Artykuły

Teatr Narodowy przygotowuje drugą edycję festiwalu Spotkanie Teatrów Narodowych. W październiku i listopadzie zobaczymy spektakle z Kopenhagi, Tel Awiwu, Glasgow, Pragi i Petersburga. Już można rezerwować bilety.

W Europie jest około 60 narodowych scen i wciąż powstają nowe. - Chcemy pokazać ich różnorodność - mówi Tomasz Kubikowski, dyrektor festiwalu Spotkanie Teatrów Narodowych.

Podczas poprzedniej edycji, dwa lata temu, gościły m.in. te najbardziej znane narodowe sceny z Europy: Comedie-Française z Paryża, Burgtheater z Wiednia, czy włoski Piccolo Teatro di Milano. - Pierwsza edycja jest zawsze szczególna - podkreśla Tomasz Kubikowski. - Zaprosiliśmy "okręty flagowe" - teatry o wielkiej renomie budowanej przez dziesiątki, a nawet setki lat. To miało być, można powiedzieć, uroczyste otwarcie cyklicznej imprezy. W tym roku będzie już nieco inaczej - poszerzamy pejzaż. Będziemy gościć teatry, które uważamy za żywe, atrakcyjne artystycznie, nawet jeśli w Polsce mniej znane.

Ciekawostką będzie np. jedna z najmłodszych takich scen - Teatr Narodowy Szkocji z Glasgow, który powstał zaledwie pięć lat temu. - W dodatku jest teatrem bez stałej siedziby, wyłącznie podróżującym; z ogromnym sukcesem realizuje całkowicie nową ideę teatru publicznego - dodaje Tomasz Kubikowski.

National Theatre of Scotland pokaże sztukę wybitnego szkockiego pisarza Davida Harrowera "Noże w kurach", którą wyreżyserowała gościnnie w NTS flamadzka reżyserka, znana widzom toruńskiego festiwalu "Kontakt" - Lies Pauwels.

Pauwels "nie tyle wystawia tekst, ile wysadza go w powietrze i na powrót zbiera w formie nowej, nieobyczajnej i niepokojącej" - pisał recenzent w "The Scotsman"

Ale będzie też przedstawienie w wykonaniu jednej z najstarszych w Europie narodowych scen. Teatr Królewski z Kopenhagi przywiezie do Warszawy swój głośny spektakl - "Pokojówki" Geneta. Pracujący gościnnie w Danii szwedzki reżyser Staffan Valdemar Holm - okrzyknięty jednym z następców Bergmana - "interpretuje dramat z perspektywy dzisiejszych czasów, dowcipnie, subtelnie i wielopiętrowo".

W programie tegorocznym dominuje dramaturgia współczesna. Habima z Tel Awiwu pokaże "Morisa Szimela" - sztukę Hanocha Levina, autora "Kruma". - Przedstawienie jest późną prapremierą tego dramatu, który Levin zaczął pisać jako bardzo młody człowiek, ale ukończył dopiero tuż przed śmiercią. Wystawiła ją Yael Ronen, czołowa izraelska reżyserka młodego pokolenia, znana polskiej publiczności dzięki międzynarodowemu projektowi pokazywanemu w Warszawie na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych - "Bat Yam-Tykocin" - opowiada Tomasz Kubikowski.

Z kolei Narodni Divadlo z Pragi pokaże sztukę noblistki Elfriede Jelinek - "Co się zdarzyło, kiedy Nora opuściła męża". Przedstawienie w reżyserii Michala Docekala uznano w Czechach za najlepszą inscenizację sezonu.

Nie zabraknie też dobrze znanego publiczności Teatru Narodowego Aleksandrinskiego z Sankt Petersburga, który pokaże "Hamleta" w reżyserii Walerija Fokina. Inscenizację monumentalną z udziałem muzyków, zwierząt i statystów, rozgrywającą się na ogromnym rusztowaniu, "za kulisami dramatu".

"Spektakl Fokina to jeden z najlepszych przykładów podejmowanych w ostatnim czasie na rosyjskiej scenie prób aktualizacji klasyki". ("Kultura"). "Każda epoka ma takiego Hamleta, na jakiego zasługuje. Fokin zrobił spektakl o epoce, która Hamleta nie potrzebuje zupełnie". ("Nowe Izwiestia").

Festiwal rozpocznie się w połowie października, a zakończy dopiero pod koniec listopada. - Tak, będzie toczył się niespiesznie - wyjaśnia Tomasz Kubikowski. - Świadomie rezygnujemy z tzw. gorącej atmosfery festiwalowej. Festiwal ma specyficzny charakter, u nas spotykany rzadziej, ale gdzie indziej częsty. Zależało nam na tym, aby wpisał się kalendarz wydarzeń kulturalnych, z niczym nie kolidował, ale też zapewniał wrażenia przez połowę nadchodzącej jesieni.