Artykuły

Kultura zaatakuje setką wystaw, spektakli i koncertów

Europejski Kongres Kultury rozpocznie się dziś o godz. 17 wykładem prof. Zygmunta Baumana. - Jego książka "Kultura w płynnej nowoczesności" będzie osią kongresowych debat o związkach polityki i sztuki oraz roli Unii Europejskiej w kreowaniu tożsamości kulturowej jej obywateli w erze globalizacji - mówi Michał Merczyński, dyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego, organizatora kongresu

Agata Saraczyńska: Skąd pomysł, by Europejski Kongres Kultury zorganizować właśnie we Wrocławiu?

Michał Merczyński: Przewrotnie odpowiem pytaniem - a gdzie, jeśli nie we Wrocławiu? Tu odbył się Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju w 1948 roku, tu czekają na wypełnienie kulturą tereny wystawowe ze wspaniałą Halą Stulecia. Wrocław ze swoją długoterminową strategią nastawioną na inwestowanie w kulturę, i to nie tylko w celach promocyjnych, idealnie nadaje się do organizacji takiej imprezy. Sama propozycja pojawiła się cztery lata temu, choć nie myśleliśmy jeszcze wtedy o kongresie jako o najważniejszym akcencie Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji w Radzie Europy.

Kongres z 1948 roku był komunistyczną propagandową pokazówką, po której pozostały zapisy w annałach, zdjęcia Pabla Picassa i gołąbek pokoju. Czy warto odwoływać się do takiej tradycji?

- Rzeczywiście, Kongres Intelektualistów zorganizowano na tzw. Ziemiach Odzyskanych, by zamanifestować ich przynależność do polskiej macierzy. Pod sowieckie dyktando mówiono o potrzebie pokoju, zbrojąc się przy tym na potęgę. Do dziś jednak pozostał mit tamtego spotkania, bo faktem jest, że przyjechali do Wrocławia wybitni przedstawiciele świata nauki i kultury.

Teraz mimo zapowiedzi wielu wspaniałych autorów, noblistów, postaci artystycznego świata jednak się nie pojawi. Nie będzie Umberto Eco, Vaclava Havla, Amosa Oza.

- Nigdy nie mówiliśmy, że będą we Wrocławiu - są członkami Honorowego Komitetu EKK. Mamy jednak panel wpływowych osobistości świata kultury. Gianni Vattimo, Guy Sorman, Oliviero Toscani, Jan Fabre - oni będą brać udział w debatach. Swój udział zapowiadają: Wiktor Jerofiejew, Fatos Lubonja, Dubravka Ugresic, z Polski Wisława Szymborska i Tadeusz Różewicz. Zaprosiliśmy wielkich twórców, którzy będą prezentować swoje dzieła w maratonie koncertów, wystaw, spektakli, projekcji.

Hala Stulecia i jej otoczenie to pozostałość wystawy zorganizowanej w 100. rocznicę odezwy do ludu Fryderyka Wilhelma III wzywającego do stawienia oporu Napoleonowi. Co pozostanie po kongresie z 2011 roku?

- Przede wszystkim diagnoza postawiona przez Zygmunta Baumana, czyli książka "Kultura w płynnej nowoczesności", która od kilku miesięcy jest już na polskim i angielskim rynku wydawniczym. To ona będzie osią dyskusji podczas kongresu o związkach polityki i sztuki oraz roli Unii Europejskiej w kreowaniu tożsamości kulturowej jej obywateli w erze globalizacji. Pozostaną też zamówione na kongres dzieła, jak choćby spektakl "Poczekalnia.0" Krystiana Lupy. Przyjeżdża Brian Eno, który swoją specjalnie przygotowaną kompozycją odczaruje fontannę multimedialną na Pergoli. Pokaże, że nie trzeba fajerwerków czy muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej, ale że można inaczej - że woda, dźwięki, obrazy mogą służyć kontemplacji. Wreszcie będą dwa wydarzenia muzyczne, które elektryzują cały muzyczny świat, czyli koncertowe spotkania Krzysztofa Pendereckiego z Jonnym Greenwoodem z Radiohead i guru elektroniki Aphexem Twinem. Fakt, że udało się namówić profesora Pendereckiego do takiej współpracy, już sam w sobie jest czymś niezwykłym.

To mogą być mocne ślady w historii sztuki i w pamięci widzów. Ale co pozostanie w sferze materii?

- Choćby przygotowana w cyklu Trickster 2011 instalacja Mirosława Bałki, która odnosi się do kontekstu miasta i tożsamości jego mieszkańców. Nie spodziewam się jednak po kongresie konkretnego efektu politycznego. Choć jeśli głośno będziemy mówić o tym, jak ważna jest kultura sama w sobie, to ta artystyczna klęska urodzaju, którą przygotowujemy na cztery kongresowe dni, może wpłynąć na kształt budżetu w perspektywie lat 2014-2020.

Proszę zauważyć, jak unikatową konstrukcję ma EKK. Zwykle w czasie prezydencji organizowane jest nieformalne spotkanie europejskich ministrów kultury. Zazwyczaj jest to jednodniowa debata o wcześniej uzgodnionym scenariuszu i tematach. We Wrocławiu chcemy skonfrontować europejskich polityków z trzema odrębnymi bytami. Z intelektualistami, którzy podczas 10 debat jak wokół Słońca krążyć będą wokół tez profesora Baumana. Z drugiej strony mamy sferę obywatelską z udziałem ponad 100 polskich i europejskich organizacji pozarządowych, które są na kongresie, przedstawią swoje projekty i wezmą udział w dyskusjach z politykami. Tego typu dialogu, na taką skalę, jeszcze w Polsce nie było. No i jest trzeci nurt, najbardziej spektakularny - artystyczny - w ramach którego twórcy będą komentować rzeczywistość. Choćby w Emergency Room, gdzie na bieżąco twórcy będą podsumowywać wydarzenia. Codziennie o godz. 12.30 zaplanowano wernisaż kolejnej wystawy.

Mam wrażenie, że przygotowaliście zmasowany atak kulturalny nie tylko na polityków, ale i na publiczność.

- Część wydarzeń, jak np. spotkanie polityków, będzie dostępna tylko dla akredytowanych gości. Ale kongresowe panele dyskusyjne będą transmitowane w internecie na stronie www.culturecongress.eu. Dla wszystkich widzów dostępne też będą trzy pokazy Briana Eno na fontannie, piątkowy spektakl Groupe F na Wyspie Słodowej, filmy w Dolnośląskim Centrum Filmowym, no i wystawy, oczywiście poza wernisażami. Rozdawaliśmy w publicznej ofercie wejściówki na koncerty i wykład inauguracyjny profesora Zygmunta Baumana. Organizujemy też dwie otwarte debaty, w czasie których będzie mowa o roli kultury cyfrowej. Ponadto będę miał przyjemność publicznego zaprezentowania edukacyjnego portalu Muzykoteka, który od tego roku będzie dostępny w każdej szkole. Będzie tam nie tylko prezentacja dzieł i ich autorów, ale także propozycje działań, dzięki którym dzieci w interaktywny sposób poznawać będą podstawowe zasady muzyki.

Właściwie nie będzie na kongresie czystych gatunkowo wystąpień. Z założenia postanowiliście prezentować wydarzenia multimedialne łączące doświadczenia różnych sztuk?

- Nie planujemy artystycznej debaty w konwencji XIX-wiecznej. Podstawą wypowiedzi i ich mocą jest dziś intermedialność, dyscyplinarny dialog, synergia. Ten remiks, znak współczesności, będzie mieć na EKK różne oblicza. Jeśli kongres będzie fugą, a nie missa solemnis - uroczystą mszą, polifonią a nie jedynie patetycznym głosem, to będzie mieć sens. Dialog, debata to gwarantują. Jak się to uda - zobaczymy.

* Michał Merczyński - kulturoznawca, menedżer kultury, wieloletni dyrektor różnych instytucji: od 1991 roku festiwalu Malta, w latach 2002-2005 Teatru Rozmaitości, a obecnie Narodowego Instytutu Audiowizualnego, który jest organizatorem EKK.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji