Artykuły

Ronaldo płacze na scenie

"Łzy Ronaldo" w reż. Pawła Kamzy w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona - Góra.

"Łzy Ronaldo" to bezapelacyjnie najlepszy spektakl minionego sezonu. Teatr zaskoczył formą, tematem i znakomitą grą aktorów. Z pochylenia się nad czeczeńskimi uchodźcami wyłania się gorzki, szczery do bólu obraz podłej polskiej mentalności. Teraz, z ruin za teatrem, spektakl przenosi się na tradycyjne deski.

Brazylijski piłkarz Ronaldo Luis Nazario de Lima nie przyjął złożonej mu propozycji gry w czeczeńskim klubie Terek Groźny, choć oferowano mu miliony. Podobno, kiedy usłyszał historię tego kraju, rozpłakał się rzewnymi łzami. Właśnie ten temat, wojny, uchodźców czeczeńskich i polskiej mentalności w kontekście obcokrajowców, podjął Teatr Lubuski. I to był strzał w dziesiątkę.

Historię wojny w Czeczenii przeniósł w przestrzeń teatralną Paweł Kamza, reżyser młodego pokolenia, związany m.in. ze sceną legnicką. Problem Czeczenii poruszył go nie bez powodu. Przebywał w Kazachstanie podczas pierwszej wojny czeczeńskiej. Tam od środka obserwował manipulację rosyjskich mediów i coraz szerzej wytrzeszczał oczy. Miejscowe telewizje donosiły, że to Czeczeni napadli na Moskwę. Po powrocie do Polski Kamza zainteresował się głębiej wojną w Czeczenii. Postanowił, że temat musi się doczekać realizacji teatralnej. Robert Czechowski, szef zielonogórskiej sceny, przyklasnął tej idei i zamówił tekst.

W spektaklu "Łzy Ronaldo" zaglądamy dosłownie w głąb jednego z polskich podwórek, które dzielą Polacy i uchodźcy z Czeczenii. Dosłownie, bo rzecz dzieje się w ruinach za gmachem Teatru Lubuskiego, dostosowanych do "podwórkowego" klimatu. To tu Polacy wynajmują lokum grupie emigrantów z Czeczenii. Przez dwie godziny widz nie tyle poznaje jedną, określoną historię, ile obserwuje wycinek z ich wspólnego życia. Wyłania się z niego gorzki portret nietolerancyjnych, chciwych, pazernych, płytkich i ksenofobicznych Polaków. Kompletnie nieprzygotowanych na przyjęcie i ugoszczenie obcokrajowców. Ilu Czeczenów w spektaklu, tyle dramatycznych historii, zaginionych dzieci, matek, uszczerbków na zdrowiu. Eu Polaków, tyle kpin i drwin. Kiedy Czeczeni mówią o Gogolu, my o wyszukiwarce Google. Kiedy oni o chodzeniu na piechotę przez całe miasto z oszczędności, my przypominamy o ścisłych terminach zapłaty za czynsz. Państwo Majtkowscy, gospodarze domu, naigrywają się ze ślepoty Czeczena Kerima. Pokpiwają, że to ze skarbnicy Wikipedii wiedzą, że Czeczeni mają po kilka żon, nie piją i nie klną. Po polskiej części podwórka krążą dowcipy: wiecie, kiedy Czeczeni przepuszczają kobietę? Na polu minowym! - ryczy prymitywny bohater Marcina Wiśniewskiego. Jest też wątek nieudolnej próby integracji dwóch środowisk. Panna Pola (Tatiana Kołodziejska), energiczna sportsmenka, namawia do wspólnych gier, zabaw, spotkań. Spłyca problemy Czeczenów, jak choćby odmowę na ich pobyt w Polsce. Jej naiwny entuzjazm gaśnie dopiero, gdy Czeczenki opowiadają kolejno swoje historie. Jak straciły córki, jak zostały porwane. Jak brutalnie zamordowano ich mężów, rozcięto im brzuchy i wciskano w nie głowy kobiet.

Spektakl kończy się słowami "Macie dług". Padają one z ust Polaków, którym spieszno do odzyskania swojej należności za wynajem mieszkania. Jednak według Kamzy to nie Czeczeni, ale my mamy dług wobec wszystkich państw i instytucji, które przyjmowały polskich emigrantów po wojnie, w 1968 r. i w latach 80. W aranżacji spektaklu czuć rękę i styl Legnicy. Pod gołym niebem, w ruinach, widz autentycznie przenosi się na jedno z podwórek, gdzie od wewnątrz wnika w ten gorzki, polsko-czeczeński świat. "Łzy Ronaldo" urzekają nietypową formą, klimatem i do bólu szczerym tekstem. Aktorzy nie tylko raczą znakomitą grą, ale i świetnie spisują się w "podwórkowej" przestrzeni. A granie w tych warunkach to na pewno niemałe fizyczne wyrzeczenie. Wieczorem jest potwornie zimno (widzowie przynajmniej mają koce), w dodatku skaczą po wąskich murach, kąpią się w nie tylko sztucznym deszczu, huśtają na dziwnie przymocowanej huśtawce. W zimowym sezonie zespół może odetchnąć z ulgą - od października "Łzy Ronaldo" przenoszą się na tradycyjne deski teatralne. Ale coś za coś. Istnieje obawa, że stracą swój niepowtarzalny, realistyczny klimat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji