Artykuły

W świecie legend i baśni

Legenda o królu Popielu, którego zjadły myszy, ma w polskiej literaturze miejsce szczególne. Wiąże się ono zapewne z faktem, że ginące w pomroce dziejów początki naszej państwowości to zapomniany świat pogańskich wierzeń, rozlicznych bóstw ze Światowidem na czele, kamieni ofiarnych, tajemniczych obrzędów itp. Jakże pięknie tę odległą epokę przedstawił Józef Ignacy Kraszewski w "Starej baśni". Dodajmy, że Kraszewski jest, jak dotąd, jedynym pisarzem polskim, który stworzył cykl zbeletryzowanych dziejów Polski, właśnie od "Starej baśni" poczynając, a na "Saskich ostatkach" kończąc.

Legenda o Popielu zainspirowała krakowską poetkę Annę Świrszczyńską do napisania przeznaczonej dla teatru lalek sztuki "O Piaście i Popielu", którą niedawno przypomniał Olsztyński Teatr Lalek, wybierający się z tą właśnie pozycją na gościnne występy w Brunszwiku. Nie zauważyliśmy nawet, że olsztyńscy lalkarze stali się ambasadorami polskiej kultury i coraz częściej wojażują poza granice kraju. Mamy, co podkreślam od dawna, znakomity teatr lalkowy w naszym mieście i niechby tylko poprawiły się nieco warunki jego pracy, a rezultat byłby z pewnością jeszcze lepszy!

Początkowo malkontenci powątpiewali czy typowo polska, narodowa opowieść o złym Popielu i szlachetnym kmieciu Piaście będzie aby w Republice Federalnej Niemiec zrozumiała. Próżne to obawy. Żywe i pełne wewnętrznego żaru przedstawienie (adresowane do dzieci w wieku szkolnym) jest przejrzyste i logiczne nawet dla tych widzów, którzy nie znają naszego języka. Dzieje się tak za sprawą licznych umowności, symboli, scenek obyczajowych będących dziełami w sobie samych. Wielką w tej komunikatywności rolę odgrywa znakomita scenografia Alego Bunscha i muzyka Andrzeja Bieżana. Wpierw słów kilka o scenografii. Jej elementy układne za każdym razem inaczej przypominają postrzępione chorągwie. Raz symbolizują leśne ostępy, drugi raz - kmiecą zagrodę, trzeci raz - pastwiska i uprawne pola. Owa wieloznaczeniowość przemawia do wyobraźni młodych widzów, którym dekoracja podoba się, a co ważniejsze - jest zrozumiała. Konwencja ta zostaje złamana w scenach dworskich. Zaskakujące nieco przejście znajduje później swoje uzasadnienie w scenach kresu popielowego królestwa, które było królestwem zła i łez. Pędzące w szalonym tempie (i wyglądające jak żywe) myszy niszczą wszelkie urządzenia pałacu, a przede wszystkim zjadają Popiela i jego złą małżonkę. Od tej chwili nad Gopłem i w okolicach Kruszwicy, w księstwie Polan, ma zapanować spokój. Owa miłość i harmonia, do której bohaterowie sztuki konsekwentnie dążą jest najważniejszym jej przesłaniem.

Wspaniale brzmi, szczególnie w pogańskich scenach obrzędowych muzyka Andrzeja Bieżana, podkreślająca dynamizm i rytm przedstawianych wydarzeń. Stanowi ona niezbędne i ważne spoiwo bez którego ten konkretny spektakl nie mógłby tak pięknie zaistnieć.

Reżyser Edward Dobraczyński, nie po raz pierwszy zresztą, ujawnił wyraźne predyspozycje do widowisk wielkich, skomplikowanych, operujących z iście cyrkową zręcznością setkami rekwizytów, dziesiątkami lalek, zaskakujących dramatycznymi scenami w sytuacjach zdawałoby się, całkowicie statycznych. Poczynając od ekspozycji, w której jasno zostały wyłożone niegodziwości Popiela, Dobraczyński nadaje spektaklowi wartkie, utrzymane zresztą do końca tempo. Gdyby go nie było, mielibyśmy do czynienia z wątłą w gruncie rzeczy fabułą, a tak - jest na co popatrzeć i jest o czym pomyśleć.

Zwracają na siebie uwagę sceny ze strażnikami, a szczególnie ta, w której krzepki Piast zostaje zwycięzcą. Fruwające w górę lalki wywołują aplauz widowni. Tak samo sceny przedstawiające noc Kupały z wybijającym się wyraźnie, ekspresyjnym tańcem dziewcząt i chłopców, Edward Dobraczyński wykorzystuje wszystkie niemal możliwości teatru lalek, których z innymi formami teatralnymi nie można nawet porównać. Tylko w świecie lalek możliwe są do pokazania takie obrazy, jak pochód myszy, czy też spotkanie złej królowej z wężami.

Edward Dobraczyński, będący zarazem autorem układów choreograficznych najlepiej czuje się w wielkich, skomplikowanych obrazach, angażujących niemal wszystkie siły zespołu artystycznego. Myślę, że kolejne doświadczenie jakim jest sztuka "O Piaście i Popielu" zaowocuje w przyszłości widowiskiem typu niezapomnianej realizacji gdańskiej "Miniatury" - "Bo w Mazurze taka dusza". Olsztyński zespół jest coraz bliższy owej perfekcji jaką przed laty wyróżnił się gdański teatr.

Wyśmienicie wywiązują się z trudnych zadań aktorzy. Krzepkim Piastem jest Jan Piotrowski, a opiekuńczą Rzepichą Maria Szeniawska. Ich swawolnym dzieckiem Ziemowitem (szczególnie udane sceny z czarnym baranem) jest Ewa Grześ (występująca zresztą w innych licznych rolach). Czterokrotnie zmienia Lalki Tadeusz Sobczak także Marek Trębiński. Popielem jest Ignacy Dutkiewicz, zaś Popielichą (czemu nie Brunhildą?) Krystyna Szels-Milczarek. W przedstawieniu grają jeszcze Andrzej Grzmociński, Edward Czuchnowski i Marek Markiewicz. Ta szczupła garstka aktorów obsługuje kilkadziesiąt lalek i udziela im swoich głosów. To doprawdy imponujące!

Sceny finałowe to postrzyżyny Ziemowita, na których zjawiają się dwaj pielgrzymi mający nadprzyrodzone właściwości. Pusta komora Rzepichy napełnia się jadłem. Ziemowit otrzymuje to właśnie imię. Piast drogą - jakbyśmy to dzisiaj sobie powiedzieli - powszechnego referendum otrzymuje królewską koronę, zaś przed Polanami rozpościera się nowa, prosta droga ku dobrobytowi i miłości.

Dzieci biją aktorom brawo. Dzięki nim przeżyły kolejne wzruszenie, którego ani zmierzyć, ani opisać nie można. Dodatkowym przeżyciem stała się możliwość kupna teatralnego programu, wydanego w formie kolorowego komiksu, streszczającego wiernie treść sztuki. Inicjatywę tę dzieci przyjęły z wdzięcznością. Autorem tekstu jest Grażyna Antoniewicz, zaś autorem rysunków (niekiedy bardzo dowcipnych) Janusz Christo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji