Artykuły

Borys Szyc: jestem specjalistą od bitew

BORYS SZYC, bodaj najbardziej wzięty obecnie polski aktor, nie bez kozery nazywa siebie specjalistą od bitew. Wkrótce zobaczymy go w dwóch filmach kinowych - w "1920. Bitwie Warszawskiej" i "Bitwie Wiedeńskiej".

- Co jest szczególnego w "1920. Bitwie Warszawskiej"? Widział pan już gotowy film?

- Nie widziałem całości. Oglądałem wszystkie moje sceny, dlatego że trzeba było podkładać postsynchrony, ze względu na to, że jest to film kręcony w technice 3D i wszystkie sprzęty dookoła zagłuszały dźwięk. Natomiast fragmenty pokazał mi "Kot", który montuje "Bitwę Warszawską", no i powiem, że robi wrażenie.

- Czy technika 3D wpływa jakoś na sposób grania, poruszania się na planie?

- Nie ma aż takiego wpływu. Trzeba robić trochę wolniejsze, bardziej płynne ruchy, żeby widz nie dostał oczopląsu, żeby nie zrobiło mu się niedobrze. Natomiast reszta się nie różni.

- W jakiś szczególny sposób przygotowywał się pan do tej roli?

- Nie tak jak do "Wojny polsko-ruskiej". Oczywiście poczytałem i miałem ogromne wsparcie ze strony reżysera, którzy mi naświetlili aspekt historyczny. Natomiast fizycznie nie musiałem się tutaj specjalnie zmieniać, zwłaszcza że konno jeżdżę od piątego roku życia. Marzyłem, że będę mógł wreszcie pojeździć na koniu.

- Czy jako fan kina amerykańskiego, znając fragmenty "Bitwy Warszawskiej", sądzi pan, że możemy podejść do zagranicznych produkcji bez kompleksów?

- Możemy. Absolutnie. Zwłaszcza że zdjęcia robił Sławek Idziak - jeżeli widzieliście "Black Hawk Down" lub "Harry'ego Pottera", to to wszystko tłumaczy.

- Czyli będziemy mogli powalczyć o widza amerykańskiego?

- To zależy. Film jest jednak w polskim języku, więc jeżeli zrozumieją tłumaczenie i cały kontekst historyczny, to jak najbardziej.

- Sądząc po werdykcie w Gdyni, gdzie jurorzy nie zrozumieli podstawowych faktów historycznych, możemy w końcu zrobić film po prostu dla polskiego widza

- Po festiwalu mieliśmy bardzo długą dyskusję o tym. Ale ja zrozumiałem, dlaczego jest taki werdykt: bo było międzynarodowe jury, które wybrało coś uniwersalnego, co oni rozumieją i myślą, że zrozumieją to na całym świecie.

- Czyli w przypadku "Bitwy Warszawskiej" mamy jednak odpuścić sobie pewne ambicje zagraniczne?

- Myślę, że nie, bo to jest opowieść o ważnym wydarzeniu. Jeżeli ktokolwiek interesuje się historią, to z wielką ciekawością obejrzy film o tym, jak to naprawdę wyglądało. Teraz z kolei robię "Bitwę Wiedeńską", tak że jestem specjalistą od bitew (śmiech).

- To jeden z nielicznych filmów, który opowiada o naszym zwycięstwie, o wielkiej wiktorii

- Wreszcie! A nie o tym, że upadamy ciągle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji