Artykuły

Honor Ambasadora

W państwie o "słusznym ustroju", gdzie uszczęśliwia się obywateli twar­dymi zasadami i silną ręką, działa am­basada wrogiego mocarstwa. To tu to­czy się akcja Mrożkowej sztuki, któ­ra od lekkiej satyry na rywalizujące us­troje, przechodzi w tragifarsę, dotyka­jąc spraw wyższych, uniwersalnych - wiary i honoru. Wszystko zaczyna się banalnie wizytą Przedstawiciela Rządu u Ambasadora. Obaj prowadzą rozmo­wę nad wyższością systemów, oczywiś­cie każdy swojego obozu. Błyskotliwa wymiana zdań, pojedynek na ideolo­giczne frazesy, demaskują bohaterów. To gracze polityczni, ludzie bez wew­nętrznej wiary w prawdziwość wygła­szanych teorii, wiary w cokolwiek. Ale oto nagle pojawia się w ambasadzie ktoś. Człowiek proszący o azyl. Ów przybysz, obywatel zwyczajny, przecięt­ny w motywach swojej ucieczki, burzy porządek myślenia Ambasadora, odsła­nia jego miałkość, zmusza do odpowie­dzi na pytanie; kim właściwie jest, przed samym sobą, dla siebie! Bo czło­wiekiem jest się wtedy, gdy się wierzy w Boga, albo w cokolwiek - mówi przybysz. Ale czy można wierzyć w coś, gdy nie ma się dowodów? Prze­cież na tym polega wiara - odpowiada nieznajomy. Ambasador może wydać Pełnomocnikowi, uciekiniera, bo tego domaga się rząd i naród. Ale Człowiek, proszący o azyl, daje Ambasadorowi szansę, być może wartą życia - szansę uwierzenia we własny honor i przyz­woitość.

Chłodny, z dystansem Ambasador Zbigniewa Zapasiewicza i bezpośredni, w stylu - ,,swój chłop", Pełnomocnik Krzysztofa Kowalewskiego to znakomi­cie nakreślone, wyważone postacie. Mniej przekonywający jest Człowiek Henryka Bisty, naiwny prostaczek, jak­by pozbawiony "duszy", którą chce przecież ocalić przed wszechobecnym zniewoleniem w jego kraju. Maja Ko­morowska w roli żony Ambasadora, która odchodzi od męża, widząc jego nijakość, jest wspaniale prawdziwa i uroczo zabawna, gdy wytacza swoje argumenty o konieczności rozstania. Równie zabawny, bez przerysowania w grze jest Marcin Troński, jako Pierw­szy Sekretarz Ambasadora, człowiek z awansu, wspinający się po szczeblach kariery, mający honor za nic.

Erwin Axer, wytrawny Mistrz, specja­lista od Mrożka nadał spektaklowi wy­miar moralny ponadczasowy, niezależ­ny od politycznej aktualności, na którą tak żywo reagowała publiczność w 1981 r., podczas polskiej prapremiery sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji