"Królewna Śnieżka"
Miłą niespodziankę sprawił najmłodszej publiczności stolicy żoliborski teatr "Komedia" wystawiając "KRÓLEWNĘ ŚNIEŻKĘ" z pełną wdzięku muzyką Franka Churchilla z filmu Disney'a. Scenariusz wg bajki Grimma w dowcipny, lekki sposób spreparowali: Jerzy Wittlin i Jerzy Rakowiecki (również autor pomysłowej inscenizacji i reżyser widowiska). Co jest najbardziej urocze w tym spektaklu - to piosenki. Niestety, tutaj zawiedli główni wykonawcy - Jadwiga Wejcman (królewna) i Lech Komarnicki (królewicz), którzy niedomogi natury wokalnej starali się pokryć swadą aktorską (udało się to niestety jedynie Jadwidze Wejcman). Prym na scenie wiodły... krasnoludki - zbierając zasłużenie rzęsiste oklaski widowni. Udane, przezabawne ich postacie grali: Jerzy Tkaczyk, Tadeusz Samogi, Franciszek Ilisiński, Edmund Wiśniewski, Jerzy Ruśniaczek i... Stefania Massalska. Brawa należą się także Romanowi Ukleji za lalki i opracowanie scenograficzne. Szczególnie podobała się dekoracja w ostatnim obrazie. Jeżeli możemy o coś prosić twórców widowiska, które na pewno będzie się cieszyło wielkim powodzeniem wśród Milusińskich, a i starszych również, to o stonowanie muzyki (orkiestra brzmiała chwilami zbyt mocno, zagłuszając teksty), jak również o... większą troskę o dykcję aktorów: ich słowa nie zawsze docierały nawet do połowy sali.
[data publikacji artykułu nieznana]