Artykuły

Magda Teresa Wójcik

Jej aktorstwo, z pozoru surowe, miało jakąś niesłychaną głębię i prawdę przeżycia. MAGDA TERESA WÓJCIK identyfikowała się z odtwarzaną postacią.

Nie ma już Magdy. Odeszła na zawsze. Była osobą dobrą, mądrą i ambitną, serdeczną i wrażliwą. Wybitną aktorką. Niedocenioną w środowisku. Kilkanaście lat temu, gdy przeprowadzałem z Nią wywiad, powiedziała mi na wstępie, że nieprawdą jest, że zawód ten uprawiać można tylko, kiedy się zrezygnuje z życia osobistego. Udowodniła to. Nie zrezygnowała ani z rodziny, ani z zawodu. Potrafiła dzielić swoje uczucia równomiernie.

Niezapomniana Łucja Król z filmu Janusza Zaorskiego "Matka Królów". Zagrała ją rewelacyjnie. Oczarowała widownię i krytyków. Jej aktorstwo, z pozoru surowe, miało jakąś niesłychaną głębię i prawdę przeżycia. Identyfikowała się z odtwarzaną postacią.

A przecież nigdy nie ukończyła żadnej szkoły aktorskiej. Aktorstwo miała we krwi. Potwierdza to stara prawda, że nie dyplom, lecz talent świadczy o wielkości aktora.

To nie Ona chciała zostać aktorką, to Jej Mama wymarzyła sobie ten zawód, który przyszedł nieoczekiwanie.

Z wykształcenia była inżynierem. Ukończyła studia politechniczne w Łodzi, specjalizując się w metaloznawstwie. Pracowała przez jakiś czas w Pafawagu we Wrocławiu. Kiedy w roku 1956 poznała znakomitego operatora filmowego i profesora Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi Jerzego Wójcika i została jego małżonką, przesiadywała całymi godzinami na planie filmowym, gdy kręcił filmy. Patrzyła i przeżywała każdą rolę wraz z wykonawcami. Wtedy dopiero zapragnęła zostać aktorką. Kiedy los sprawił, że na planie spotkała Henryka Boukołowskiego, Jej marzenia stały się rzeczywistością. Oczarowany Jej niezwykłą osobowością, powiedział, że powinna być aktorką, i zaproponował Jej rolę Anny w Szekspirowskim "Ryszardzie III", którego reżyserował i w którym grał tytułową rolę w Teatrze Polskim w Czeskim Cieszynie.

Jej debiut sceniczny stał się objawieniem. Rola, o której marzyły wtedy zawodowe aktorki, stała się nagle niebywałym sukcesem amatorki. Kilka lat spędziła w czeskim Cieszynie, pracując z Henrykiem Boukołowskim. Tam też zrodziła się myśl o wspólnym teatrze, który stworzyli w Warszawie w roku 1964, dając mu nazwę Adekwatny. Szybko zdobyli młodą publiczność i uznanie. W tym teatrze osiągnęli to, o czym marzyli. Kiedy Magda zapragnęła grać jakąś wymarzoną rolę - grała. Kiedy chciała reżyserować - reżyserowała, wykazując i w tej dziedzinie niezwykłe zdolności. Wyreżyserowała samodzielnie mnóstwo sztuk. Zagrała też wiele znakomitych ról, a wśród nich Antygonę i Medeę. Mimo że w pewnym okresie rzucano im kłody pod nogi i odebrano stałą siedzibę, w której pracowali, Teatr Adekwatny przetrwał dzięki Jej uporowi i niezwykłej sile. Nie mając własnego lokum, udowodnili, że teatr, który stworzyli, jest potrzebny. Wszystkie sprawy organizacyjne, a nawet dekoracje, robili w jednym pokoju przy ul. Kanonia 8-1, gdzie odbywały się też próby.

Swoje spektakle na terenie Warszawy Adekwatny, istniejący do dzisiaj, prezentował i nadal prezentuje w zaprzyjaźnionych teatrach stołecznych.

Oprócz sukcesów teatralnych przyszły także sukcesy w filmie i w TV. Nakręciła dużo filmów i zagrała w nich kilka głównych ról. Aby nikt nie powiedział, że jest amatorką, zdała egzamin eksternistyczny.

Karierę zaczynała, mając lat 30. Nie interesowały Jej pieniądze, interesowała Ją sztuka przez duże S i rola, która mogłaby Jej przynieść satysfakcję. Przyjmowała tylko to, co miało jakąś wartość artystyczną. Nie rozmieniała się na drobne. Zadebiutowała rolą główną w filmie telewizyjnym "Przez dziewięć mostów". Za tę rolę i za rolę w filmie "Matka Królów" otrzymała wiele nagród, a wśród nich prestiżową Nagrodę Włoskiego Centrum Kulturalnego Adelaide Ristori. Nagroda ta przyznawana jest wybitnym kobietom świata reprezentującym różne działalności. Znalazła się więc w gronie najwybitniejszych, takich jak Margaret Thatcher, Julietta Massina i Golda Meir. I choć pracy zawodowej poświęcała mnóstwo czasu, nigdy nie zapominała o bliskich i potrzebujących pomocy.

Nie widziałem Jej od dawna, ale często o Niej myślałem. Żegnaj, Magdo. Wierzę, że się jeszcze spotkamy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji