Artykuły

Matsukaze

"Matsukaze" w reż. Sashy Waltz w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Izabela Szymańska w Magazynie WAW.

Minimalistyczna, czysta, delikatna - taka jest Matsukaze - najnowsza opera choreograficzna jednej z najciekawszych artystek tańca Sashy Waltz.

Opera zaczyna się od ciszy. Widzimy tancerzy wbiegających na dużą, niemal pustą scenę. Odgłosy ich ciał: uderzenia stóp o ziemię, przyspieszony oddech, świst, kiedy ruch ręki przecina powietrze, budują delikatną sferę dźwiękową. Z kolejnymi minutami muzyka wzbogaca się - pojawiają się dźwięki kropli wody, pierwsze partie instrumentów.

Matsukaze to historia dwóch sióstr, które zakochały się w jednym mężczyźnie. Jednak nie libretto - oparte na sztuce teatru nô, ani nawet - tu przeklną mnie melomani - kompozycja Toshio Hosokawy, zrobiła na mnie największe wrażenie, a strona plastyczno-ruchowa. Matsukaze to półtorej godziny oglądania misternie zbudowanych obrazów, które przypominają japońskie ryciny.

Z delikatną sferą dźwiękową i ruchową współgrają monochromatyczne kostiumy i scenografia. Czarny, szary, biały - te kolory dominują w inscenizacji.

Najsilniejszym jej elementem jest czarna siatka, a właściwie kilkuwarstwowa sieć zawieszona jak kurtyna. Z góry, za nią, zjeżdżają jak pająk po nitce, ubrane w białe suknie śpiewaczki - odtwórczynie głównych ról. Z boków pojawiają się tancerze, którzy niczym zaplątane w sieć ryby, przepływali między warstwami sieci.

Ich ruch w tej części, jak z resztą przez większość przedstawienia, jest dość prosty. Łagodne gesty przypominające fale, ustawienia jak ze sztuk walki czy szybkie, przebieganie przez scenę kiedy tancerze niemal nie odrywają stóp od ziemi - to podstawowe składniki Matsukaze. Była to zaskakująca decyzja zważywszy, że w zespole Sasha Waltz & Guests są niezwykle sprawni tancerze, którzy mogliby pokazywać widzom igrające z grawitacją akrobacje.

Jednak choreografka i reżyserka postanowiła skupić się na oszczędnych składnikach i z nich zbudować taneczne wariacje: multiplikować ruch (częsty motyw bliźniaka, ducha, cienia, który porusza się krok w krok za bohaterem), zestawiać tancerzy w gromadę i poprzez podnoszenie do góry piętrzyć ich ciała, czy w końcu wykorzystywać sieć jak tablicę korkową - by "zawieszać" na niej tancerzy.

Klasę zespołu z Berlina widać więc nie w popisie, a w precyzji: kiedy trzech tancerzy skacze na kolana - robi to dokładnie w tej samej sekundzie, gdy się lekko podnoszą - kolana mają ugięte dokładnie pod tym samym kątem.

"Matsukaze" to wyjątkowa propozycja na tle dotychczasowych dokonań Sashy Waltz. Po nieco surrealistycznych, odnoszących się do codzienności pierwszych spektaklach, przez mocne, poważne spektakle taneczne odnoszące się do historii jak "Körper" czy barwną, pełną ironii i przepychu operę "Dydona i Eneasz", doszła do minimalizmu, który wymaga od widza skupienia i kontemplacji. Redukcja środków, która daje mocny efekt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji