Artykuły

Traviata niezdecydowana

"Traviata" w reż. Krzysztofa Nazara w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Violetta jako współczesna imprezowiczka, oszczędna scenografia, projekcje - spektakl Krzysztofa Nazara ma nowoczesny sznyt, ale przynosi to jedynie częściową satysfakcję.

Violetta Valery nie jest tutaj kurtyzaną - to dziewczyna żyjąca od imprezy do imprezy, lekko i, jak się można domyślać, bez miłości. Za to ze świadomością rychłej śmierci, co reżyser wykłada na samym początku, jeszcze przy uwerturze, pokazując Violettę na lekarskich badaniach. Widzimy też wyniki badań w postaci projekcji przedstawiających kolorowe przekroje jej mózgu. Resztki wątpliwości co do stanu zdrowia bohaterki rozwiewa wyrazista pantomima - Violetta chwyta się za głowę, słania, cierpi. Aż dziw, że za chwilę ma siłę dziarsko wdziać sukienkę, pantofelki i ruszyć w rozbawiony tłum.

Nie mam pretensji o pomysł pokazania od początku wyroku ciążącego nad Violettą - ale o wykonanie: pantomimę przesadzoną jak w niemym kinie, nieciekawie rozwiązane projekcje, migoczące nerwowo gdzieś w tle. Projekcje medyczne powrócą na początku III aktu - czerwony zapis akcji serca złowieszczo (i zbyt dosłownie) zapowiada scenę umierania Violetty.

Najlepiej z całego spektaklu wypadł I akt. Przede wszystkim z powodu rzadko oglądanego w krakowskiej operze zdyscyplinowania scen zbiorowych, i plastycznego, i ruchowego. Na czarnej scenie, na której jedynym elementem scenograficznym są szklano-metalowe ruchome klatki, panowie w czarnych garniturach, panie w szarych sukienkach i jednakowych czarnych perukach. Żadnych rodzajowych akcji i akcyjek, przechadzania się po scenie i udawanego życia towarzyskiego. Chór to jeden organizm towarzyszący głównym bohaterom. Co prawda to rozwiązanie dużo zawdzięcza sławnemu spektaklowi Willy'ego Deckera w Salzburgu (2005, do obejrzenia na DVD), ale czemu nie inspirować się dobrymi wzorami?

Violetta - wyróżniająca się różową sukienką - jest królową przyjęcia i całego towarzystwa. Płynie nad tłumem, unoszona na ramionach siada na kanapie jak na tronie. Edyta Piasecka-Durlak, szczupła i zgrabna, świetnie wyglądająca i znakomicie śpiewająca, nadaje Violetcie straceńczy rys i chorobliwą wesołość. Adam Zdunikowski (Alfred) w szarym garniturku wygląda raczej na prowincjonalnego urzędnika z ambicjami niż na złotego młodzieńca. Wokalnie jest poprawny, ale jego Alfredowi brakuje namiętności i młodzieńczego wdzięku, co stara się nadrobić nadmierną ruchliwością. Zwłaszcza w II akcie, w scenach rozgrywających się na wsi, gdzie Violetta i Alfred oddają się rozkoszom miłości. Ileż się tam Alfred naskakał po kanapie i za kanapą, w koszuli i bez koszuli.

Długa, dramatyczna i pełna napięcia scena rozmowy Violetty i starego Germonta, ojca Alfreda, który chce wyzwolić syna z objęć kobiety upadłej, nie zabrzmiała jak trzeba z powodu niedyspozycji głosowej Andrzeja Bieguna (widziałam spektakl 21 czerwca). Trudno ocenić duet, w którym jedna strona z trudem daje sobie radę ze śpiewaniem.

Kolejna scena zbiorowa, czyli ostatkowy bal u Flory, już nie jest tak ciekawie rozwiązana jak bal w akcie I. Pióra, gorsety, cekiny i falbanki pań, ekstrawaganckie wdzianka panów ani nie są współczesne, ani nie tworzą klimatu, znaczenia, sensu - są tylko efektownymi kostiumami. Deklarowana przez reżysera współczesność, i tak dosyć wątła, oddala się szybko w rejony scenicznej konwencji. I tam już pozostaje, nawet w ostatnim akcie, długiej sekwencji umierania Violetty. Mimo oszczędnej dekoracji (tylko łóżko i krzesło), która zapowiada zwrócenie się ku wnętrzu postaci, znów - jak na początku opery - Violetta okazuje cierpienie z energią i ruchliwością dziwną u osoby mającej ledwie parę chwil życia przed sobą.

Krzysztof Nazar nie mógł się zdecydować, czy chce zrobić spektakl osadzony we współczesnych realiach, czy też operujący - wzorem wspomnianego Deckera - mocnymi znakami. Jak na pierwszą możliwość współczesność jest tutaj zbyt umowna, jak na drugą - zbyt mało dba się o czystość formy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji