Artykuły

Trójkąt bermudzki

Aktorzy o bohaterach "Choroby miłości"

Przemysław Kozłowski - Freder

W działaniu Fredera widać pierwsze, młodzieńcze zachłyśnięcie się filozofią Nietzschego, nie przetrawioną jednak do końca. On wie, że ma władzę nad innymi, że jest trochę silniejszy od nich. Potrafi szperać w ludziach, odkrywać ich słabości. Próbuje nimi manipulować. Gubi go jednak jego niedojrzałość. Freder przypomina dziecko, które bawi się ludźmi, nie mając pełnej świadomości, do czego to może prowadzić. Ta nieświadomość staje się powodem jego wewnętrznej tragedii. On po prostu nie zdawał sobie sprawy z tego, że popychał Desiree do śmierci. Jej samobójstwo stało się jakby przypadkiem.

Jedyną osobą, której Freder unika, jest Alt. Nie potrafi po prostu znaleźć do niego klucza, nie ma na niego haka. Dlatego woli nie wywoływać z nim konfliktu, nie dąży do konfrontacji. Być może boi się, że Alt okazałby się silniejszy od niego, dojrzalszy.

Zbigniew Antoniewicz - Alt

W postępowaniu Alta można dostrzec podobieństwo do Fredera, tyle że jest on bardziej dojrzały, bogatszy w doświadczenia. Robi to samo, co Freder, tylko świadomie. Alt, trochę starszy od reszty, przeżył już trochę w swoim życiu, dokonał nawet eutanazji. Ma świadomość swojej przewagi nad innymi. Poucza na przykład Marię, że czas się obudzić do samotnego życia, bo przywiązanie do drugiego człowieka jest przejawem słabości. Ale w ostatniej scenie mówi jej: "to twoja sprawa, maleńka, ja to p..., już mnie nie obchodzisz" i zostawia ją totalnie rozbitą. Jest ukrytym sprawcą jej porażki.

Desiree mówi w pewnym momencie, że boi się Alta, bo ten chodzi w męskich garniturach. Niestety, życie seksualne Alta nie jest do końca jasne. Chyba nie wybrał ostatecznie, kim chce być: kobietą czy mężczyzną. Ma, co prawda, dziecko, ale tylko dlatego, że tak sobie postanowił. To nie jest dowód jego seksualności. Jego chyba w ogóle to nie interesuje, dlatego potrafi zachować dystans do ludzi, z którymi niemożliwe jest żadne zbliżenie - nawet w łóżku. Bo wszystko dokoła wydaje mu się po prostu bez sensu. Ta sztuka jest napisana krwią, moczem i spermą. Bruckner miał jakieś potwory w głowie i chciał je jak najszybciej z siebie wyrzucić. Jego "gorączka", wewnętrzne rozedrganie przeszkadzało nam trochę w pracy. Wiele rzeczy dzieje się bowiem "pod skórą" tekstu.

Grzegorz Chołuj - Petrell

Dramat Petrella i Ireny rozgrywa się nieco na uboczu. O nich się przede wszystkim mówi. Wielu rzeczy nie muszę wcale grać, bo one są "opowiedziane" przez innych bohaterów.

Petrell jest przede wszystkim "pantoflarzem". Miota się między kobietami, pozwala sobą kierować, poddaje się manipulacji Fredera i Ireny. Mógłby dalej być z Marią, ale to jest w gruncie rzeczy "głupi" człowiek, słaby... To zwierzątko, które można byle czym mamić, kusić, podjudzać, i zawsze da się złapać w pułapkę. Freder to widzi i wykorzystuje słabość Petrella do zaaranżowania absurdalnych sytuacji.

Zresztą, żadna z osób dramatu nie znajduje ani jednej wartości, której mogłaby się kurczowo złapać. Oni boją się i dlatego "wystawiają się" wzajemnie, manipulują sobą. Nie szanują innych, bo sami nie potrafią uszanować siebie. Nie potrafią nawet spojrzeć na siebie uczciwie i nabrać dystansu. Nie mają żadnego życia wewnętrznego. To ich studiowanie jest na niby. Są skazani na siebie, zamknięci w symbolicznej klatce, z której nie ma wyjścia. Dlatego wrzeszczą i atakują jak głodne psy.

Początkowo Petrellowi wydaje się, że to on góruje nad Ireną. Ale tak naprawdę to właśnie Irena go wystawia, uzmysławia mu, jaki jest naprawdę. Petrell nie potrafi wyciągnąć z tego żadnych wniosków i dalej chowa się jak szczur. Myślę, że nie może poradzić sobie z poczuciem własnej męskości. Nie umie sprostać wyobrażeniu o mężczyźnie jako ostoi, sile. On tej siły po prostu nie ma.

Epilog - 10 lat później

Scenariusz wymyślony przez aktorów.

Maria pracuje jako lekarz w jakimś szpitalu w zabitej deskami dziurze. Nie wiąże się z żadnym facetem. Może dopiero po jakimś czasie znajdzie się ktoś, komu nie będzie się bała okazać swojej czułości. Ale to trochę potrwa.

Freder "mieszczanieje", przejmując schemat życia, z którym wcześniej walczył. Leczy wątrobę. Może zaopiekuje się Lucy? Nie opiera się już nudzie. Może coś do niego dotarło; może ból wywołany śmiercią Desiree obudził jego świadomość?

Alt pozostaje taki sam. Niczego się nie nauczył, bo po prostu nie chciał.

Petrell żyje z Ireną, chociaż kocha Marię. Może ma nadzieję, że przy Irenie czegoś się nauczy, zmądrzeje, by potem wrócić do Marii. W końcu zrozumie, że Irena uprawia go jak ogródek i zatęskni za tym, co miał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji