Częstochowa. Nowe kostiumy grają w teatrze
Kto przyjdzie w czwartek na jubileusz 50-lecia Mirosława Czyżykiewicza w ramach Przeglądu Przedstawień Istotnych "Przez dotyk", zazna jeszcze dodatkowych wrażeń estetycznych. Bywalcy Teatru doświadczają ich już od 10 września.
Dzień ten okraszony był w Teatrze im. Mickiewicza podwójną premierą. Na scenie po raz pierwszy w Częstochowie pokazany został spektakl "Do dna" (również w programie Przeglądu). W kuluarach po raz pierwszy bileterki wystąpiły w nowych uniformach. To żakiet i spodnie w kolorze stalowo-szarym (to podpowiadają panie), do tego biała bluzka (dwie na zmianę) i czerwona ozdobna tasiemka pod szyję. Każda część uniformu nosi wyhaftowane imię i nazwisko właścicielki.
- Poprzednie nosiłyśmy trzy lata, więc się zwyczajnie zużyły - mówi Agnieszka Łęgowik, jedna z czterech pań opiekujących się widzami. - Te nowe podobają się i nam, i widzom. Choć zdarzył się pan, który pytał, czy jesteśmy ze służby leśnej albo kolei. Chodziło mu o te emblematy na wyłogach żakietów.
Tylko te haftowane emblematy i napisy powstały poza teatrem. Również białe bluzki były kupione - po dwie dla osoby. Stroje szyła w całości teatralna pracownia krawiecka. Oczywiście panie chodziły do przymiarek jak w prawdziwym salonie. Także praniem uniformów nie muszą się martwić - teatr ma przecież własną pralnię.
- Mundury to dobra rzecz - komentuje Urszula Nowakowska. - Dzięki nim widz od razu wie, do kogo zwrócić się o pomoc. Nie musimy też rywalizować w jakiejś rewii mody, na którą nie wszystkie stać. Zresztą, jesteśmy przyzwyczajone, bo w mundurach chodzimy od zawsze.
Poza bileterkami mundury w Teatrze noszą jeszcze trzy kasjerki i dwie portierki.