Artykuły

Spektakl jak gra komputerowa, tyle że w realu

"Szepty - szmery - krzyki, czyli glosolalia" w reż. Wojciecha Wińskiego w Teatrze Usta Usta Republika. Pisze Marcin Kostaszuk w Polsce Głosie Wielkopolskim.

W sobotę, na godzinę przed północą, przed wejściem do Zamku stoi kilkadziesiąt osób. Ktoś krąży wokół nich, wołając, że odda bilet za darmo, bo jego znajomy w ostatniej chwili zrezygnował z udziału w spektaklu teatru Usta Usta Republika "Szepty - szmery - krzyki, czyli glosolalia". Za godzinę mieliśmy się przekonać, czy naprawdę warto było zostać w domu...

Spektakl jest częścią projektu "Nowe Stulecie", mającego pokazać nowe oblicze poznańskiego Zamku Cesarskiego, co w pewien sposób narzucało temat Wojciechowi Wińskiemu i jego współpracownikom.

Ale już nie konwencję - a ta przypominała interaktywny film lub sieciową grę komputerową, której akcja toczyła się nie na ekranie, lecz w labiryncie korytarzy tajemniczego gmachu. Taki "Counter-Strike" na żywo...

Niezorientowanym wyjaśniam: w "Counter-Strike" grupa wojowników wyrusza w teren, i musi go zająć, eliminując przy okazji czyhające na nią pułapki, bądź inną drużynę. W "Glosolaliach" było o tyle inaczej, ze drużyn było pięć, a zamierzeniem twórcy scenariusza była nie wzajemna eliminacja, lecz sprawienie, żebyśmy nie spotkali się po drodze. Podobnie jak w grze, duże, nauszne słuchawki skutecznie izolowały od dźwięków otoczenia, skazując zebranych na opiekę prowadzącego przez labirynt narratora.

Skojarzenie z sieciową strzelaniną ma jeszcze jedno uzasadnienie - grupa, w której się znalazłem, swój marsz rozpoczęła od ataku na zamek w czasie II Wojny Światowej, który przeżyliśmy w otoczeniu biegających z karabinami sowieckich sołdatów i sanitariuszek. W czasie dalszej podróży mieliśmy także spotkać miedzy innymi cesarza Wilhelma z żoną, uczestniczyć w raptownie zakończonym posiłku gauleitera Greisera, wziąć udział w demonstracji robotników sprzed 55 lat, zwieńczonej wiadomym przemówieniem o odrąbaniu ręki, a nawet liznąć matematyki na wykładzie z przyszłymi twórcami Enigmy.

Celowo nie rozwinę tych wątków - to tak, jakby opowiadać film tym, którzy dopiero chcą na niego pójść. Musi wam wystarczyć zapewnienie, że będzie to godzina historii Poznania i jego Zamku, jakiej nie spodziewalibyście się przeżyć, pełna nie tylko intrygującej treści, ale i nowatorskiej formy (szerokie zastosowanie techniki video-mappingu).

Trudno mi sobie wyobrazić bardziej zajmujący sposób spędzenia wieczoru od wywoływania duchów zamku i jego historycznych cieni. Wychodząc po północy z "Glosolaliów" myślałem o osobie, która zmarnowała swój bilet, "w ostatniej chwili" nie przychodząc na spektakl, jak o ciężkim frajerze.

Kolejne spektakle "Szepty - szmery - krzyki, czyli Glosolalia" odbędą się w Zamku 15 października i 5 listopada. Informacji o wejściówkach szukaj na stronach ww.zamek.poznan.pl oraz www.ustausta.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji