Artykuły

Znakomita Znikomość w Atelier

"Znikomość" w reż. Andre Hübnera-Ochodlo w Teatrze Atelier w Sopocie. Pisze Magdalena Hajdysz w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Tekst oparty na faktach - o uczniu, który w listopadzie 2006 r. w szkole w Emsdetten postrzelił pięć osób, nauczycieli oraz kolegów z klasy, a następnie popełnił samobójstwo - wziął na warsztat niezwykle udany duet Andre Hübner-Ochodlo (reżyser i scenograf) i Maciej Półtorak (aktor). Ich "Znikomość" to najlepszy monodram na trójmiejskich scenach od wielu lat.

W "Znikomości" scenografia (dzieło André Hübnera-Ochodlo i Stanisława Kulczyka) jest precyzyjnie zbudowaną architekturą wnętrza bohatera - na godzinę i 12 minut przed dokonaniem przez niego zbrodni. Delikatność i naiwność miesza się tu z okrucieństwem i mrożącą krew w żyłach celowością - na ścianie wiszą haki podobne do tych, na jakich wiesza się w rzeźni mięso. Bohater, Sebastian, zawiesza na nich białe baloniki. Szkolne ławki i krzesła oraz tablice na całej tylnej ścianie sceny są jak w szkolnej sali, ściany osłonięte materacami - jak w szpitalu dla umysłowo chorych, a oddzielająca scenę od widowni krata - jak więzienie albo wybieg dla drapieżnych, groźnych zwierząt w zoo.

Nie tylko przestrzeń, ale również postać posiada atrybuty beztroskiego, lubiącego zabawę i kawały chłopca oraz dorosłego mężczyzny, psychopaty i mordercy - którym, być może, prędzej czy później by się stał. Teraz jest więc po trosze jednym i drugim. Z jednej strony jest outsiderem, aspołecznym "typem" z roszczeniowym i pesymistycznym stosunkiem do świata - z drugiej nadwrażliwcem, napiętnowanym za swoją, trudną do zdefiniowania "inność" i wyrazicielem frustracji całego pokolenia. Chłopiec, w którego głowie zmieszały się nierzeczywisty, wyidealizowany, ale i brutalny świat kreskówek, domowe wychowanie, szkolne nauki, konsumpcjonizm jako nowa forma religii - wyzwolenia i zniewolenia zarazem.

"Lepiej umrzeć, niż żyć bez wolności" - krzyczy na wzniesionej przez siebie barykadzie - i pada od strzału. Ale zaraz wstaje, by dalej prowadzić walkę z otaczającymi go zewsząd "siłami zła", przeciwko którym nikt go nie broni, ani nie uczy, jak z nimi walczyć.

Półtorak sam na scenie to bez wątpienia sytuacja godna polecenia. Jest jednocześnie małym chłopcem, pyskatym nastolatkiem i dorosłym, bardzo świadomym, ale i bardzo sfrustrowanym mężczyzną. Ba, bywa nawet zrezygnowanym starcem, człowiekiem, który u kresu życia rozlicza się z wszystkimi. Operowanie przez niego głosem, rekwizytem, maską, gestyka i motoryka ciała oraz świadomość podawanego tekstu - to aktorski majstersztyk, nawet, jeśli odrobinę "puszczony" emocjonalnie - co przecież zawsze szaleńcowi, którego gra, przystoi.

W "Znikomości" wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku - świetnej scenografii i aktorstwu najwyższej próby partnerują znakomicie wpisana w całość i idealnie budująca klimat poszczególnych scen muzyka, która w połączeniu z mocnymi songami daje osobny popisowy koncert (oba autorstwa Adama Żuchowskiego) oraz genialne światła. Może nieco sztucznie wkomponowane zostały fragmenty pięknego, czarno-białego filmu "Białe zwierzęta" Jerzego Afanasjewa z udziałem Ryszarda Ronczewskiego, ale łącząca go z całością scena, gdy Półtorak z ubranego w elegancki szkolno-niedzielny strój chłopca przeistacza się w Arlekina-Jokera (jak z Batmana), jest jedną z bardziej niepokojących i zapadających w pamięć scen spektaklu.

"Znikomość" Larsa Noréna, reż.: André Hübner-Ochodlo, Teatr Atelier, Sopot, ul. Mamuszki 2, sob. godz. 19.30, bilety: 40 zł, niedz. godz. 19.30 - premiera, bilety: 100 zł. Rezerwacja: tel.: 501 48 30 17 lub 58 555 14 84

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji