Artykuły

Oglądając spektakl, słuchajcie też muzyki

- Traktuję małego widza bardzo poważnie, nie lekceważę go. Zresztą nie tylko ja. Zwróćmy uwagę, jak dopracowana jest muzyka w kreskówkach. Piszą ją świetni kompozytorzy, nagrywają wspaniałe orkiestry - rozmowa z MARCINEM MIROWSKIM, kompozytorem, przed premierami w opolskim Teatrze Lalki i Aktora.

Małgorzata Kroczyńska: Premiery "Konika Garbuska" [na zdjęciu] i musicalu "Psiakość" dzieli tydzień. To dla kompozytora muzyki do obu tych spektakli chyba mało komfortowa sytuacja?

- Owszem, bo biegam z jednej próby na drugą. Tyle że do "Konika Garbuska" muzyka była gotowa wcześniej. To przypadek, że teraz te dwa spektakle tak się do siebie zbliżyły. Przy musicalu pracy mam więcej. Tu piosenka wysuwa się na pierwszy plan, a w przedstawieniu tzw. tradycyjnym pełni funkcję typowo użyteczną.

Kompozytor w teatrze jest tylko jednym z wielu twórców. Musi przestrzegać pewnych reguł.

- Oczywiście. Dostaję tekst sztuki, czytam i już mam jakiś pomysł. Mniej więcej wiem, w jakiej przestrzeni będziemy się poruszać. Wspieram się emocjami, które wynikają z interakcji bohaterów, tego, co się między nimi dzieje. A potem jest rozmowa z reżyserem, muszę wiedzieć, czego on oczekuje. Zazwyczaj proponuję mu kilka rozwiązań muzycznych i dyskutujemy. Moja praca jest służebna wobec oczekiwań reżysera.

Zdarza się panu rozminąć z tymi oczekiwaniami?

- Tak. To jest właśnie ta służebność. Czasem mam wrażenie, że się porozumieliśmy, a okazuje się, że nie. Dlatego trzeba dużo rozmawiać. Takie przegadanie spektaklu mnie pozwala uniknąć błędów.

Co jest fascynującego w służebności?

- Efektem końcowym pracy w teatrze nie jest ani moje dzieło, ani praca reżysera tylko jedno przedstawienie. Wszyscy pracujemy na rzecz tego wspólnego celu. Współtworzę jakąś jedną całość. Ta praca jest bardzo różnorodną tak jak różne są spektakle. I to mnie interesuje. Poza tym w teatrze moja rola nie ogranicza się do napisania muzyki, bo potem jest etap nagrywania i prób z aktorami. Ciągle coś trzeba zmieniać, poprawiać.

- Nigdy nie ma pokusy, by pójść na łatwiznę, jakiś motyw powtórzyć?

Napisałem już muzykę do ponad 40 spektakli i proszę mi wierzyć - w każdym przypadku jest inna. Kto uważa, że komponowanie do przedstawień,których adresatami są dzieci jest łatwe, myli się. Ja traktuję małego widza bardzo poważnie, nie lekceważę go. Zresztą nie tylko ja. Zwróćmy uwagę, jak dopracowana jest muzyka w kreskówkach. Piszą ją świetni kompozytorzy, nagrywają wspaniałe orkiestry. Dzieci to czują, bo na ogół są muzykalne.

- Z najmłodszymi uzdolnionymi muzycznie Opolanami pracował pan na warsztatach w ramach "Lata w teatrze".

- To ciekawe doświadczenie. Pozwala sprawdzić, w jakim kierunku idą ci młodzi ludzie, jeśli chodzi o gusta muzyczne, jakich zespołów słuchają, na co są wrażliwe. To mi potem pomaga w pracy.

- Jej efekty te dzieci już lada moment ocenią.

- Zapraszam je i dorosłych także na dwa różne spektakle w opolskim teatrze. To dwa światy, ale każdy bardzo interesujący. I zachęcam - oglądając te historie, słuchajcie też muzyki. Mojej muzyki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji