Artykuły

Gdzie jest teatr?

Każda ze składających się na spektakl historii, opowiedziana poprzez taniec i gest, w swojej prostocie i liryczności a zarazem celności przypomina japońskie haiku - o "Where is the show" grupy Spettatori ze Szwajcarii prezentowanym na XI Festiwalu Mimu w Warszawie pisze Anna Diduch z Nowej Siły Krytycznej.

Trudno dokładnie określić, w którym momencie zaczyna się przedstawienie "Where is the show" szwajcarskiej grupy Spettatori. Artystów widzimy w komplecie (grupę tworzy ośmioro absolwentów Scuola Teatro Dimitri w Ticino) już w wypełnionym po brzegi foyer, kiedy w pełnej charakteryzacji (ubielone twarze, mocno zaznaczone usta) i traszowych kostiumach przechadzają się pośród tłumu, zaczepiając przybyłych na spektakl widzów. Potem wraz z nimi wchodzą na widownię i próbują zajmować puste miejsca, co chwilę przeganiani przez bileterki. Zanim zgasną światła, będą jeszcze kilka razy przekomarzać się z nimi na migi i chować za kotarami zasłaniającymi drzwi na korytarz. Ta swobodna atmosfera i wrażenie przenikania dwóch rzeczywistości: tej aktorskiej oraz naszej - obserwatorów, trwa przez całe półtoragodzinne przedstawienie.

W pierwszej scenie widzimy grupę siedzącą tyłem do widowni przed wielką szarą ścianą, na której zawieszone zostały powyginane metalowe rury. Przypomina to przedstawioną w krzywym zwierciadle sytuację oglądania współczesnego dzieła sztuki, którego nikt nie rozumie, ale każdy podziwia, żeby nie wypaść mało inteligentnie. Po chwili "rzeźba" spada, rozsypuje się na kawałki. To w symboliczny sposób pokazuje zasadę, na jakiej opiera się ten spektakl: twórcy precyzyjnie budują sekwencję, by za moment zniszczyć iluzję i przejść do innej sytuacji.

Przedstawienie składa się z wielu scenek, zmiksowanych ze sobą wątków i gagów, bez wyraźnej myśli przewodniej. Pełno tu sytuacji-klisz zainspirowanych życiem: ktoś ogląda rzeźbę w galerii, ktoś ucieka przed nachalną wielbicielką, zakochana para okazuje sobie zazdrość, młoda dziewczyna opiera się przed namiętnym romansem z nieznajomym. Każda z tych historii opowiedziana poprzez taniec i gest, dookreślona muzyką, w swojej prostocie i liryczności a zarazem celności przypomina japońskie haiku. Akcja toczy się na tyle wartko, że granice między poszczególnymi etiudami zacierają się. Mimo tego całość wyraźnie dzieli się na dwie części. W pierwszej aktorzy występują wspólnie, odgrywając różne sytuacje, na przykład udają widzów znudzonych oglądaniem przedstawienia w teatrze. Na drugą część składają się taneczne duety, w których artyści zawsze kreują dwie biegunowo różne od siebie postaci (na przykład lunatyczka i przypadkowy przechodzień, który chce jej pomóc). Wszystko odbywa się w rytmie muzyki tworzonej na żywo przez członków zespołu, którzy zmieniają się przy instrumentach.

Przedstawienie grupy Spettatori z jednej strony wpisuje się w grupę widowisk, które co chwila podważają własne istnienie, same z siebie żartują. W "Where is the show" w tle cały czas pobrzmiewa - momentami niezwykle poważnie brzmiące - pytanie o teatr, jego granice i związki z życiem. Spektakl podejmuje także zagadnienie pozycji aktora w teatrze. Z jednej strony są oni twórcami scenicznej rzeczywistości, ale kiedy głos z offu mówi "nie możecie stąd odejść" albo rozkazuje im "zachowujcie się jak ludzie kulturalni", nadrzędna rola artystów przestaje być taka oczywista.

"Where is the show" udowadnia, że odpowiednią mimiką i choreografią można oddać wszystkie odcienie emocji i opowiedzieć o nich lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze jak przy pomocy słów. Dowodem jest chociażby scena z dziewczyną, która poznaje nieznajomego w kawiarni i tak rozpoczyna się ich romans. Jej kochanka symbolizuje krzesło, a w zasadzie powieszony na nim prochowiec, którego rękawy pod wpływem jej ruchów ożywają, uwodzą ją i rozbierają. Ona z kolei tańcem i mimiką wyraża swój wewnętrzny opór a potem miłość. Cały spektakl składa się z takich właśnie scen, w których ciężar przekazywania emocji spoczywa na języku ciała i jego ekspresji. Efekt jest niesamowity. Widzowie, którzy przez cały spektakl na zmianę klaskali lub wybuchali śmiechem, na koniec nagrodzili Spettatori pięciominutową owacją na stojąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji