Artykuły

Płock. Nowy sezon u Szaniawskiego

Powrót Jacka Mąki w znakomitej formie, kontynuacja nurtu teatru psychologicznego, częsta obecność Jana Nowickiego, niesztampowe uczczenie 200. urodzin płockiego teatru... Marek Mokrowiecki, dyrektor Teatru Dramatycznego, odkrywa karty w przededniu nowego sezonu artystycznego.

Tegoroczne wakacje dla płockiego teatru skończyły się w połowie sierpnia. W ubiegłym tygodniu z pełną mocą ruszyły próby do "Przygód Pędrka Wyrzutka", a w tym aktorzy skupią się na przygotowaniach do "Mieszczanina szlachcicem". Premiera tego drugiego spektaklu - 9 września, adaptacji utworu Themersona - 28 września. Sezon rozpocznie się jednak od nietypowego wydarzenia: 4 września na molo zaprezentowane zostaną "Słodkie rodzynki, gorzkie migdały" Renaty Putzlacher z piosenkami Agnieszki Osieckiej.

Rozmowa z Markiem Mokrowieckim [na zdjęciu]:

Rafał Kowalski: Pamięta pan równie mocno zapowiadający się start sezonu teatralnego w Płocku? Przed dwoma laty początek stał wprawdzie pod znakiem świetnego spektaklu "Mazepa". Tym razem jednak uderzenia szykują się dwa: "Mieszczanin szlachcicem" Moliera w reżyserii Zbigniewa Lesienia i Themersonowskie "Przygody Pędrka Wyrzutka" Piotra Bogusława Jędrzejczaka.

Marek Mokrowiecki: Przyszły miesiąc zapowiada się atrakcyjnie i gorąco jednocześnie. Delikatnie mówiąc, będziemy mieć prawdziwy dom wariatów! Poza Molierem i Themersonem - w obu podobna obsada - mamy niełatwy logistycznie występ na molo oraz spektakl "Wydmuszka" z audiodeskrypcją i weekendowy gościnny wyjazd "Rozmów z Piotrem" do Teatru im. A. Mickiewicza w Częstochowie. Uff...

To również czas powrotów. Po rocznej przerwie Płock znów będzie oglądał Jacka Mąkę. Mariusz Pogonowski po roli w "Braciach Karamazow" Dostojewskiego, do której przygotowywał się w lubelskim Teatrze Provisorium, ma już za sobą tamtejszą premierę i stał się dyspozycyjny. Tym razem chwyci ich pan za nogi i zatrzyma na dłużej?

- Chciałbym! Jacek powrócił z Francji, gdzie wykonał znakomitą pracę w La Comedie de Saint-Etienne. Widać to choćby na próbach "Mieszczanina...", które widziałem. Ktoś może mi zarzucić pozytywny PR, ale Jacek w roli Pana Jourdain prezentuje znakomitą formę. Jest zabawny i tragiczny zarazem, Molier z uśmiechem zacierałby dłonie. Zresztą cały spektakl, pod okiem Zbigniewa Lesienia, żegluje w uniwersalną stronę satyry na naszych współczesnych nowobogackich. Mariusz z kolei ma nie tylko grać w Płocku, ale też napisze dla nas jakąś sztukę [według naszych informacji, jednym z pomysłów jest spektakl oparty na piosenkach Stanisława Staszewskiego, ojca Kazika - red.].

W poprzednim sezonie w płockim teatrze największe triumfy święciły spektakle spod znaku kobiecej psychologii: "Wydmuszka" Marcina Szczygielskiego i "Beauty 3.0" Iwony Kusiak. Oba na scenach kameralnych. Czy ożywienie dużej sceny nie zabije tego, co dzieje się na małych?

- Na pewno nie, małe sceny jeszcze ozłocę (śmiech ). Zamierzam bowiem kontynuować nurt teatru obnażającego ludzką psychikę, ale z domieszką polityki. Nie chodzi jednak o uprawianie jej na scenie, lecz ukazanie, jaki wpływ ma na ludzkie zachowania. W tym celu rozmawiam np. z absolwentką Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, która ma napisać scenariusz...

..."Gazeta" pisała, że dawno w płockim Teatrze Dramatycznym nie było tak mocnego spektaklu, jak "Beauty 3.0". Z policzkującymi się aktorkami, obnażaniem się i krzyczeniem na siebie. Może warto pójść w kierunku teatru, w którym od dekoracji czy melodyjnych piosenek ważniejsze jest serce aktora podane na tacy, czasem w niepoprawny sposób?

- Nie jestem zachowawczy i nie odżegnuję się od trudnych tematów podanych niekonwencjonalnymi metodami. Stąd niewykluczone jest zaproszenie choćby Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego, o których głośno przede wszystkim z racji współpracy z Teatrem Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Naprawdę warto się nad tym zastanowić.

Dlaczego w płockim teatrze rządzą ostatnio kobiety? Aktorów zawstydzają choćby Hanna Zientara i Katarzyna Anzorge, laureatki ostatnich Srebrnych Masek, czyli nagród Płockiego Towarzystwa Miłośników Teatru.

- A cholera z tymi babami! Żartuję, oczywiście je uwielbiam. Nie tylko za to, co zrobiły w "Wydmuszce" czy "Beauty 3.0". Ale też za podwyższanie poprzeczki dla naszych aktorów. Ich zadaniem jest teraz udowodnienie, że faceci też potrafią zrobić sporo pozytywnego zamieszania na scenie.

W przyszłym roku teatr będzie świętował 200. urodziny. Przykro byłoby usłyszeć, że świętowanie skończy się tylko na seminarium naukowym czy wydaniu okolicznościowej książki.

- I nie usłyszy pan tego. Pomysłów jest sporo, również tych pozascenicznych. Wśród nich - postawienie obelisku z pamiątkową inskrypcją w miejscu, gdzie do 1940 r. działał dawny płockich teatr rozebrany przez Niemców. Czyli tam, gdzie obecnie jest Hotel Starzyński. Obecnie przeszukuję teatralne archiwa z myślą o tekstach, które przed wieloma laty, nawet w XIX w., były napisane specjalnie dla płockiej sceny. Ciekawie byłoby zagrać jeden z nich. Noszę się też z jubileuszowym gościnnym zaproszeniem jakiegoś spektaklu z najwyższej półki. W stylu "Mewy", prezentowanej przez Teatr Narodowy, z udziałem m.in. Joanny Szczepkowskiej, Krzysztofa Stroińskiego czy Dominiki Kluźniak. Myślę, że dla naszych widzów byłaby to prawdziwa uczta z deserem jednocześnie.

A co poza wrześniowymi spektaklami i jubileuszowymi propozycjami?

- W przyszłym roku mija 50. rocznica śmierci Władysława Broniewskiego. Rozmawiam ze stołecznym muzeum imienia tego poety rodem z Płocka, by przygotować coś ekstra. Dobrze byłoby też zagrać jakąś farsę...

Tylko proszę od razu zaznaczyć, że nie chodzi o żadną sceniczną błahostkę.

- Nie, to nie będzie żadna chałturka, lecz coś do inteligentnej zabawy. Szczegółów nie zdradzę, by nie zapeszyć, ale z premierą farsy celujemy jeszcze na ten rok. Będzie też pięć premier sztuk czytanych z cyklu "Scena dramatu współczesnego". Od razu uprzedzę pytanie i powiem, że tym razem bardziej dopilnuję, by nie były odwoływane, jak się zdarzyło w poprzednim sezonie [wówczas do skutku nie doszły spektakle czytane, ponieważ np. wycofał się autor współczesnego, nieznanego jeszcze scenariusza - red.]. Bardziej zdyscyplinuję scenarzystów, którzy zgłoszą chęć współpracy.

Co z Janem Nowickim? To przecież wielki aktor, w dodatku sam deklarował chęć grania na płockiej scenie. Będziemy mieć wreszcie sezon, gdy ten aktor wystąpi w więcej niż w jednym spektaklu? W poprzednim miał być waszym asem w rękawie, tymczasem był blotką. Mogliśmy go oglądać jedynie w "Rozmowach z Piotrem".

- W najbliższym czasie jesteśmy umówieni na rozmowę o planach na ten sezon. Jednym z pomysłów jest przeniesienie na scenę którejś ze sztuk Jerzego Szaniawskiego, naszego patrona. Bardzo chciałbym obiecać, że tym razem pana Jana będzie u nas więcej...

Proszę więc obiecać. Tylko czy mogę trzymać pana za słowo?

- Niech pan trzyma.

Bilety na wrześniowe premiery

W kasie płockiego teatru można już kupować bilety na "Mieszczanina szlachcicem" i "Przygody Pędrka Wyrzutka". Jeśli o ten pierwszy spektakl, wstęp na premierę kosztuje 40 zł, na pozostałe spektakle: 30 zł normalny oraz 15 zł zbiorowy i szkolny. W przyszłym miesiącu "Mieszczanin..." zostanie zagrany: 9 (premiera), 10, 12, 17 i 19 września. Natomiast "Przygody..." będzie można obejrzeć 28 (premiera), 29 i 30 września. Bilety: 30 zł (premiera), 20 zł pozostałe spektakle oraz 15 zł zbiorowy i szkolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji