Artykuły

Gdynia. Nowa Scena Letnia

Nowa Scena Letnia pomieści 300 widzów. Przeniesie się tu też kawiarnia Tea-tralna. Od rana do późnej nocy czekają nas koncerty, wystawy i przedstawienia.

- Scena Letnia powstaje po to, aby cieszyć się latem, bowiem to jedyna w Polsce scena teatralna, w której widzowie oglądają przedstawienia pod gołym niebem, na piasku i przy akompaniamencie szumu morskich fal - mówi Wojciech Zieliński, dyrektor naczelny Teatru Miejskiego w Gdyni. - Działamy od 1 lipca do połowy sierpnia, na wysokości Kolibek, gdzie najlepiej dotrzeć od ulicy Świętopełka, właśnie trwa tam remont schodów lub po prostu plażą - tłumaczy dyrektor.

Na widzów czeka trybuna z 300 miejscami, skierowana w stronę morza. Scena podniesiona będzie na wysokość pół metra ponad plażę, obok staną dwa pylony, gdzie aktorzy zmieniają kostiumy. Całość ochroni dwumetrowy płot ze specjalnej tkaniny. To nie tylko wyznaczy miejsce teatru, ale przede wszystkim osłoni przed piaskiem. Repertuar Sceny Letniej to kontynuacja działań teatru na Bema. Scena przez lata modyfikowała swoją formułę, ale zawsze cieszyła widzów sztuką i przez 15 lat udowodniła, że teatr na plaży jest alternatywnym i chętnie wykorzystywanym sposobem na spędzenie wakacyjnego czasu.

- W tym roku jej działalność zainaugurujemy premierą, przygotowywaną specjalnie z okazji 85. urodzin Gdyni. Będzie to barwne widowisko "Słodkie lata 20., 30." w reżyserii Jana Szurmieja. To twórca cieszących się ogromnym powodzeniem spektakli: "Piaf" i "Zorba". Mamy nadzieję, że po raz 16. niezwykły zakątek teatralny pod gołym niebem będzie tętnił artystycznym klimatem, z którym trudno się będzie żegnać po upływie lata - zapowiada Wojciech Zieliński.

W tegorocznym repertuarze Sceny Letniej znajdzie się również spektakl "Seks, prochy i rock and roll" Erica Bogosiana w reżyserii Uli Kijak, a także koncerty i imprezy towarzyszące.

Po raz pierwszy w tym roku, już od 27 czerwca, obok Sceny Letniej działać będzie również Tea-tralna, ze swoją własną niezależną sceną i blisko 100 miejscami, w pełni zadaszonymi. To instytucja kulturalna o wielu twarzach : herbaciarnia, kawiarnia, kino, klub muzyczny. Od blisko pół roku sprawnie działa w teatralnym foyer. W pierwszej kolejności Tea-tralna na plaży funkcjonuje jako klub muzyczny. W poniedziałkowe wieczory usłyszymy na przemian - tradycję legendarnego Sax Clubu, czyli Jam Sessions (pod opieką artystyczną saksofonisty Przemka Dyakowskiego) oraz reprezentację sceny alternatywnej.

- Podobnie jak na Bema, chcemy promować ambitne, nowe zjawiska pojawiające się na polskiej scenie. To muzyka zobligowana wysoką kulturą miejsca bliskiego teatrowi, skupiona na spokojnych brzmieniach, daleka od hałasu, a przede wszystkim daleka od przysłowiowego odgrzewania kotletów - mówi Mateusz Słowik, odpowiedzialny za muzyczny repertuar Tea-tralnej.

Tea-tralna to też, czynna od 9 rano, z przerwą na czas spektakli, herbaciarnia. Niezwykła, bo obok, w ciągu dnia, trwają próby spektakli, montaże scen, stoi rozstawiona scenografia. To szansa na uczestniczenie w życiu codziennym teatru. Warto wspomnieć o odbywających się tu też wernisażach malarskich, fotograficznych, plakatowych czy graficznych - z inauguracją w przerwie lub tuż po odbytym spektaklu.

Przy herbacie odbywać się będą także spotkania literackie, w nowej formule, poświęcone odkrywaniu nowych zjawisk w literaturze, poezji i prozie, czyli wieczorki promocyjne debiutantów, spotkania z autorami, przeglądy, konkursy i slamy poetyckie. Nie zabraknie także filmu. W repertuarze tematyczne przeglądy filmów, których nie sposób doszukać się w repertuarach innych kin. Czeka nas też Teatralna Plaża dla Dzieci, czyli kontynuacja cieszących się ogromną popularnością również wśród rodziców teatralnych poranków dla najmłodszych. A na Scenie Otwartej przygotowujemy wiele teatralnych niespodzianek, z grupą Opowiadaczy na czele.

Dla Gazety

Sergiusz Gniadecki, mieszkaniec Orłowa

Nie kwestionuję w ogóle idei teatru na plaży - uważam, że sztuka, która przenosi się z murów w plener, z morzem w tle, jest dobrym pomysłem. Cieszy mnie też to, że w tym roku przeznaczono na ten cel znacznie większe środki - jest fajny projekt architektoniczny. Rok temu charakter tej sceny był urągający aspiracjom estetycznym wizytówki Gdyni-Orłowa. Pozostają pytania o: lokalizację, wydatkowanie publicznych pieniędzy z sensem, brak infrastruktury i hałas. Skoro morze zabrał o poprzednią scenę podczas sztormu, a prądy są tu północno-południowe, to jakiekolwiek prace odtwarzające plażę bez kompleksowych rozwiązań (podwodne progi kamienne) są tylko tymczasowe. Za chwilę plaża będzie znów wąska. Czy nie należałoby więc wybrać miejsca, które jest bardziej odporne na siły natury? Rok temu popełniono kolosalny błąd, wskazując dojście do teatru ulicą Przebendowskich. Wszystkie samochody ruszyły tą ulicą, zrobił się korek, parkowano gdzie się dało - tutaj i w okolicznych uliczkach. W tym roku mówi się o parkingu na terenie Kolibek. To też ruch w dobrą stronę, ale czy ta informacja będzie na tyle przekonująca i wyraźna, żeby przekonać ludzi? Pozostaje nierozwiązany problem hałasu. Przeczytałem niedawno wypowiedź operatora baru (przewidzianego na 80 osób), że "będzie on czynny do godz. 1, 2 w nocy, a jak będzie trzeba, to i całą noc". Czy na pewno ludzie po spektaklu, chłonni kultury, to będzie ta sama klientela, która siedzi do rana? Chcemy tu zrobić drugi Sopot?

Jak wyglądała sytuacja w ubiegłym roku? Nie było kawiarni, działała tylko scena letnia i to jedynie w godzinach spektakli. W programie: Edith Piaf i Dzień Świra. Francuskie piosenki znam na pamięć :-), a po kolejnych przedstawieniach "Dnia Świra" mój 11-letni syn musiał zrozumieć, że używanie pewnych słów (wulgaryzmy) zasłyszanych ze sceny nie zawsze spotka się z akceptacją nauczycieli i rodziców. Chociaż firmuje je sztuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji