Artykuły

Werther wydobyty z cienia

Dzisiejsze społeczeństwo w większości czyta w ogóle raczej niewiele. Jednakże nawet ci, którzy na lekturę poświęcają sporo czasu, nie są zapewne w stanie wyobrazić sobie nieprawdopo­dobnej wręcz sławy i kariery, jaka przed dwustu z górą laty sta­ła się udziałem powieści Johanna W. Goethego pt. "Cierpienia młodego Werthera".

"Sława i kariera", to zresztą słowa zbyt słabe na określenie te­go zjawiska. Jeden z historyków literatury pisał wręcz o wywołanej przez to dzieło "gorączce i epide­mii". Rzecz nie ograniczała się bowiem do zwykłej poczytności. Książka Goethego wywierała wy­raźny wpływ na styl życia młode­go pokolenia, zdarzały się i przy­padki samobójstw na wzór roman­tycznego bohatera odbierającego sobie życie z rozpaczy wobec nie spełnionej miłości, której na prze­szkodzie stanęły surowe konwe­nanse i zasady mieszczańskiej obyczajowości.

Czyż można się dziwić, że dzie­ło o takiej treści zainteresowało również kompozytorów opero­wych? Stało się to zresztą i tak dość późno, bo dopiero pod ko­niec ubiegłego wieku powstał "Werther" Juliusza Masseneta, któ­ry z miejsca zyskał ogromne po­wodzenie (także na polskich sce­nach), a tenorowa ,,Pieśń Osjana" z III aktu tej opery stała się praw­dziwym "szlagierem" operowej muzyki, do dziś chętnie wykonywanym przez słynnych śpiewaków z Pavarottim na czele.

O całej jednak operze z czasem jakby trochę zapomniano. I teraz właśnie z zapomnienia tego ze­chciał ją wydobyć warszawski Teatr Wielki.

I tutaj trzeba się było zmierzyć z poważnym problemem: jak dzisiej­szej operowej publiczności, złożo­nej przecież w ogromnej więk­szości z "konsumentów kultury", nawykłych do małego ekranu i de­monstrowanego na nim błyska­wicznego tempa, akcji, przedsta­wić historię o pięknym wprawdzie rodowodzie literackim, lecz pozba­wioną nie tylko scenicznego tem­pa i wyrazistych spięć dramatycz­nych, ale także żywszej akcji. Za to mocno nasyconą lirycznym na­strojem, pełną sentymentalnych uniesień i zachwytów nad pięknem przyrody oraz "dusznych" cier­pień spowodowanych konfliktem miłości a moralnym obowiązkiem. Bardzo wiele zależy tu oczywiś­cie od reżysera, jego talentu i do­świadczenia. Debiutujący w tej roli Gerard Wilk, niegdyś znakomity tancerz naszego Teatru Wielkiego (od wielu już lat osiadły we Fran­cji) potrafił ustrzec się istotnych błędów prowadząc akcję na ogół płynnie i sensownie. Nie wystar­czyło to jednak do utrzymania wi­dza w żywszym napięciu. Nie bar­dzo dopomagał mu też scenograf Jean Jacques Le Corre, którego dekoracje - sztywne, kanciaste i pozbawione wdzięku - w niejed­nym momencie zaprzeczały wręcz padającym ze sceny słowom (zwłaszcza w pierwszym akcie, gdzie tyle się mówi o uroku otaczającej bohaterów natury). Rów­nież i dyrygent Jean-Pierre Marty (także z kraju kompozytora!) nie zawsze był w stanie utrzymać na­leżytą intensywność ekspresji.

W rezultacie zabrakło w tym ładnym skądinąd przedstawieniu rzeczy najważniejszej: romantycznej atmosfery oraz wyraziście od­czuwalnego klimatu skrywanych lecz mocnych "nielegalnych" na­miętności.

Mocną natomiast stronę tego przedstawienia stanowi wykonaw­stwo muzyczno-wokalne. Z praw­dziwą satysfakcją obserwowaliśmy bardzo udany warszawski debiut śpiewaczki rodem z Wrocławia Stefanii Kałuży (mało znanej w kraju lecz od szeregu lat wysoko cenionej na poważnych zagranicz­nych scenach) w partii Charlotty. Izabella Kłosińska pięknie śpiewa­ła jej młodszą siostrę Zofię, a Adam Kruszewski okazał się zna­komitym Albertem.

Odtwórca zaś roli tytułowej, francuski tenor Gerard Garino, jakkolwiek nie wydawał się być w najlepszej formie i głos jego, zwłaszcza w górnym rejestrze, nie miał pełnego blasku (przez co i słynna aria w III akcie nie wywarła wielkiego wrażenia), ujmował przecież wysoką kulturą oraz fi­nezją w interpretacji swojej partii. Bardzo też ładnie śpiewał (i ładnie prezentował się na scenie) Chór Dziecięcy Alla Polacca.

Warto więc w sumie poznać tę stołeczną realizację wydobytej z cienia opery Masseneta, zwła­szcza że to pierwsza premiera no­wej dyrekcji TW.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji