O wynalazcach zegara z kukułką
Z satysfakcją oglądam każdą pozycję, więcej - śledzę repertuar Teatru Wspomnień, choć z góry wiem, że obraz będzie kiepski, a dźwięk chropawy; technika telewizyjnego zapisu przed kilkunastu laty nie była tak precyzyjna jak dziś - wartość sztuki, interesująca i znakomita gra aktorska rekompensują przecież niedostatki techniki. Tak też stało się w przypadku "Biedermanna i podpalaczy" Maxa Frischa, jednej z ciekawszych współczesnych sztuk dramatycznych niemieckiego obszaru językowego. Nie bez przyczyny nie mówi się o Frischu, podobnie zresztą, jak o Durrenmatcie - pisarz szwajcarski, lecz twórca niemieckiego obszaru językowego: literatura szwajcarska w rozumieniu ciągłości źródeł i tradycji nie istnieje, istnieje tylko literatura niemieckiego, francuskiego i włoskiego obszaru językowego. Niemiecka zajmuje w Szwajcarii miejsce najważniejsze, a Max Frisch - pozycję szczególną. Jest on jednym z niewielu współczesnych autorów niemieckiego kręgu językowego, który zyskał światowe uznanie, zarówno dla swojej twórczości prozatorskiej, jak i dramatycznej.
Twórczość Maxa Frischa znana fest w Polsce dość dobrze; zarówno jego powieści "Homo Faber", "Stiller", "Powiedzmy Gantenbein", jak i dramaty - "Andorra", "Santa Cruz", "Don Juan, czyli miłość do geometrii", "Szewska pasja Filipa Holtze" i "Biedermann i podpalacze", znane nam są z inscenizacji teatralnych, telewizyjnych i radiowych i wysoko cenione.
Sztuka "Biedermann i podpalacze" powstała jako słuchowisko radiowe; potem sam autor poczynił w niej pewne zmiany - m.in. rozszerzył i pogłębił psychologicznie sylwetki bohaterów, a także usunął z tekstu postać narratora, przystosowując rzecz dla potrzeb sceny teatralnej. Polską prapremierę teatralną tej sztuki przygotował w 1959 roku Erwin Axer, realizując w roku 1964 jej wersję telewizyjną, którą teraz powtórnie emitowano. Sztuka Frischa jakkolwiek od początku do końca dominuje tu tonacja komediowa, jest właściwie satyrą, surowym oskarżeniem własnego szwajcarskiego społeczeństwa! Na gnuśność myślową i ideową, które doprowadziły do prowincjonalizmu politycznego i kulturalnego, na bezwolność i asekuranctwo, których skutkiem nie jest, jak chlubią się mieszczańscy ideolodzy, neutralna, godna i dostatnia współegzystencja z innymi krajami, lecz agresywna kupiecka neutralność. Frisch ogromnie surowo ocenia Szwajcarię, kraj "którego jedynym osiągnięciem cywilizacyjnym jest bankowy sejf i zegar z kukułką". Biedermann, dobroduszny i naiwny, a zarazem ograniczony, bezwolny i bezmyślny, to typowy produkt swego narodu, jego światopoglądu podporządkowanego, idei spokoju i dostatku". Problem ten powraca i w utworach Frischa, a także innych twórców Szwajcarii - ta specyficzna osobowość i moralność przeciętnego Szwajcara, jego bierna neutralność, pasywność polityczna, społeczna i artystyczna jest od pewnego czasu kompleksem twórców i intelektualistów tego kraju. Błaha i zabawna fabuła "Biedermanna i podpalaczy" jest w tym kontekście groźną metaforą marazmu asekuranctwa i konformizmu, przestrogą przed "pożarem", którym w tym przypadku może być myśl, idea, czyn, burzące dotychczasowy spokój i tradycyjny porządek. W tym groteskowym, bardzo interesująco zainscenizowanym i znakomicie zagranym przedstawieniu Frisch kolejny raz okazuje się surowym diagnostą i krytykiem wad swojego narodu - ten moralizatorski ton jest bardzo cenny dla "literatury niemieckiego obszaru językowego".