Bydgoszcz. Dziś premiera "Szwoleżerów"
Dobrze znany bydgoskim widzom reżyser teatralny Jan Klata tym razem bierze na warsztat niebezpieczny sport, jakim jest żużel.
Artur Pałyga, autor sztuki, określił "Szwoleżerów" jako spektakl o "prawdziwych kobietach i ich prawdziwych facetach". Żużel, w którym często zdarzają się wypadki, gra toczy się o grube pieniądze, a wyeliminowani z gry nierzadko decydują się na samobójstwa.
Czego można spodziewać się po "Szwoleżerach"? Z pewnością ryku silników na deskach teatru, adrenaliny i ryzyka na granicy życia i śmierci. Żużlowcy określeni przez Pałygę mianem "szwoleżerów", czyli najsłynniejszego polskiego oddziału kawalerii wojskowej w epoce napoleońskiej, także będą walczyć, a polem bitewnym będzie stadionowy tor. - To ludzie, którzy wolą żyć szybko i świetnie niż długo i nudno - mówi Palyga. - Ich życie to ciągle igranie ze śmiercią.
Ale głośno nie będzie przez cały spektakl - podobnie jak na torze, podczas wypadku zapada głucha cisza, także widzowie będą musieli taką ciszę znieść.
"Czarny sport", bo tak określa się żużel, to nie tylko młodzi ryzykanci walczący o miejsce na podium na ryczących maszynach bez hamulców. To także kibice, dla których każda rozgrywka jest świętem, tradycją, a każdy bieg swojej drużyny to dla nich duże emocje. Ale, jak zaznacza reżyser, sztuka nie opowiada tylko o żużlu. - To nie jest spektakl o prawdziwym obliczu bydgoskiego żużla - mówi Klata. - Pod pretekstem tego sportu chcę opowiedzieć o Polsce i o Polakach, o naszych skłonności do podejmowania czasem niepotrzebnego ryzyka.
Będzie też o kobietach, tych na co dzień żyjących z żużlowcami i tych, które są w stanie zjeździć cały kraj za swoim idolem, żeby zdobyć jego autograf. Ważną rolę w spektaklu odegra muzyka autorstwa Macieja Szymborskiego i Sławka Szudrowicza, grana podczas spektaklu na żywo przez przedstawicieli młodej bydgoskiej sceny muzycznej.