Artykuły

Łódź. Żydowicz i politycy o Camerimage Łódź Center

Marek Żydowicz, szef festiwalu Camerimage, rozmawiał w poniedziałek w urzędzie miejskim z łódzkimi samorządowcami i politykami o nowym otwarciu Camerimage Łódź Center według projektu Franka Gehrego. Przedstawił projekt powstania centrum finansowanego, jak zapowiada, po połowie przez miasto i prywatnych inwestorów

- Przekazałem to, co usłyszałem od Franka Gehrego, że budynek ten zostanie tak zaprojektowany, aby koszt jego budowy zmieścił się w 200 mln dolarów, czyli 550 mln złotych - mówi Marek Żydowicz. - Pokazaliśmy, jaki byłby koszt dla miasta i regionu, gdyby rozłożyć go po połowie na prywatnych inwestorów i środki publiczne.

Szef festiwalu i jednocześnie prezes miejskiej spółki Camerimage Łódź Center zakłada, że część środków publicznych pozyskano by z funduszy unijnych. Na spotkanie zaprosił Aleksa Kloszewskiego z firmy Colliers International, który potwierdził gotowość stworzenia inżynierii finansowej dla Camerimage Łodź Center według projektu Franka Gehrego oraz Roberta Nadgrodkiewicza [na zdjęciu] z Echo Investment, firmy developerskiej zainteresowanejinwestowaniem w CŁC.

Obecny na spotkaniu wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak zadeklarował, że miasto jest zdecydowane na zlecenie stworzenia biznesplanu inwestycji.

- Nie będziemy robić interesów w oparciu o emocje i branding. One są bardzo ważne, ale nie kiedy chodzi o wydawanie publicznych pieniędzy. Możemy rozmawiać o projekcie, kiedy będzie jasno określony sposób jego finansowania i zarządzania obiektem w przyszłości. Musimy wiedzieć, na jakie zyski możemy liczyć - podkreśla Cieślak.

Biznesplan mógłby być gotowy wczesną jesienią i wówczas można by o nim rozmawiać z radnymi.

- To było interesujące spotkanie, ale nie wiem, czy coś wniesie do sprawy - podsumowuje John Godson, poseł PO. - Powiedziałem Markowi Żydowiczowi, że w mojej ocenie on też przyczynił się do tego, że nie powstanie to centrum. Chodziło mi o protest, który zorganizował w podczas akcji referendalnej, przez co zantagonizował radnych. Mam nadzieję, że teraz nabrał trochę pokory.

Merytorycznie dla Godsona prezentacja była interesująca. Poseł podkreśla jednak, że przez przeprowadzki festiwalu z Torunia do Łodzi i z Łodzi do Bydgoszczy stracił zaufanie do Żydowicza. - Podchodzę do projektu ostrożnie, choć jestem świadomy, że bardzo potrzebujemy czegoś, co będzie wyróżniało Łódź - uważa Godson.

- Spotkanie miało charakter stricte akademicki, bo zabrakło na nim pani prezydent i marszałka województwa, głównych decydentów, co do przyszłości Camerimage Łódź Center - wytyka Sylwester Pawłowski, poseł SLD. - Cała inżynieria finansowa, choć wydaje się poprawna, miała charakter teoretyczny. Nie znamy wysokości środków unijnych, które będą przyznane Polsce w latach 2014-2020, nie wiemy, jak to zadanie zostanie ujęte w projektach budżetów miasta i województwa. Nie wiemy, czy znajdzie potwierdzenie w budżecie państwa, który jest w ostatniej fazie przygotowań, zanim trafi do sejmu.

- O inwestycji tak dużej i tak ważnej, o której dyskusja trwa już prawie trzy lata, powinniśmy rozmawiać w Łodzi przy okrągłym stole, przy którym będą wszystkie siły polityczne, marszałek i prezydent. Powinniśmy zdecydować, czy budujemy, czy nie budujemy i zakończyć publiczną dyskusję - uważa Dariusz Joński, radny sejmiku wojewódzkiego i szef SLD w województwie.

Sojusz stawia inwestycji dwa warunki: że nie będzie realizowana ze środków miejskich, których miasto nie ma. Po drugie, decyzja musi zapaść na drodze kompromisu wszystkich sił politycznych. Zauważa tym samym, że na spotkaniu zabrakło radnych klubu PO.

- Po raz pierwszy spotkanie odbyło się bez emocji. Przedstawiciel dużej spółki giełdowej potwierdził, że jest w stanie zaangażować środki prywatne w ten projekt. O wysokości tych środków nie rozmawialiśmy - wymienia plusy Joński.

- Przecież tam i tak niczego nowego nie można było się dowiedzieć - tłumaczy swoją nieobecność na spotkaniu Mateusz Walasek, szef klubu PO Rady Miasta. - Trzeba coś zrobić ze spółką Camerimage Łódź Center, która nie realizuje swoich funkcji. Marek Żydowicz pobiera wynagrodzenie za pełnienie stanowiska prezesa. Co prawda spółka nie ma mu z czego wypłacić pensji, ale zobowiązania rosną. Jeżeli jakiekolwiek pieniądze trafią do spółki, trzeba będzie zapłacić prezesowi, choć pozostaje pytanie za co.

Marek Żydowicz i łódzcy politycy są zgodni co do jednego - że trzeba znaleźć wyjście z zaistniałej patowej sytuacji. Do "okrągłego stołu", bo to określenie już przylgnęło do rozmów o Camerimage Łódź Center, obie strony powrócą prawdopodobnie jesienią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji