Artykuły

W krzywym zwierciadle narodowej ironii

"Wyzwolenie" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym w Szczecinie, na festiwalu opolskim oglądał Janusz R. Kowalczyk.

"Wyzwolenie" w reżyserii Anny Augustynowicz, to znakomity spektakl. Anna Augustynowicz, dyrektor Teatru Współczesnego w Szczecinie, przywiozła do Opola własną inscenizację "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego, w której, jak w krzywym zwierciadle, odbija się nasza dzisiejsza rzeczywistość.

W tym znakomitym przedstawieniu tekst sprzed wieku, przefiltrowany przez specyfikę najnowszych polskich doświadczeń, brzmi zadziwiająco świeżo. Uczciwe spojrzenie na narodowe wady, fobie, kompleksy, megalomanię sprowokowało widzów do gorącej pospektaklowej dyskusji.

Dzięki śmiałemu reżyserskiemu odczytaniu tekstu na plan pierwszy wypłynęła ironia. Teraz widać to jeszcze wyraźniej niż podczas ubiegłorocznej grudniowej premiery. Tak jakby rzeczywistość wyostrzyła sens przedstawienia, które przez to stało się jeszcze aktualniejsze.

Konrad - bardzo dobra rola Grzegorza Falkowskiego - nawołuje do strojenia narodowej sceny. Grupka aktorów, pochłoniętych ściśle prywatnymi czynnościami, jak spożywanie fast foodów, czytanie gazet, robienie na drutach itp., tworzy obraz kompletnego marazmu. Aż dziw, że Reżyser (Arkadiusz Buszko) zdołał z tej zbieraniny wykrzesać pozory życia.

Afektacja Muzy (Beata Zygarlicka) ustąpi wkrótce pragmatyce wystąpień przedstawicieli polskiej szopki politycznej. Karmazyn (Grzegorz Młudzik) i Hołysz (Konrad Pawicki), w garniturach, acz przy karabeli, zakładają identyfikatory na biało-czerwonych wstążkach, by nie zginąć wśród pozostałych reprezentantów UE. Prezes (Jacek Piątkowski), wsparty na lasce, z przyszpilonym do sweterka krzyżem zasługi, apelował do serc rodaków głosem spowolnionym do granic wytrzymałości, niby premier Mazowiecki. Przeciwnie -Przodownik (Paweł Niczewski) podburzał grupę agresywnych szalikowców do skandowania: "Polska, Polska". Kaznodzieja (Mirosław Guzowski), głoszący przez przenośny pielgrzymkowy głośnik kategoryczne: "Bóg Polskę we mnie głosi", objawi się niby ksiądz dyrektor znacznie większego medium nadawczego. Gromiąc widzów i nakazując im zmianę pozycji ("Na kolana!"), Prymas (Marian Dworakowski) jako atrybut swej władzy trzymał paterę z... kremówkami.

Była jeszcze Hestia (Anna Januszewska) w żałobie i potrząsająca kubeczkiem z drobniakami Wróżka (Ewa Sobiech) na inwalidzkim wózku. I pasjonujący pojedynek słowny między Konradem a Geniuszem (Janusz Łagodziński) oraz Samotnikiem (Wojciech Brzeziński), z wygłaszaną przez nich częścią kwestii Masek.

W paląco aktualnym widowisku, dalekim od łatwego stereotypu i publicystycznych tez, Anna Augustynowicz zamknęła dzisiejszą, żywą Polskę. Jeśli ktoś nie odnajdzie tu siebie, zwyczajnie się okłamuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji