Artykuły

Zapisane obiektywem

Scenariusz i aranżację wystawy zatytułowanej "Szkice z kultury/Szkice z natury" przygotował autor (przy współpracy syna Macieja), rezygnując z muzealnego układu chronologicznego na rzecz tematycznego - o wystawie Wojciecha Plewińskiego pisze (AN) w Dzienniku Polskim.

Blisko 300 zdjęć z lat od 50. po 90. składa się na retrospektywę Wojciecha Plewińskiego, otwartą wczoraj, w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie.

Scenariusz i aranżację wystawy zatytułowanej "Szkice z kultury/Szkice z natury" przygotował autor (przy współpracy syna Macieja), rezygnując z muzealnego układu chronologicznego na rzecz tematycznego.

Jakościowo nie ma zwycięzców (kto jak kto, ale Wojciech Plewiński bez trudu może wybrać ze swojego dorobku kilkaset zdjęć najwyższej jakości), ilościowo zwycięża kultura. Nawet jeżeli "naturę" potraktujemy nierygorystycznie - wpisując w nią widoki zauważone daleko od przyrody, dynamiczne fotografie z "Daru Pomorza" czy dramaturgię czasu i życia w serii poświęconej pensjonariuszom Domu Helclów - to kultury i sztuk wszelkich, opowiedzianych poprzez ludzi, jest na wystawie znacznie więcej.

Ludzie... Kapitalne fotografie artystów, których dzieła (z natury rzeczy) lepiej znamy niż ich twarze: jest tu m.in. Tadeusz Brzozowski (z 1958 r.), Marian Kruczek z roku 1975 i Bogna Becker z 1989, Tadeusz Kantor ze Stanisławem Balewiczem w Krzysztoforach (rok 1962), Jerzy Bereś z 1967 r. - podejrzanie młody i z 1972 r., kiedy wyglądał prawie jak teraz...

Mamy wspaniałą galerię ludzi teatru i filmu, scen z wartych zapamiętania spektakli teatralnych, jest świat muzyki, literatury z wpisanymi pomiędzy te filary twarzami Piwnicy pod Baranami. A piękne dziewczyny, które z takim mistrzostwem fotografował Plewiński? Piękne dziewczyny są wszędzie: jako akty i jako portrety, w teatrze, filmie, sztukach plastycznych. Gdziekolwiek wstawiono by młodzieńczą fotografię Anny Dymnej, będzie zawsze tą samą prześliczną dziewczyną, która rzuciła na kolana wszystkich, bez wyjątku, panów w wieku od lat 12 do 100.

Mamy na wystawie Plewińskiego mniej znanego; "Pejzaże cielesne" to cykl wyraźnie idący w stronę malarskiej awangardy, przy zachowaniu właściwych artyście preferencji estetycznych.

Wystawa pokazuje wybór z wielu pracowitych lat świetnego fotografika, ale i coś jeszcze: to, że Wojciech Plewiński fotografował (i fotografuje) pięknie. Nie tylko wtedy, kiedy piękno jest oczywiste i bezdyskusyjne, ale także wówczas, gdy dokumentuje biedę piszczącą jak mysz pod podłogą i rzeczywistość mało urodziwą; przystanek PKS-u ze zdjęcia Plewińskiego jest jak ze złego snu dawnych lat, ale jak sfotografowany...

"Jedni oglądać będą tę wystawę z nostalgią, dla innych stanie się odkryciem nieznanego, piękniejszego, choć podszytego melancholią świata" - piszą organizatorzy wystawy. Opinię tę możemy podzielać do 28 sierpnia. (AN)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji