Artykuły

Człowiek na torze

W cieniu strajku generalnego pracowników Przewozów Regionalnych przeszedł w ubiegłą środę drugi ogólnopolski protest kolejarzy. W samo południe zawyły syreny lokomotyw - pisze Witold Mrozek.

Wszyscy maszyniści w kraju - niezależnie od tego, w której z wciąż pączkujących spółek pracują - wyrazili solidarność z aresztowanym po katastrofie kolejowej pod Piotrkowem Trybunalskim kolegą. Koleje nie mają dobrej prasy. Sympatią mediów nie cieszą się też kolejarze. Może dlatego mało kto mówi o tym, że - obok zmarłego 52-letniego mężczyzny z Częstochowy i kilkudziesięciorga rannych - była jeszcze jedna ofiara tragicznego zajścia. Kolejny tydzień w areszcie śledczym przebywa maszynista pociągu - jedyna osoba zatrzymana po katastrofie, "by uniknąć mataczenia". I może posiedzieć tam jeszcze z trzy miesiące.

Pociąg wykoleił się około 16:15. Niewiele później premier ogłosił przed kamerami, że przyczyna katastrofy "prawdopodobnie" nie miała nic wspólnego ze stanem technicznym linii. Swoim zapobiegawczym medialnym komunikatem wyprzedził działania prokuratury czy eksperckie analizy. Odsunął też tym samym możliwość wiązania nieszczęśliwego zdarzenia z ewentualnymi zaniedbaniami tych, którzy na co dzień odpowiadają za infrastrukturę kolejową - od pracowników Polskich Linii Kolejowych po ministra Grabarczyka.

Winny był jednak potrzebny - i szybko się znalazł. Wkrótce aresztowano maszynistę. Choć pierwotnie media podawały, że na feralnym odcinku dopuszczalna prędkość wynosiła 120 km/h, po pewnym czasie limit ten zaczął być podawany jako 40 km/h. Prawie nikt nie wspomniał, że prawidłowa była pierwsza liczba. Niemal nikt nie zauważył, że ograniczenie do 40 km/h nie obowiązywało prostu na linii, na której doszło do wykolejenia. Ograniczenie to wiązało się z faktem, że zwrotnica przestawiona była na inny tor. Tego maszynista mógł nie wiedzieć; semafor mógł nie dawać odpowiedniego sygnału; mogło być to również winą innego pracownika kolei. Przebywającego obecnie na wolności.

Niewiadomych jest wiele, podobnie - zaniedbań infrastrukturalnych na polskiej kolei. Występujący w obronie kolegi związkowcy argumentowali, że systemy odpowiedzialne za bezpieczeństwo na naszych torach są przestarzałe. Nie ma to jednak widocznie znaczenia w sytuacji, gdy najważniejszym celem instytucji państwa jest wskazanie winnych i wykazanie, że katastrofa to wyłącznie efekt zaniedbania jednej osoby.

Że aresztowanie maszynisty ma charakter czysto propagandowy - uważają zgodnie zarówno związkowi działacze, jak i dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR - czyli niezależnej firmy konsultingowej specjalizującej w inżynierii komunikacyjnej. Niestety, od pewnego czasu media w tajemniczych okolicznościach straciły swoją wrażliwość na aresztowania dokonywane po to tylko, by opowiedzieć o nich na konferencjach prasowych

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji