Artykuły

Wiśnia - Marek Weiss ws. Janusza Wiśniewskiego

Wysmakowane obrazy i głębokie ludzkie przesłanie Wiśniewskiego, jego żarliwa wiara w szczególną misję człowieka i godne miejsce w boskiej ekonomii zbawienia przeniosą się do jakiegoś innego teatru, a radni wielkopolscy pozbędą się kłopotu z artystą niepokornym i innym od wszystkiego, co dzisiaj na scenach oglądamy. Który to już raz? Ilu wybitnych ludzi polegnie jeszcze w tym kraju, zanim nauczymy się dbać o nich za życia - pisze dyrektor Opery Bałtyckiej Marek Weiss w swoim blogu.

Nie, to na szczęście jeszcze nie będzie nekrolog. Wiśnia żyje i ma się znakomicie, jak na swój wiek. Jest w doskonałej formie artystycznej i do niedawna wydawało się, że najlepsze lata jego dyrektorowania i reżyserowania w Teatrze Nowym w Poznaniu są wciąż przed nami. Jak grom z jasnego nieba dotarła nagle wiadomość o jego odwołaniu ze stanowiska. W życiu dyrektora teatru w Polsce taka niespodzianka wliczona jest w koszty zawodowe, bo nie ma u nas terminowych kontraktów i Jego Wielebność Kodeks Pracy, który jak tępa stupaja rządzi wciąż życiem teatralnym, zezwala na odwołanie dyrektora z dnia na dzień. Przepisy stworzone dla fabryk gwoździ i młotków rządzą teatrem, tym najpiękniejszym ogrodem jaki zakwita co sezon w naszym nieurodzajnym kraju. Pogodziliśmy się z tym i od lat łudzimy despotę uległością starając się w labiryncie idiotycznych przepisów znaleźć ścieżki dla marzycieli i poetów, jacy stanowią o sile teatru polskiego i jego światowej randze. Nic jakoś nie słychać żeby gwoździe i młotki rozsławiały imię Polski po całym świecie. Tak się składa, że to teatr właśnie przyczynia się do tego, że wciąż się czasami o naszej ojczyźnie mówi w dalekich stolicach. Janusz Wiśniewski jest jednym z tych artystów, którzy spośród wschodnich twórców zaznaczyli swoją obecność w Europie. Dokonał tego przy pomocy cudownego instrumentarium, jakim był Teatr Nowy, w pierwszym etapie za dyrekcji Izy Cywińskiej, a potem już pod jego autorskim kierownictwem. Bywałem w tym magicznym miejscu wiele razy i obserwowałem niezwykłą symbiozę pomiędzy aktorami a ich przewodnikiem. To oczywiste, że jak w każdej "rodzinie" teatralnej kierowanej twardą ręką zdarzały się niesnaski, bunty i poczucie krzywdy. Nie znam aktorów, którzy uważają, że są wystarczająco doceniani przez dyrekcję, ale też niewiele znam zespołów, gdzie panowałaby atmosfera takiego zaufania i oddania reżyserowi. I oto dowiadujemy się z napaści prasowych, że tam tylko "przydupasy" czuły się dobrze i miały co grać. Trochę się znam na możliwościach aktorskich i przed każdym trybunałem zeznam, że mało kto, tak jak Janusz, dba o swoich ludzi i pomaga im rozwijać artystyczne możliwości. Już wkrótce przekonamy się, jaki to kwiat aktorski był niewykorzystywany i jak zadziwi nas swoimi niedocenianymi talentami. Wkrótce przekonamy się jak imponująco Teatr Nowy dołączy do "pierwszej ligi", gdzie brudy, dewiacje, używki i ojcobójstwa pokazywane są na to samo wrzaskliwe kopyto. Wysmakowane obrazy i głębokie ludzkie przesłanie Wiśniewskiego, jego żarliwa wiara w szczególną misję człowieka i godne miejsce w boskiej ekonomii zbawienia przeniosą się do jakiegoś innego teatru, a radni wielkopolscy pozbędą się kłopotu z artystą niepokornym i innym od wszystkiego, co dzisiaj na scenach oglądamy. Który to już raz? Ilu wybitnych ludzi polegnie jeszcze w tym kraju, zanim nauczymy się dbać o nich za życia, w najlepszym okresie ich twórczości? Powiecie, że zbyt patetycznie do tego podchodzę, bo sprawa dotyczy przyjaciela? Tak. Na tym polega przyjaźń, że podchodzi się do sprawy emocjonalnie. Ale wy, którzy znacie ten teatr i tego artystę, nie jesteście z nim zaprzyjaźnieni i oceniacie sytuację chłodnym okiem, powiedzcie obiektywnie, czy nie mam racji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji