Muzyczna nuda francuskiego "Werthera"
Teatr Wielki w Warszawie po blisko 60 latach wprowadził ponownie na swą scenę "Werthera" Julesa Masseneta. Libretto tego dramatu lirycznego oparto na "Cierpieniach młodego Wertera" Goethego.
Najnowszą premierę zawdzięczamy jeszcze Sławomirowi Pietrasowi. Realizacja utworu spoczęła w rękach artystów francuskich, zdolnych udźwignąć to kameralne, pełne dramatycznych napięć dzieło swego rodaka. Zaproszono zatem francuskiego dyrygenta i scenografa oraz debiutującego w roli reżysera wybitnego polskiego tancerza, Gerarda Wilka, który od wielu lat mieszka w Paryżu. Niestety, rezultat ich pracy okazał się dość odległy od oczekiwań.
Kardynalną wadą spektaklu jest to, iż rozgrywa się na wielkiej, a nie kameralnej scenie Opery Narodowej. Dekoracje, bardzo dosłowne, brzydkie, całkowicie odarte z poezji, nie ułatwiają występującym artystom nawiązania ze sobą bardziej intymnego kontaktu. Śpiewaków pozostawiono w nich samym sobie. Napięcia dramatycznego prawie nie ma. Nawet muzyka, tak wspaniale napisana, przez kompozytora, nie ułatwia zadania śpiewakom. Interpretacja partytury jest niezbyt głęboka. Zbyt wolne tempa powodują, iż z orkiestronu wieje muzyczną nudą. Warszawskie przedstawienie ma jednak i niebagatelne zalety. Zawdzięcza je obsadzie wokalistów. Prawdziwy triumf w "Wertherze" święci Charlotta. Jest nią debiutująca w Warszawie Stefania Kałuża. Artystka o szczególnej scenicznej urodzie, obdarzona prześlicznym, wspaniale brzmiącym również w górnych rejestrach mezzosopranem, pokazała jak się śpiewa na europejskich scenach operowych. W osobie francuskiego tenora, również debiutującego w Warszawie Gerarda Garino, znalazła świetnego partnera. Jego głos i bardzo ekspresyjna interpretacja także potrafią zachwycić. Adam Kruszewski jako Albert, pozostanie w pamięci słuchaczy dzięki znakomitej kreacji wokalnej i aktorskiej. Klasą samą dla siebie jest również Izabella Kłosińska.
Wszyscy śpiewają w języku francuskim. Dzięki napisom na tablicy świetlnej nie ma jednak problemu ze zrozumieniem tekstu.