Artykuły

Gardzienice. Przed premierą "Ifigenii w T..."

Ośrodek Praktyk Teatralnych zaprasza na przedpremierowe pokazy nowego spektaklu w reż. Włodzimierza Staniewskiego. Premiera 24 czerwca.

Kult Ifigenii wśród Taurów, ludu krymskiego, znanego w czasach antycznych równie dobrze jak pokrewni im Scytowie, czy też "nasi" Sarmaci - wziął się z katastrofy. Ifigenię, charyzmatyczne dziewczę, najpierw cudownie ocalone w Aulidzie, spod noża własnego ojca, dzieciobójcy (wśród żądnej, niewinnej krwi, wyjącej, czarnosecińskiej tłuszczy) - zgubioną dla Swoich - odnajdujemy wśród Obcych. Na antypodach ówczesnego, tzw. cywilizowanego świata.

Spadła Taurom z nieba. Horrendum. A może, jak w wielu podobnych toposach, odbyła długą wędrówkę? Przybłęda, która znalazła gościnę w dalekim kraju ?

Jak- nie przymierzając - Czarna Madonna, namalowana na fragmencie stołu wieczornego, przez Łukasza Ewangelistę, która odbyła długą wędrówkę ze Świętej Jerozolimy, żeby znaleźć spoczynek i uwielbienie w naszych dzikich stronach. Ifigenia jest bóstwiona za życia. Przez Toasa, przywódcę Taurów, a z jego woli- przez lud jego. Toas daje jej też klucze do władzy. Akt niezwykłej dobro-czynności; namaszczenie Obcego i wywyższenie Obcego ponad Swoich. Toas czyni Ifigenię kapłanką Czarnej Madonny Taurydzkiej, Artemidy. Świętej Dziewicy, Najświętszej Panny. Jej wizerunek, odbity w posągu, też niegdyś spadł z nieba. To czarny meteor, podobny czczonemu w cudownej świątyni w Efezie oraz - od niepamiętnych czasów - w świątyni Ateny - Strażniczki Miasta, na Akropolu. Eidolon, ikona, czczona przez Taurów jako Święte Świętych, przyozdabiana przez wieki w wotywne złoto, srebro, kość słoniową, heban, w diamentowe, a może i w bursztynowe sukienki. Musiał być obiektem pożądań różnej maści flibustierów i rabusiów, jak Ci dwaj; Orestes i Pylades. Rabowanie sanktuariów było "cool", tak w czasach pradawnych jak i niedawnych, żeby przypomnieć dwóch zagończyków herbu Działosza i Szreniawa, którzy w 1430 "odarli Czarną Madonnę ze złota i klejnotów" (Długosz).

Dzicy? Innowiercy? Nie! Rodowa szlachta. Oprychy inspirowane starożytnymi wzorcami bohaterszczyzny.

Orestes i Pylades mydlą nam oczy eksklamacjami na temat manipulacji Apolla (ten ma zresztą bardzo złe notowania u Eurypidesa) ale knują jak zawodowi rzezimieszkowie o alcybiadesowych manierach. Ifigenia sprzeniewierza całe dobro nowego życia, które otrzymała w darze, przeciw swoim darczyńcom. Spiskuje i zdradza szlachetnego Toasa. Zauroczona przez dwóch zblazowanych dandysów, reżyseruje występny spektakl wykradzenia Taurom Świętego Świętych i sromotnej ucieczki. Jej lamenty na temat więzów pokrewieństwa, na temat utraconej ojczyzny (która potraktowała ją jak rzeźne zwierzę) brzmią jak uspokajanie chorego sumienia, usprawiedliwiający niegodny akt zdrady... Cała ta, wołająca o pomstę do nieba intryga, wpleciona jest w osnowę, z której wyłaniają się dwa przeciwstawne światy; "tych prymitywnych" i "tych cywilizowanych". Idźmy dalej; "tych bogobojnych" i "tych światłych"; "tych z ulicy" i "tych z salonu"; "tych trzeciej prędkości" i "tych pierwszej prędkości"... Kto rozezna, którzy są depozytariuszami prawdy, ten stanie się zwiastunem nowej, radosnej wieści.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji