Artykuły

Miller

W jednym ze swych felietonów Er­win Axer utrwalił opowieść Arthura Millera o miasteczku Radomyśl. Tam Miller przyszedł na świat. Po latach pragnął odwiedzić ów mityczny Rado­myśl. Niestety, miejscowości o tej naz­wie są zarówno w Polsce jak w Cze­chosłowacji i Związku Radzieckim. Sę­dziwy ojciec pisarza również nie po­mógł w rozwiązaniu zagadki. - Rado­myśl jest tam - wskazał w kierunku oceanu...

Anegdota charakteryzuje w jakiś sposób psychikę autora "Ceny". Jego twórczość jest nieustanną próbą po­wrotu. Drobiazgowym śledztwem zda­rzeń z przeszłości. Upór i zaciekłość dramaturga ma w sobie cechy bardziej naukowca niźli pisarza.

W "Cenie" Miller raz jeszcze cofa się w lata trzydzieste, okres wielkiego kryzysu, który zmienił życie milionów obywateli Ameryki. Kryzys sprawił, iż ojciec bohaterów sztuki stał się nę­dzarzem. Jeden z synów przerwał studia. Wstąpił do policji Drugi zerwał z rodzimą i poświęcił się wyłącznie ro­bieniu kariery. Bracia spotykają się po latach. Ojciec już dawno nie żyje, dom, w którym mieszkał, przeznaczony jest na rozbiórkę. Trzeba więc sprzedać ocalałe rzeczy z dawnego życia.

Ścisłe są związki utworu z biografią pisarza: jego ojciec także zbankruto­wał. Miller wstawał o wpół do piątej rano i rozwoził mleko. Dopiero później szedł do szkoły. Wspomnienie to moc­no zapadło w świadomość autora, "Śmierci komiwojażera". Miller nie za­pomniał ceny, jaką zapłacił. Jego nowa sztuka jest okrutnym obrachunkiem z modelem amerykańskiego życia. Z kultem sukcesu i happy endu, Miller demaskuje rządzące tym życiem prawa lepiej niż dziesiątki politycznych pamfletów. "Cena" to rzecz o końcu świa­ta. Obrazy zagłady przelatują w takt starych melodii, granych na patefonie firmy Boston.

Miller zawsze cierpiał, iż przy ca­łym szacunku dla jego propozycji in­telektualnych - nie dość jest ceniony jako poeta teatru. Ów kompleks Ten­nessee Wiliamsa zadecydował o techni­ce utworu. Nigdy dotąd nie było w dramatach Millera tak (bogatej gry re­kwizytów i tonowania nastrojów. Wprowadzenie postaci taksatora mebli Solomona zdecydowało o tym, iż chłod­na realistyczna sztuka zyskuje nowy wymiar: fantazji i wiary w niezniszczalność ludzkich marzeń. Solomon w interpretacji Jana Świderskiego stał się kreacją. Wydarzeniem teatralnym. W ogóle poziom aktorski spektaklu jest bardzo wysoki (Skarżanka, Chamiec, Zaczyk). No cóż, przy takiej "Cenie" nie gra roli jedynie zły aktor.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji