedliwić. Poniekąd. Można powiedzieć, że działa w obronie własnej i w obronie swojej rodziny. Jeżeli sama nie zabije, zostanie zabita.

To mój kolejny spektakl i kolejne spotkanie z Grzegorzem Jarzyną. Kim jest dla niego aktor? Ja czuję się dopuszczona. On oczywiście jest mózgiem sprawczym, on to wszystko stwarza. Ale umie aktora dopuścić do swojej tajemnicy, umie czerpać z niego. Oczekuje, że aktor przekroczy granicę, swoją granicę, jego granicę, granicę wyobrażeń o postaci.

Po takich próbach nie zawsze łatwo tak po prostu wrócić do domu, przejść do rzeczywistości. Dziś na przykład czuję się jak wystrzelona w kosmos. Może to z zimna. Staram się wszelkimi sposobami nie dopuścić do siebie tego diabła. Te sceny mordu, podniety krwią, na razie traktuje czysto technicznie. Grzegorz czeka. Wie, że w nie "wejdę", ale za chwilę. Jeszcze się bronię.

To, że gramy w zapuszczonej pofabrycznej hali, szalenie wpływa na ten spektakl. Ta przestrzeń wymaga zupełnie innego aktorstwa, innego oddziaływania na widza niż w teatrze. Grywałam na dużych scenach, nie w tym rzecz. Ona jest nie tylko monumentalna. Ona jest tak trupia, tak jakoś przerażająco smutna. Zimna. I dosłownie, i metaforycznie.

***

Mówi Cezary Kosiński, Macbeth: - Makbet jest jak huragan, siła natury, której nie da się powstrzymać. Niszczy wszystko, co spotyka na drodze. Paradoksalnie w ten sposób dąży do uspokojenia, wyciszenia, wolności. Ale dopiero śmierć przynosi ukojenie. Staram się nie poddawać go ocenom moralnym. Są tacy ludzie, którzy nie mogą się zatrzymać, biegną na oślep.

Grzegorz Jarzyna podczas jednej z prób powiedział to "koszmar senny". Makbet żyje na granicy jawy i snu, w ciągłym koszmarze. Właśnie tak staram się myśleć o tej postaci.

"Makbet" jest próbą ukazania obłudy naszego świata. Jak pod płaszczykiem szlachetnych idei robi się rzeczy niegodziwe, jak w imię walki o pokój, niesienia demokracji dochodzi do rozlewu krwi.

Ta krew będzie w naszym spektaklu. Widz powinien poczuć tę krew, wejść w to piekło - powtarza Grzegorz Jarzyna. Dziś nagradzanie tragedii i przemocy w mediach jest tak silne, że stajemy się obojętni. Kompletnie nic na nas to nie działa. Jak poruszyć widza?

Może poprzez realne odczucie mrocznej rzeczywistości. Może wtedy uda się uzyskać efekt oczyszczenia, katharsis.

"Makbeta" gramy w starej fabryce. To miejsce technicznie jest bardzo trudne. Wymaga odnalezienia się w ogromnej przestrzeni, grania całym ciałem, a jednocześnie intymności prawie radiowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji