Artykuły

Narodziny gwiazdy?

OSTATNI poniedziałek najlepiej wykazał, dlaczego w telewizji jest potrzebna sztuka, kultura.

Można było czuć się zszokowanym anarchizacją naszego życia politycznego, oglądając w reportażowych migawkach na gorąco plakaty bezkarnie zniesławiające ludzi, pełen zacietrzewienia wiec, niepotrzebną szarpaninę z policją. W fatalnym stylu rozpoczęła się nam kampania wyborcza. Na szczęście, przyszedł wspaniały moment oddechu, dający możliwość oderwania się, odpoczynku od rzeczywistości, która skrzeczy, spojrzenia na życie ludzkie w bardziej zasadniczym wymiarze. Myślę o premierze poniedziałkowego teatru telewizji. Jan Englert przypomniał "Miesiąc na wsi" Iwana Turgieniewa.

Ta sztuka ma szczęście do polskiego teatru. Pamiętamy znakomite jej wystawienie przez Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Małym. Mistrz Adam kazał grać na scenie nawet dwóm przemiłym wyżłom.

Tym razem psów nie było, ale za to była wspaniale potraktowana przestrzeń, co rzadko się w telewizji zdarza. Przykład sztuki scenograficznej najwyższej próby. Można powiedzieć, iż tym razem zamiast psów mieliśmy dwór ziemiański jak żywy.

Zadziwiające, jak pewne tematy, środowiska, konflikty stają się tradycją rosyjskiego dramatu. Widać jak z Turgieniewa korzystał Antoni Czechow, pisząc "Wiśniowy sad" i inne swoje dramaty. A z Czechowa Maksym Gorki w "Letnikach".

Jan Englert wybornie przygotował tekst do potrzeb teatru telewizyjnego. Dzięki temu uniknął dłużyzn. Natomiast, przy umiarkowanym tempie, udało mu się osiągnąć narastanie dramatu ze sceny na scenę, nasycić każdą z nich coraz większym napięciem emocjonalnym.

Osobną sprawą w tym widowisku jest aktorstwo. Englert obok renomowanych aktorów, jak: Wiesława Mazurkiewicz, Piotr Machalica, Mariusz Benoit, Maria Mamona, pokazał

nowe twarze, tercet - Annę Korcz, Agnieszkę Krukównę (PWST - jeszcze) i Marka Bukowskiego. Może właśnie dzięki takiemu śmiałemu zestawieniu oaniósł wielki triumf reżyserski. A my obejrzeliśmy wspaniały koncert gry aktorskiej. Był on z pewnością dla debiutantów o tyle trudniejszy, że w teatrze telewizyjnym widzimy zbliżenia twarzy aktorów, idzie żaden, nawet minimalna fałsz nie da się ukryć.

Z pewnością największe wrażenie zrobił telewizyjny debiut Anny Korcz w roli znudzonej życiem ziemianki, odkrywającej w sobie miłość do guwernera. Aktorka potrafiła ożywić psychologiczną prawdą postać stworzoną w połowie dziewiętnastego wieku. Zaprezentowała nie tylko wielkiej klasy urodę, ale i duże umiejętności. Szczególnie sugestywna była w grze bez słów, podczas zbliżeń kamery, gdzie "mówią" tylko oczy. Ma jeszcze pewne kłopoty z opanowaniem głosu, czasami popełnia błędy dykcyjne. A może zadecydował tu brak obycia z mikrofonem. Niewykluczone, iż byliśmy świadkami narodzin gwiazdy teatru i filmu. Choć z tym trzeba być ostrożnym. W sztuce aktorskiej tak wiele zależy od różnych okoliczności, układów.

Bardzo dobrze też wypadła w roli zakochanej, ubogiej panienki studentka szkoły teatralnej Agnieszka Krukówna; jej sceny dramatyczne były przekonujące. Podobał się Marek Bukowski. Zagranie obiektu kobiecej adoracji nie jest zadaniem, wbrew pozorom, najwdzięczniejszym. Bukowski w bardzo oszczędny sposób potrafił pokazać kluczowy dla tej postaci konflikt między moralnością a uczuciem.

Oprócz niezwykle utalentowanej trójki, bardzo wyraziście zarysowane postacie stworzyli Piotr Machalica i Mariusz Benoit. Machalica, grający typowego przyjaciela domu, kochającego się skrycie w gospodyni, pokazał, że jest mistrzem dialogu, który każdemu słowu potrafi nadać wagę i barwę emocjonalną. Zręcznie uniknął banału sytuacji i pogłębił postać. Miłym zaskoczeniem dla mnie stał się Mariusz Benoit w roli dwuznacznego wiejskiego lekarza. Bardzo dobry aktor wreszcie się pozbył poczciwości, która niepotrzebnie obciążała jego role. Potrafił zagrać momentami w sposób drapieżny. Dzięki temu postać nabrała krwistości.

NALEŻAŁO nam się to wniknięcie w Turgieniewowski świat, w jego atmosferę i podstawowe konflikty moralne. Oj, należało. Doskonale, iż otrzymaliśmy je w tak wirtuozerskim i mądrym wykonaniu. Będziemy mogli je sobie przypomnieć oczami wyobraźni, gdyby rzeczywistość reporterska na małym ekranie przyniosła nam rzeczy trudne do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem przyzwoitości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji