Artykuły

Uwalnianie demonów

Dramat Arthura Millera "Czarownice z Salem" to najnowsza propozycja w repertuarze Teatru Polskiego. Sztukę opowiadającą o skutkach tłumienia ludzkich namiętności wyreżyserował Jacek Bunsch z Wrocławia, który gości w szczecińskim teatrze po raz pierwszy.

Scenografię przygotowali Anna i Tadeusz Smoliccy. Grają: Adam Zych jako Denforth, Aleksander Gierczak - Giles Corcy, Bożena Furczyk - Zuzanna, Jacek Piotrowski - Putnam, Katarzyna Bieschke - Elizabeth, Katarzyna Sadowska - Abigail. Gościnnie wystąpią Daria Słoka jako Berty, Dorota Chrulska - Mary Warren, Leszek Zalewski - Francis Nurse, Maciej Tomaszewski - John Proctor i Maria Bakka - Rebeka Nurse.

Premiera w sobotę, 6 kwietnia o godz. 19.

Rozmowa z Jackiem Bunschem reżyserem teatralnym

GŁOS: Co współczesny widz znajdzie dla siebie w spektaklu "Czarownice z Salem"?

Jacek Bunsch: Czy nie sądzi pani, że nadszedł czas, kiedy warto wrócić do pytań o najważniejsze prawdy? Te właśnie, o których ostatnio zaczęliśmy zapominać, a może nawet wydawały się już nieważnie i przestarzałe...

Chodzi o problem dobra i zła?

J.B.: W ogóle podstawowych wartości, takich jak zachowanie godności, uczciwości w dramatycznych okolicznościach. Ta sztuka tak naprawdę pomyślana jest na wzór antycznych tragedii. Ma dużo cech nowoczesnej tragedii człowieka, który jest uwikłany - myślę tu o głównym bohaterze Johnie Proctorze - w namiętności i konieczność dokonywania wyborów. Przez cały spektakl Proctor zastanawia się, czy jeszcze zachował godność i uczciwość. Załamuje się, jest w tym bardzo ludzki, twierdzi, że nie nadaje się ani na bohatera, ani na świętego. W ostatnim odruchu postanawia obronić własną godność i ludzi, którzy w niego wierzą, mieszkańców opętanego demonami miasta Salem. Pytania o podstawowe wartości trzeba stale zadawać. Myślę o diabłach, które rodzą się z tłumionych namiętności. Przykładem jest Abigail i jej stłumiona potrzeba uczucia i erotyki. Suma wszystkich grzechów powoduje, że całe miasto ogarnia pewien rodzaj fanatyzmu, opętania. Staje się ono widownią okropnych rzeczy - donosicielstwa, wzajemnego wykańczania się. Wszystkie demony zostają uwolnione przez ludzkie błędy.

Ma Pan wiele ważnych dokonań teatralnych. Jest Pan także autorem opowiadań dla dzieci. Stryjeczny dziadek Pana to Karol Bunsch, znany autor powieści historycznych dla młodzieży. Są wśród Pańskich przodków malarze, graficy, pedagodzy. Czy to wpłynęło na fakt, że Pan także chwyta za pióro?

J.B.: Zapewne tak. W wydawnictwie wrocławskim przygotowaliśmy projekt serii edukacyjnej dla dzieci. Pomyślałem o opowiadaniach obudowanych czymś w rodzaju leksykonu, w wyniku czego powstały bardzo kolorowe, ciekawe książki dla dzieci. Historią interesowałem się zawsze, ale traktuję to jako hobby. W teatrze wybieram teksty bliższe naszym czasom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji