Artykuły

"Czarownice z Salem" w Teatrze Współczesnym

Od światowej prapremiery "Czarownic z Salem" A. Millera minęło ponad trzydzieści lat. Ten arcydramat "upadku człowieka wobec człowieka" - określenie J. P. Sartre'a, który przeniósł utwór amerykańskiego dramaturga na ekran - powstał w 1953 roku, a więc w czasach dramatycznego kryzysu moralnego i politycznego świata. W czasach nagonki na ludzi i ich poglądy, po obu zresztą stronach żelaznej kurtyny.

Dramaturgię "Czarownic z Salem" oparł Miller na wydarzeniach autentycznych, dziejących się w XVII-wiecznej, purytańskiej Nowej Anglii, kiedy to nagle z poduszczenia dwóch nieletnich dziewcząt wybuchła histeria polowania na czarownice i obłędnych procesów, które pochłonęły ponad 90 ofiar (całkowicie niewinnych ludzi). Nie szło wszak Millerowi jedynie o przypomnienie tych mrocznych i mrożących krew w żyłach wydarzeń przeszłości. Była to odważna choć metaforyczna rozprawa z mechanizmem zastraszenia i terroru, rozpętanych w Stanach Zjednoczonych w okresie mackartyzmu.

"Czarownice z Salem" - pisał w 1979 roku znakomity krytyk amerykański Martin Gottfried - stanowiły artystyczną replikę na poczynania Josepha McCartiego i zarazem echo odważnego, pełnego oburzenia wystąpienia Millera przed Komisją do Badania Działalności Niezgody z Praktyką Amerykańską. Jako utwór dramatyczny "Czarownice" odznaczała się symetrią i pasją, a jako dzieło zrodzone z poczucia sprawiedliwości mają iście królewski format. Zarówno ta sztuka, jak i wcześniejsza "Śmierć komiwojażera" będą grane tak długo jak długo będzie istniał teatr".

Na czym zatem polega ów uniwersalny walor i wymiar tej sztuki? Ano właśnie na tym, że Miller nie ograniczył się do doraźnego pamfletu politycznego, że sięgnął i dotarł do korzeni mechanizmów zniewalania ludzkich umysłów. Nietolerancja, głupota i zaczadzenie, to siły dostatecznie mroczne, aby wciąż przypominać o ich utajonym bycie w każdym z nas, po to aby umieć niszczyć je w zarodku zanim nas nie otumanią i nie pochłoną. A jest to, przyznajmy, temat uniwersalny, a zadanie odwieczne. Nasz człowieczy los i dramat dziejów, które tworzymy borykając się z przeciwieństwami i wadami ludzkiej natury.

W Szczecinie "Czarownice z Salem" ujrzymy po raz pierwszy w ich scenicznym kształcie. Arcydramat Millera wyreżyserowała Inka Dowiasz, absolwentka Wydziału Reżyserii PWST w Krakowie (rodowita szczecinianka), która tą ambitną pozycją repertuarową wkracza do teatru odmładzając zastępy jego inscenizatorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji